Sumując obszary rozszczelnione - które były zalane betonem, asfaltem lub były klepiskami, a w ostatnich latach stały się oazami zieleni - możemy mówić o dziesiątkach hektarów porośniętych obecnie drzewami, krzewami, kwiatami i trawami. Symbolem zmian jest plac Nowy Targ, ale rozbetonowanych miejsc jest mnóstwo. I przybywają kolejne. Zobacz, jak Wrocław adaptuje się do zmian klimatu.
Reklama
Zazielenienie placu Nowy Targ – choć to inwestycja najbardziej spektakularna, najdroższa, o której najgłośniej jest w kraju – wcale nie było pierwszym działaniem z zakresu odbetonowywania Wrocławia. I zdecydowanie nie jest ostatnim.
Nowy Targ był wyzwaniem, a stał się symbolem
Na placu Nowy Targ zieleń rośnie na dachu podziemnego parkingu. Część nawierzchni została rozebrana, a w miejsce kostki i płyt wprowadzono rozwiązania, które są stosowane na tzw. zielonych dachach.
Odpowiednio przygotowaną powierzchnię wypełniono substratem glebowym – specjalnym rodzajem podłoża, w którym żyją rośliny. Poza tym zainwestowano w oświetlenie, budowę przyłącza wodociągowego, systemu automatycznego nawadniania, remont istniejących i dodanie nowych elementów małej architektury. Przy okazji prac elektrycznych utworzone zostały punkty zasilania pod food trucki. Łącznie przebudowane zostało około 60 proc. placu.
wroclaw.plGrafika przedstawia dane o zazielenianiu pl. Nowy Targ. Rośnie tu 63 tysiące roślin: 172 drzewa, 193 paprocie, 13 tys. traw, 23 tys. roślin cebulowych, 27 tys. bylin i pnącza
- Pięknie wyszła nam zielona metamorfoza placu Nowy Targ. Zieleń się przyjęła i super się rozwija. Jeszcze tylko fontanna Neptuna, którą tam zrobimy i będzie świetnie – podsumowuje inwestycję prezydent Jacek Sutryk. – Dumny jestem z tego miejsca. Widuję, jak siedzicie pośród tych roślin, drzew, traw, krzewów – starsi i młodsi – na ławeczkach i odpoczywacie. Piękny widok. Przeobrażenie placu kosztowało 10,5 mln zł, ale na tym nie skończymy. Z wybudowaniem fontanny chodzi przecież nie tylko o przywrócenie historycznego elementu definiującego to miejsce, ale dodatkowo obniży ona temperaturę i będzie miała pozytywny wpływ nasze samopoczucie. Takie działania to tylko jeden z elementów zielono-niebieskich projektów, które prowadzimy w tej i poprzedniej kadencji.
Projekt został dofinansowany z Programu Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko 2021-2027.
Wielka akcja na Ołbinie: małe parki na podwórkach
Pozyskiwanie dotacji na takie programy nie zaczęło się od Nowego Targu. W 2019 zostało zrealizowany wielkie rozszczelnianie Ołbina w ramach projektu Grow Green z programu Horyzont 2020 finansowanego przez Unię Europejską.
Ten projekt ujmuje wszystko to, co działo się, dzieje i dziać będzie we Wrocławiu. Jego cele to: przystosowanie miasta do zmian klimatu poprzez zastosowanie rozwiązań zapewniających schronienie przed upałem, lokalne obniżenie temperatury, poprawę jakości powietrza i umożliwiających wykorzystanie wód opadowych.
wroclaw.plMapa przedstawia miejsca, które przeszły metamorfozę w ramach Grow Green I
W pierwszej odsłonie zieloną metamorfozę przeszło siedem podwórek, które stały się parkami kieszonkowymi oraz ulica Daszyńskiego. Na tych podwórkach nawet utwardzone drogi dojazdowe i miejsca parkingowe wykonane są z takich nawierzchni, które przepuszczają wodę. Tam, gdzie są betonowe płytki, również wsiąka woda, bowiem między nimi jest coś, co przypomina fugi między kafelkami na ścianie z tą różnicą, że „fugą” jest ziemia.
Odbetonowane i zazielenione miejsca to:
podwórze między ulicami Jedności Narodowej, Rychtalską i Ustronie,
podwórze między ulicami Daszyńskiego, Żeromskiego i Orzeszkowej,
podwórze wewnątrz kwartału ulic Walecznych, Prusa i Reja,
skwer Ludzi ze Znakiem „P” oraz fragment parku Tołpy
podwórze wewnątrz kwartału ulic Nowowiejskiej, Żeromskiego, Orzeszkowej i Barlickiego
podwórze wewnątrz kwartału ulic Wygodnej, Nowowiejskiej i Żeromskiego,
podwórze przy ulicy Wygodnej.
Grow Green, czyli lepsze życie w gęstej zabudowie
Każde z tych miejsc jest inne, ale generalnie powstały tam nowe nawierzchnie, konstrukcje pokryte pnączami, posadzono drzewa i krzewy. Niektóre miejsca zamieniły się w mini parki, nazywane parkami kieszonkowymi. O zagospodarowaniu wody z miejsc postojowych wspominaliśmy, ale również pomyślano o tej spływającej z wita śmietnikowych i dachów kamienic. Drzewa rozplanowano tak, aby rzucały cień w miejscach przeznaczonych dla mieszkańców.
Natomiast na ulicy Daszyńskiego dzięki rozszelenieniom fragmentów nawierzchni wprowadzono różne formy zieleni w chodniku i przy budynkach oraz na ścianach i w donicach.
W 2023 roku zakończono prace związane z drugą odsłoną Grow Green. Parki kieszonkowe powstały w obrębie Daszyńskiego, Lompy, Orzeszkowej i Jaracza, na podwórzu między ul. Daszyńskiego, Żeromskiego i Orzeszkowej, a także między Nowowiejską, Żeromskiego, Orzeszkowej i Barlickiego.
wroclaw.plMapa przedstawia miejsca, które przeszły metamorfozę w ramach Grow Green II
Sumując koszt inwestycji w ramach obu edycji Grow Green, wychodzi niebagatelna kwota niemal 13 mln zł.
Tam gdzie remont, tam przybywa zieleni
Za zieloną metamorfozę części Ołbina odpowiadała miejska spółka Wrocławskie Inwestycje. Jest ona kojarzona z przedsięwzięciami, które wymagają zużycia ogromnych ilości betonu – remonty, przebudowy, budowy nowych dróg i mostów (aleja Wielkiej Wyspy, ul. 11 Listopada, mosty Chrobrego), ale nie każdy wie, że odpowiada również za zazielenianie i to nie tylko Ołbina. Również za sadzenie tysiąca drzew w ciągu ulic Legnickiej, Lotniczej i Kosmonautów, a w kolejce jest Armii Krajowej.
- Poza tym przy planowaniu inwestycji zawsze pilnujemy, aby przybyło zieleni. Po przebudowie ulicy Pomorskiej jest tam więcej drzew niż było wcześniej – mówi Krzysztof Świercz z Wrocławskich Inwestycji. - Budując drogę rowerową w rejonie placu Solidarności rozszczelniliśmy i zazieleniliśmy spory obszar, na którym później Zarząd Zieleni Miejskiej posadził drzewa. W najbliższym czasie zajmiemy się rozszczelnieniem ulicy Zamkowej. Między Kazimierza Wielkiego a placem Wolności przybędzie zieleni.
Podwórka dla wszystkich mieszkańców
Do dzieła odbetonowywania miasta należy doliczyć liczne inwestycje Zarządu Zasobu Komunalnego i Wrocławskich Mieszkań – to dzieje się głównie przy okazji rewitalizacji podwórek, a niektóre z nich są olbrzymie, mają parę tysięcy metrów kwadratowych, hektar albo i więcej. Dla przykładu, spektakularną metamorfozę przechodzi tzw. podwórko im. Wszystkich Mieszkańców na Przedmieściu Oławskim w kwartale ulic Komuny Paryskiej, Mierniczej, Łukasińskiego i Prądzyńskiego.
Ponad pięć milionów złotych w ciągu pięciu lat miasto wydało na program „szare na zielone”, w ramach którego zmieniono szare, zabetonowane tereny przy szkołach i przedszkolach w obszary zielone, przyjazne dzieciom i młodzieży. Skorzystało na tym niemal dwieście placówek.
Z działań widocznych dla większej liczby wrocławian może być metamorfoza placu przy Centrum Historii Zajezdnia – chętnie odwiedzanego miejsca przy okazji różnych wydarzeń i bez żadnej okazji, bo to bardzo ciekawe muzeum.
Przy wsparciu unijnym zostanie zlikwidowana wyspa ciepła. Rozszczelniona będzie nawierzchnia placu oraz parkingów i powstaną ogrody deszczowe. Przybędzie również zieleni.
W zazielenianiu nie chodzi tylko o estetykę, choć to też nie jest bez znaczenia. To jeden z elementów szerokich działań przystosowujących miasto do zmian klimatu. Chodzi o likwidację wysp ciepła. Tegoroczny maj i – póki co – czerwiec, nie skłaniają do szukania cienia i chłodu, ale nie zmienia to tendencji, że mamy do czynienia z coraz dłuższymi i dokuczliwymi falami upałów. W centrach dużych miast są wysokie temperatury są szczególnie odczuwalne. Dlatego miasta muszą ewoluować.
Potrzebujemy cienia i wody
Gdy termometr w stacji meteo pokazuje 30 stopni, a mierzy on temperaturę w cieniu, dwa metry nad ziemią, to w gęstej zabudowie, gdzie nie ma zieleni, często jest powyżej 35 stopni. Gdy dzień jest bezwietrzny, a niebo bezchmurne, to temperatura odczuwalna jest jeszcze o kilka stopni wyższa. Wśród zieleni może być o parę stopni mniej – nawet o cztery.
Z zastępowania betonu zielenią płynie jeszcze taka korzyść: deszczówka nie spływa do kanalizacji, tylko zostaje na miejscu. Ma to wpływ nie tylko na mikroklimat miejsca, ale też na cały system kanalizacji deszczowej z odciążeniem oczyszczalni ścieków włącznie. Z zabetonowanych miast woda deszczowa spływa rurami do oczyszczalni i jest wypuszczana do rzeki za miastem. Z punktu widzenia środowiska to tak, jakby deszcz padał za miastem i tylko nad Odrą.
- Gdy zamiast betonu mamy zieleń, to woda opadowa zostaje w roślinach. Odparowując schładza otoczenie. Tam, gdzie mamy zieleń, jest chłodniej nie tylko dlatego, że rośliny inaczej odbijają światło niż beton, nie tylko z powodu cienia. Zapewniają one znacznie korzystniejszy mikroklimat – wyjaśnia Marek Szempliński z Zarządu Zieleni Miejskiej.
Podziemne miasto nie sprzyja zieleni
Zastępowanie betonu zielenią to wbrew pozorom wcale nie prostą operacją. I nie tanią. Gdyby chodziło tylko o zdjęcie płyty chodnikowej czy skucie asfaltu i posadzenie w tym miejscu drzewa lub krzewu, nie byłoby z tym wiele zachodu.
- Zieleń jest niezbędna do funkcjonowania miasta, ale podziemne sieci również: wodociągowe, kanalizacyjne, elektryczne, gazowe czy telekomunikacyjne. Niekiedy trudno to pogodzić. Zazielenianie zaczynamy od sprawdzania planów – opowiada Marek Szempliński. - Co jest możliwe do zrobienia w tym konkretnym miejscu. Jeśli to możliwe, sadzimy drzewa, jeśli nie, to niższą roślinność, krzewy, ale nawet sama trawa zmienia mikroklimat.
Fot. wroclaw.plPodwórko im. Wszystkich Mieszkańców po metamorfozie
Określenie miejsca i tego, co może na nim rosnąć, to początek. Pod betonem często jest jeszcze więcej betonu, bo we Wrocławiu napotkać pod ziemią powojenne gruzowisko to wcale nie rzadka sprawa. A jeśli jest ziemia, to i tak trzeba ją wymienić na żyzną, aby dać szansę roślinności, która w miejskich warunkach i tak nie ma lekko.
Odbetonowywanie miasta to nie akcja obliczona na rok, dwa czy pięć lat. To działania, które są prowadzone ustawicznie i które nie mają daty końcowej. To niekiedy działania spektakularne, a innym razem wyszarpanie betonozie kilku metrów i posadzenie drzewa i paru krzewów. Myślenie o mieście jest zupełnie inne niż dekady temu, kiedy beton był symbolem postępu.