Miłośnicy komunikacji miejskiej nie mogli sobie odpuścić takiej gratki. Przejazd autobusu na specjalnej linii "I" był darmowy. Ikarus kursował w niedzielę nietypową trasą:od pl. Grunwaldzkiego, przez pl. Jana Pawła II, pl. Bema i z powrotem do pl. Grunwaldzkiego.
Podróż sentymentalna
O godzinie 12.30 z pl. Grunwaldzkiego autobus wyruszył w swój ostatni oficjalny kurs. Chętnych do przejażdżki nie brakowało. Większość uzbrojona w aparaty fotograficzne. Ja też wraz z pasjonatami pojazdów MPK wybrałam się w tę sentymentalną podroż.
– Już wcześniej jechałem Ikarusem. Szkoda, że nie będzie więcej okazji. Jest fajniejszy, niż te nowe solarisy – ubolewał 9-letni Filip, który jechał wraz z bratem i rodzicami. Jego tato mu wtórował: – To ostatni autobus, który ma duszę. Mimo, że trzęsie na wybojach, latem w nim było za gorąco, zimą za zimno. Ale ma swój klimat – podkreślał Maciej Sacha. Przyznał, że pojazdami MPK interesuje się od dwóch lat. – Synowie mnie wciągnęli – śmieje się.
Na następnych przystankach dosiadają się kolejni pasażerowie. W autobusie robi się tłoczno. Nie ma tu osób przypadkowych – wszyscy w mniejszym lub większym stopniu pasjonują się pojazdami MPK Wrocław. Wymieniają się uwagami, rzucają nazwami i typami mijanych tramwajów i autobusów MPK.
Pasjonat Kacper
11-letni Kacper Chmal jest jednym z nich. Jego dziadek był motorniczym. Mama Kacpra pamięta, że chłopiec od małego interesował się pojazdami MPK. – Bo najbardziej lubię autobusy. Mam je wszystkie na zdjęciach. O tu jest ostatni autobus Mann, który jeździ po Wrocławiu. Ma numer 8600, żółte kołpaki i często jeździ trasą linii 146 – Kacper pokazuje bogatą kolekcję zdjęć w aparacie. Dowiaduję się od niego np., że srebrny autobus kursujący po mieście jest jedynym marki Mercedes we wrocławskim MPK. I że on osobiście lubi jeździć najbardziej linią „K”, bo na tej trasie kursuje autobus hybrydowy. I wielu innych ciekawych rzeczy.
Panią Anię z kolei wciągnął w swoją komunikacyjną pasję mąż. – To ja wyczytałam, że w niedzielę jest pożegnalny kurs Ikarusa. No i jedziemy. Naprawdę szkoda, że już nie pojeździmy Ikarusem, mimo ich wad. Trzęsły i na zakrętach zarzucały, ale i tak żałuję – mówi z westchnieniem. Półgodzinna podróż dobiegła końca. Pasażerowie wysiadają, fotografują Ikarusa, robią zdjęcia z kierowcą.
Co się teraz stanie z Ikarusem? – Trafi do Dzierżoniowa, bo trzeba go wyremontować i przywrócić mu dawną świetność – informuje Emil Sawicki z Klubu Sympatyków Transportu Miejskiego.
Kierowca Ikarusa wystawia tabliczkę „zjazd do zajezdni ul. Obornicka”. – Mama wsiadaj, jedziemy – decyduje szczęśliwy Kacper.