Od burzy minęły dwa dni, ale sytuacja na polach pod Żmigrodem nadal jest niewesoła: woda stoi jak stała.
Dzień i noc próbujemy odpompować wodę. Dopiero jak zejdzie, będziemy wiedzieli, co dalej. Na pewno będziemy chcieli dosiać nowe ogórki, posadzić jeszcze raz kapustę, ale na razie to po prostu ogrom rozpaczy. Ale nie poddajemy się, działamy.Ewelina Sznajder, Gospodarstwo rodziny Sznajderów
Twardy reset
Burza z gradem i ulewą przeszła nad okolicami Żmigrodu w środę.
"Dziś u nas twardy reset" - pisali wówczas Sznajderowie na swojej stronie na Facebooku. - "W pół godziny zniknęły nasze najważniejsze warzywa, to, na co pracowaliśmy od 4 miesięcy. Jeszcze nie byliśmy na wszystkich polach, jeszcze nie widzieliśmy wszystkiego. Ale to co zobaczyliśmy - nie pozostawia złudzeń. Taki jest żywioł, taka jest przyroda, taka jest praca rolnika"
Mowa o 20 ha. Grad zniszczył wszystkie ogórki, kapustę, buraczki, czosnek, koperek, pszenicę, kukurydzę.
"A jeszcze kilka dni temu pokazywaliśmy tu zdjęcia pięknych zieleniących się roślinek. Oglądaliście od ziarenka dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu jak to wszystko rośnie. Otulone włókniną , pielone ręcznie, zadbane. Wiele miesięcy pracy i wyrzeczeń" – wspominają Sznajderowie. Podziękowali też obserwującym za słowa otuchy: „Dzięki Wam nam się chce chcieć”.
Zobacz, co stało się z uprawami:


Podkreślili też, że nie tylko im burza zniszczyła uprawy, bo żywioł zostawił swoje ślady niemal w całej gminie Żmigród.
„Ogromnie współczujemy naszym sąsiadom, którzy stracili truskawki i bób, to są straty nie do odrobienia w tym roku” – piszą.
A jak będzie z nimi samymi? Zapowiadają, że zasieją nowe ogórki i jeszcze raz zasadzą kapustę i będą je kisić, nawet jeśli mieliby to robić we wrześniu.