wroclaw.pl strona główna Akademicki Wrocław – studia i uczelnie wyższe we Wrocławiu Akademicki Wrocław - strona główna

Infolinia 71 777 7777

0°C Pogoda we Wrocławiu

Jakość powietrza: poniżej normy

Dane z godz. 00:20

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Akademicki Wrocław
  3. Aktualności
  4. Kim ona jest? Tajemnice zabytkowej figury z Kuźniczej 35

„Święta Łucja jak nowa” – napisał na swojej stronie internetowej Uniwersytet Wrocławski. Zabytkowa figura z dziedzińca dawnego konwiktu św. Józefa (dziś mieści się tu administracja UWr) przeszła renowację. Od lat nazywana jest św. Łucją, choć brakuje jej najważniejszego atrybutu tej męczennicy – wyłupionych oczu. W prawej ręce trzyma miecz, w lewej bukiet kwiatów. Skąd zatem wzięła się Łucja? I jak trafiła na Kuźniczą? Zapytaliśmy o to historyków sztuki.

Reklama

Barokowy budynek dawnego konwiktu św. Józefa, niegdyś Katedra Antropologii, niedawno przeszedł spektakularną metamorfozę. W kwietniu 2023 r. po pięciu latach zakończył się jego kapitalny remont. W centralnym punkcie dziedzińca, w miejscu dawnej studni, stoi zabytkowa figura kobiety. Od dawien dawna nazywana św. Łucją.

Są jednak uzasadnione wątpliwości, czy to na pewno ona. Na kogo spoglądają zatem codziennie pracownicy uniwersytetu w drodze do pracy? Sprawa jest skomplikowana. Co ciekawe, wiele wskazuje na to, że zabytkowa rzeźba ma twarz żony jednego z dawnych profesorów. Ale po kolei. 

<p>Figura z dziedzińca przy Kuźniczej 35 podczas wrześniowej renowacji.</p> Dominika Hull-Bruska/Uniwersytet Wrocławski
Figura z dziedzińca przy Kuźniczej 35 podczas wrześniowej renowacji.

Święta Łucja przy Kuźniczej 35? Tylko gdzie te wyłupione oczy?

- To nie jest św. Łucja, tylko inna sympatyczna święta – Dorota z Cezarei – mówi o figurze stojącej przy Kuźniczej 35 dr Łukasz Krzywka, historyk sztuki, były pełnomocnik rektora UWr ds. zabytków.

Według legendy, Łucja pochodziła z bogatej, rzymskiej rodziny z Syrakuz. Już jako mała dziewczynka złożyła śluby czystości. Kiedy dorosła, matka zaaranżowała jej małżeństwo z młodzieńcem z jej stanu, ale dziewczyna odmówiła.

Odtrącony zalotnik doniósł władzom, że Łucja jest chrześcijanką. Trafiła do aresztu, była torturowana, ale nie wyrzekła się wiary. Za karę została zamknięta w domu publicznym i zmuszona do prostytucji. Według jednej z wersji legendy, aby się oszpecić, sama wyłupiła sobie oczy. 13 grudnia 304 r. została ścięta mieczem. Stąd jej atrybuty jako świętej - leżące na tacy wyłupione oczy i palma męczeństwa (czasem też miecz). 

Dwa różne przedstawienia św. Łucji: z lewej z mieczem i wyłupionymi oczami, z prawej z palmą i oczami domena publiczna
Dwa różne przedstawienia św. Łucji: z lewej z mieczem i wyłupionymi oczami, z prawej z palmą i oczami

A może jednak św. Dorota z kwiatami z niebiańskich ogrodów?

Figura stojąca na dziedzińcu przy ul. Kuźniczej w jednej ręce trzyma miecz a w drugiej coś na kształt bukietu kwiatów. - Takie atrybuty wskazują na św. Dorotę – uważa Łukasz Krzywka.

Podobnego zdania jest prof. Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu, znawca śląskiej sztuki nowożytnej.

- Jak głosi legenda: prowadzona na śmierć Dorota spotkała młodego poganina Teofila, który szydząc z niej zapytał: „dlaczego tak się śpieszysz do śmierci?”. Ona rzekła: „bo idę do niebieskich ogrodów”. Wtedy Teofil zadrwił z niej mówiąc: „Gdybyś z tych ogrodów dała mi kwiaty lub owoce, to wówczas bym uwierzył”. I w tym momencie pojawiło się dziecko z koszem pięknych kwiatów i smacznych owoców. Dorota została ścięta mieczem. Stąd jej atrybutem bywają miecz (męczeńska śmierć) i kwiaty z niebiańskich ogrodów.
Prof. Piotr Oszczanowski, historyk sztuki, dyrektor Muzeum Narodowego.

Prof. Jan Harasimowicz: ani jedna, ani druga

 - Ani św. Łucja, ani św. Dorota – przekonuje z kolei prof. dr hab. Jan Harasimowicz, dyrektor Muzeum Uniwersytetu Wrocławskiego, pod którego redakcją ukazał się w latach 90. „Atlas architektury Wrocławia” (tu figura z ul. Kuźniczej jest jednak nazywana Łucją).

- Gdyby to była św. Łucja, trzymałaby na tacy wyłupione oczy. Gdyby to była Dorota - miałaby koszyk z kwiatami.
Prof. dr hab. Jan Harasimowicz, historyk sztuki, dyrektor Muzeum Uniwersytetu Wrocławskiego

Profesor podkreśla, że nie ma innego wariantu w ikonografii św. Łucji, musi być przedstawiana z tacką z oczami.

- Jest kilka świętych, które mają tacki, np. św. Agata z leżącymi na niej uciętymi piersiami. Przyjrzałem się dokładnie, co figura z ul. Kuźniczej trzyma w ręku i to są jakieś roślinki. Być może zatem to w ogóle nie jest święta, tylko jakaś alegoria? – zastanawia się profesor. - Za mało jest znaków, żeby ją zidentyfikować. Na pewno trzeba wykluczyć i św. Łucję, i św. Dorotę – uważa. 

I dodaje: - Przejrzałem wszystkie najważniejsze ikonografie i nigdzie nie ma św. Doroty trzymającej w ręce kwiatki bez koszyka. Najczęściej trzyma go zresztą aniołek.

<p>Figura z dziedzińca przy Kuźniczej 35 po wrześniowej renowacji.</p> Dominika Hull-Bruska/Uniwersytet Wrocławski
Figura z dziedzińca przy Kuźniczej 35 po wrześniowej renowacji.

„To miejsce wyglądało zupełnie inaczej, nie było tej figury”

Łukasz Krzywka, były pełnomocnik rektora UWr ds. zabytków, kilkanaście lat temu spotkał w pobliżu dawnego konwiktu św. Józefa przy Kuźniczej dwóch młodych Niemców ze starszym panem, ich dziadkiem, który - jak się okazało - był synem woźnego uniwersyteckiego i jako dziecko bywał tam często, aż do końca II wojny światowej.

- Pamiętam, że wszedł na dziedziniec i stanął jak wryty: „To miejsce wyglądało zupełnie inaczej, nie było tej figury. Tam dalej była pralnia uniwersytecka” - powiedział. Zacząłem się wtedy zastanawiać, kiedy na dziedzińcu pojawiła się ta rzeźba i kogo właściwie przedstawia.
Dr Łukasz Krzywka, historyk sztuki, były pełnomocnik rektora UWr ds. zabytków

Rodzina Kornów skupowała rzeźby

Zdaniem Łukasza Krzywki, przegląd skąpej literatury, ale i kilka fotografii, wskazuje na to, że co najmniej do 1938 r. figura znajdowała się za kaplicą Nawiedzenia Najświętszej Panny Marii na Osobowicach. Nie miała wówczas miecza (tylko rękojeść) i postumentu. Jak się tam znalazła? 

Historyk sztuki wyjaśnia, że ma z tym związek rodzina Kornów, znanych wydawców i księgarzy. Od 1810 r. zaczęto realizować edykt wydany przez króla Prus, likwidujący klasztory na Śląsku. Cały ten majątek wyprzedano.

W ten sposób rodzina Kornów nabyła dobra na Osobowicach. Kupiła też dwie figury z balkonu konwiktu św. Józefa przy Kuźniczej i trzy znad furty klasztoru św. Doroty przy Świdnickiej.

Zdaniem Łukasza Krzywki wśród tych ostatnich była prawdopodobnie interesująca nas rzeźba, która stanęła za kaplicą na Osobowicach.

- Moim zdaniem - jeśli rzeźba pochodzi z klasztoru św. Doroty, a wszystko na to wskazuje, to po prostu jest św. Dorotą, której relikwie znajdowały się we wrocławskim ratuszu i która jest współpatronką - wraz ze świętymi Stanisławem i Wacławem - kościoła przy ul. Świdnickiej.
Dr Łukasz Krzywka, historyk sztuki, były pełnomocnik rektora UWr ds. zabytków

Figura, która stała za kaplicą na Osobowicach zasoby ikonograficzne prof. Piotra Oszczanowskiego
Figura, która stała za kaplicą na Osobowicach

Piękna pani z Osobowic. Jak trafiła na dziedziniec przy Kuźniczej?

W 1930 r. rzeźbą z Osobowic zachwycił się niemiecki historyk sztuki - Kurt Bimler i opublikował w gazecie „Schlesische Zietung” artykuł pt. „Piękna Pani z Osobowic”. Napisał w nim, że rzeźba jest dziełem Albrechta Siegwitza i uznał za… św. Katarzynę. Dlaczego? Znów nie wiadomo, bo atrybutem tej świętej jest z kolei zębate koło, którym jako męczennica była łamana.

 W trakcie powojennej odbudowy konwiktu św. Józefa pojawiły się tam dwa piękne barokowe wazony, zapewne przewiezione z Osobowic, bo jeden z nich widoczny jest na fotografii z ok. 1934 r.

- Pewnie przy okazji zabrano też z stamtąd figurę świętej i ustawiono na piedestale pośrodku nowej aranżacji dziedzińca konwiktu św. Józefa – uważa Łukasz Krzywka.

Pani straciła głowę i zyskała nową twarz

Niestety, dotąd nie udało się odnaleźć dokumentacji powojennej odbudowy dawnego konwiktu – w tym czasie budynek był własnością Uniwersytetu Wrocławskiego, oddaną w wieloletnią dzierżawę Wrocławskiemu Towarzystwu Naukowemu (później Polskiej Akademii Nauk). Niemniej rzeźbę widać na fotografii dziedzińca z roku 1959. Ma już dorobioną nową głowę, nieco większą od pierwotnej.

Podobno za model miała posłużyć żona jednego z profesorów – antropologów (w 2016 r. na Facebooku UWr pojawiła się informacja, że twarz figury przypomina prof. Wandę Stęślicką-Mydlarską, żonę rektora Jana Mydlarskiego). Autorem gipsowego modelu, który znajduje się w zasobach Wydziału Nauk Biologicznych, miał być zatrudniony w instytucie rzeźbiarz.   

- Ta głowa to kiepska rekonstrukcja, włosy sprawiają wrażenie peruki, a była pierwotnie… zjawiskowa! Najzabawniejszy jest dziwny „tupecik” na jej czubku, a przecież pierwotnie to były w niezwykle wyrafinowany sposób spięte włosy, w rodzaj takiego koka, który pozwalał opadać skręconym puklom na plecy – wyjaśnia Piotr Oszczanowski.

Gipsowy model głowy figury Łuksza Krzywka
Gipsowy model głowy figury

Oczu brak. Skąd zatem w ogóle wzięła się św. Łucja?

Taka informacja pojawiła się w artykule nieżyjącego już prof. Jana Wrabeca, który w 1975 r. napisał: „Atrybuty wskazują jednak wyraźnie, że jest to św. Łucja z Syrakuz; można by też brać pod uwagę św. Dorotę, ale ona przeważnie bywa przedstawiana z mieczem i koszyczkiem kwiatów a nie z ich pęczkiem”.

-  Jakie atrybuty wskazują na Łucję? – tego się już nie dowiemy, ale późniejsi autorzy pisali już o św. Łucji, niektórzy dostrzegali nawet w jej dłoni oczy, których jako żywo tam nie ma… - kończy Łukasz Krzywka.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama

Powrót na portal wroclaw.pl

WBO 2025