W naturze gibony białopoliczkowe żyją w rodzinach liczących do 6 osobników. Najważniejsza w grupie jest najstarsza samica - matka. Następnie jej córki i synowie, a na końcu samiec – ojciec. Ich ulubionym przysmakiem są owoce. Kiedy się najedzą, mają siły, by się „gibać” i być może pośpiewać. W ogrodzie zoologicznym nie muszą martwić się o dostęp do jedzenia, czy wycięcie drzew, na których mieszkają, a kiedy robi się zimno, mogą schować się w ciepłym pawilonie.
Zachować gibony białopoliczkowe
Wrocławska rodzina gibonów ma idealne warunki do życia. Do dyspozycji trzech dorosłych małp jest wyspa zarośnięta drzewami pomiędzy którymi przewieszono liny oraz pagoda, w której znajduje się zimowy pawilon.
– To jeden z najlepszych wybiegów dla gibonów w Europie. Mogą tu realizować naturalne zachowania i mają spokój. W zamian odwdzięczają się pięknymi śpiewami i przychówkiem – mówi Radosław Ratajszczak, prezes wrocławskiego zoo.
Gibony białopoliczkowe we wrocławskim zoo, fot. Zoo Wrocław
Obecnie 81 przedstawicieli tego gatunku można spotkać w 30 ogrodach zoologicznych w Europie, w tym 9 maluchów urodzonych na przestrzeni ostatniego roku. Widać, że rozmnażają się dość dobrze w hodowli. Jednak jest to wymagający gatunek. Nie dość, że trzeba im zapewnić określone warunki bytowe, to bardzo ważne jest zachowanie różnorodnej puli genetycznej.
– Dobór par hodowlanych w przypadku małp jest jeszcze trudniejszy niż z innymi zwierzętami. Poza licznymi uwarunkowaniami wchodzi czynnik podobania się sobie lub nie. My mieliśmy szczęście, bo Carusa i Xian od razu przypadli sobie do gustu, a Dao pojawiła się już rok później – dodaje Ratajszczak.
Gatunek zagrożony wyginięciem
W 40 lat ludzie niemal spowodowali wyginięcie gibonów białopoliczkowych. W środowisku naturalnym występują tylko na terenie Wietnamu, Laosu i prawdopodobnie Chin, choć od niemal 30 lat nikt ich tam nie widział.
Masowe wycinki drzew spowodowały zniknięcie 95% lasów tropikalnych w Azji Południowo-Wschodniej. Gibony są spychane na coraz mniejsze „wyspy” zieleni. Kolejnym problemem jest kłusownictwo. „Tradycyjna medycyna chińska” propaguje wiarę, że im gatunek rzadszy, tym pseudomedykamenty z jego części są bardziej pomocne na wszelkie choroby.
Gibony białopoliczkowe we wrocławskim zoo, fot. Zoo Wrocław
Wrocławskie zoo i Fundacja Dodo od lat wspierają ochronę gibonów w naturze. Między innymi dzięki ich wsparciu Stowarzyszenie Anoulak zebrało dane dotyczące śpiewu gibonów białopoliczkowych w sześciu nowych lokalizacjach laotańskiego lasu.
– Możemy pomagać chronić dzikie zwierzęta w ich naturalnym środowisku dzięki zwiedzającym zoo, którzy wybierają bilet „zoo na ratunek” oraz darczyńcom fundacji. Wszystkim dziękujemy, wspólnie już uratowaliśmy setki zwierząt. Liczymy też na dalsze wsparcie, bo kolejne czekają na pomoc – podkreśla Anna Mękarska, prezes Fundacji Zoo Wrocław.
mat. prasowe Zoo Wrocław