wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

6°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 04:00

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Polecamy - aktualności
  4. Piotr Beczała, czyli jak słuchać tenora

Na koncert Piotra Beczały w Operze Wrocławskiej 19 kwietnia nie kupimy już wprawdzie biletów, ale od środy w sprzedaży jest specjalna pula wejściówek (w cenie 100 zł każda). Zagwarantują wstęp na widownię – miejsca stojące na IV balkonie i za fotelami na parterze. Przede wszystkim jednak możliwość posłuchania jednego z najlepszych obecnie śpiewaków na świecie w pełnym rozkwicie talentu.

Trzech tenorów XXI wieku

Już dwa lata temu krytyk „Los Angeles Times” zaznaczył, że polskiego artystę zalicza w poczet trzech najbardziej liczących się tenorów obecnego pokolenia. Obok Piotra Beczały wymienił także Niemca Jonasa Kaufmanna i Peruwiańczyka Juana Diego Flóreza, który w 2003 roku wystąpił we Wrocławiu w ramach festiwalu Wratislavia Cantans. Tym razem atmosfera podczas recitalu może być jeszcze gorętsza. Gościmy bowiem nie tylko rodaka, ale i wielką gwiazdę Metropolitan Opera.

Polak rzuca Nowy Jork na kolana

Przygoda Piotra Beczały ze słynną sceną, której siedzibą jest budynek Lincoln Center rozpoczęła się jeszcze w 2006 roku, ale publiczność całego świata oszalała na  punkcie Polaka trzy lata później za sprawą szczęśliwego trafu. W 2009 roku partię Edgarda w „Łucji z Lammermooru” (transmitowanej na żywo do kin i teatrów na całym globie) miał zaśpiewać Meksykanin Rolando Villazón, stały sceniczny partner Anny Netrebko, znakomitej rosyjskiej sopranistki. W ostatniej chwili przeziębionego tenora zastąpił Piotr Beczała, a  wielu krytyków natychmiast obwieściło, że narodziła się nowa gwiazda. Znakomity spektakl można dziś oglądać na DVD wydanym przez niemiecką wytwórnię Deutsche Grammophon. Obsada jest wybitnie słowiańska, ponieważ obok wspomnianych Anny Netrebko i Piotra Beczały partię Enrica, brata Łucji śpiewa polski baryton Mariusz Kwiecień, od lat konsekwentnie budujący swoją karierę na deskach Metropolitan Opera.

Spektakl w reżyserii Mary Zimmerman jest tradycyjny (kostiumy w manierze z II połowy XIX wieku, dekoracje niezbyt wystawne, choć gustowne), ale to już cecha charakterystyczna wielu produkcji MET, zwłaszcza że mają trafić do widzów w różnych szerokościach geograficznych i zaspokoić rozmaite gusta. Tym, co w tej konkretnej realizacji zachwyca najbardziej jest fenomenalna obsada, a Piotr Beczała błyszczy, będąc w perfekcyjnej dyspozycji wokalnej. Krytyka chwali także elegancję, pięknie prowadzoną frazę i wreszcie doskonałe umiejętności aktorskie. Tę „Łucję” koniecznie trzeba mieć na półce. Nawet jeśli królowało tam dotąd wykonanie z wielką Joan Sutherland w partii tytułowej.

Książę tańczy na rurze

Piotr Beczała śpiewa słynną arię „La donna è mobile” ubrany w biały smoking tańcząc wokół rury i robiąc pod sam koniec idealny obrót wokół metalowego prętu. Wszystko rozgrywa się w Las Vegas z lat 60., kiedy królował tu glamour, a w kasynach śpiewali m.in. Frank Sinatra, czy tercet Rat Pack. Tam reżyser Michael Mayer postanowił pokazać dramat błazna Rigoletta (serbski baryton Željko Lučić), który wiernie służy swemu księciu (Piotr Beczała), a ten oszukuje go uwodząc mu ukochaną córkę Gildę (niemiecka sopranistka Diana Damrau).   

O tym „Rigoletcie” (obecnie już na DVD) krążyły plotki zanim jeszcze pokazano premierowe przedstawienie. Takiej feerii barw dawno na scenie MET nie widzieliśmy, bo Mayer wyczarował z pomocą scenografów kolorowe neony, maszyny do gry, wzorzyste wykładziny, a solistów i chór ubrał w wydekoltowane suknie, błyszczące smokingi i kostiumy szansonistek. Produkcja się spodobała, bo też losy bohaterów są przekonująco pokazane, a polski tenor święci triumfy w partii, którą zadebiutował na scenie Metropolitan Opera w 2006 roku. Jego książę to niepoprawny i czarujący uwodziciel, którego nie interesują konsekwencje jego zachowań. W „The New York Timesie” zachwycano się wykonaniem Polaka podkreślając jego żarliwą interpretację.

Leński umiera, Beczała dostaje największe owacje 

O ubiegłorocznej inauguracji sezonu w Metropolitan Opera pisano w polskich mediach, jak o niewielu innych spektaklach. Przede wszystkim za sprawą dwóch polskich gwiazd w obsadzie nowej inscenizacji „Eugeniusza Oniegina” Piotra Czajkowskiego. Mariusz Kwiecień (w tytułowej partii) i Piotr Beczała (w roli jego przyjaciela Leńskiego) oraz Anna Netrebko (jako Tatiana) stworzyli wymarzoną grupę wykonawców rosyjskiej opery. Udział w premierze na początek sezonu MET jest wydarzeniem i wielką nobilitacją. Po raz ostatni polscy śpiewacy święcili takie triumfy w MET na początku XX wieku (bracia Jan i Edward Reszke).

Produkcja Debory Warner dokończona przez jej przyjaciółkę Fionę Show (z powodu nagłej operacji, jakiej musiała się poddać reżyserka) przeniesiona teraz na DVD ma kilka atutów. Wprawdzie Walerij Giergiew lepiej dyrygował poprzednią produkcją „Eugeniusza Oniegina” w MET (z Dmitrijem Hworostowskim w tytułowej partii), ale śpiewacy są znakomici. Ostatnia scena spotkania Oniegina z Tatianą to prawdziwy majstersztyk, zaś pojedynek Oniegina i Leńskiego (poprzedzony słynną arią „Kuda, kuda” śpiewaną przez Piotra Beczałę) jest wykonany perfekcyjnie. No i warto dotrwać do końca, aby zobaczyć, jak nasz śpiewak jest owacyjnie witany przez publiczność. On nie musi już walczyć o uznanie. Jest gwiazdą. Niekwestionowaną. Zasłużoną.  

Magdalena Talik

 

Konkursy

Mamy dla Was dwa konkursy związane z Piotrem Beczałą. Możecie wygrać płytę Blu-ray ze spektaklem „Eugeniusz Oniegin” z Metropolitan Opera od firmy Universal Music Polska oraz podwójne zaproszenia na retransmisję „Eugeniusza Oniegina” z MET w Kinie Nowe Horyzonty (w poniedziałek 21 kwietnia). Aby wygrać zajrzyjcie tutaj.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl