W pracowni w Katedrze Rozrodu z Kliniką Zwierząt Gospodarskich jest kilka urządzeń, pozwalających prowadzić praktyczne zajęcia dla studentów.
– Nauka na fantomach i symulacje procedur medycznych to normalna metoda kształcenia w medycynie ludzi, ale w weterynarii to wciąż nowość. Tymczasem ze względów bioetycznych tworzenie pracowni symulacyjnego kształcenia przyszłych lekarzy to konieczność - mówi prof. Wojciech Niżański, kierownik Katedry Rozrodu Wydziału Medycyny Weterynaryjnej UP. - Chcemy leczyć zwierzęta, a nie je męczyć. Dlatego staramy się, by studenci najpierw opanowywali techniki badań i umiejętności manualne ćwicząc na symulatorach.
Wstęp do badania żywych zwierząt
Pierwsze zajęcia w nowej pracowni zorganizowano w październiku. – Tego typu ćwiczenia są bardzo praktyczne i pomocne. Symulatory to dla nas duże ułatwienie. Wcześniej od teorii przechodziliśmy do badania żywych zwierząt. Teraz możemy lepiej przygotować się do przyszłej pracy – mówi Sebastian Kubasik, student piątego roku weterynarii.
Z nowej sali ćwiczeniowej korzystają studenci od III trzeciego roku, gdy w programie studiów zaczynają się przedmioty kliniczne. Ale o pracownię i jej wyposażenie dopytują studenci niższych roczników.
Prof. Wojciech Niżański: - Wszystko, co tutaj robimy, to podstawowe metody badania zwierząt stosowane w weterynarii. Po roku takich ćwiczeń na symulatorach, studenci są mniej zestresowani, kiedy przychodzi do badania już żywych zwierząt.