wroclaw.pl strona główna Sport i rekreacja we Wrocławiu – najświeższe wiadomości Sport i rekreacja - strona główna

Infolinia 71 777 7777

10°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 00:50

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Sport i rekreacja
  3. Wrocławskie Kluby Sportowe
  4. Śląsk Wrocław Koszykarski
  5. Trójkolorowi – do złota i brązu dołożyli srebro. Jak smakuje tegoroczny medal koszykarskiego Śląska Wrocław?
Kliknij, aby powiększyć
Ivan Ramljak unosi puchar za drugie miejsce. Pozostali koszykarze i inni członkowie drużyny stoją na podium WKS Śląsk Wrocław
Ivan Ramljak unosi puchar za drugie miejsce. Pozostali koszykarze i inni członkowie drużyny stoją na podium

W finale Wilki Morskie były poza zasięgiem. Koszykarze Śląska wywalczyli w tym roku medal w srebrnym kolorze i o słodko-kwaśnym smaku. Łukasz Kolenda ocenia wicemistrzostwo jako duży sukces. Kwaśny posmak pozostawiła jednak postawa niektórych koszykarzy, która zirytowała Macieja Zielińskiego i Radosława Hyżego.

Reklama

14 zwycięstw z rzędu, później 8 wygranych i 8 przegranych, co w sumie dało pierwsze miejsce w tabeli. Następnie dwie udane rundy play-off i niepowodzenie w trzeciej – najważniejszej. Koszykarze Śląska skończyli sezon ligowy ze srebrnymi medalami. Ustąpili miejsca na tronie pretendentowi ze Szczecina i musieli zadowolić się wicemistrzostwem Polski. Jak ocenić ten wynik?

„Srebro musimy uznać za duży sukces”

Złoto nie było w zasięgu. Po trzech pierwszych spotkaniach wszystko wskazywało na 0:4. Wtedy przyszły mecze z wylatującym Cuthbertsonem i szalejącym Karolakiem. Wrocławianie wyrwali wprawdzie dwa zwycięstwa, ale… – King był po prostu lepszą drużyną – ocenił Paweł Kikowski, były zawodnik Śląska i Wilków. O przepaści, jaka dzieliła oba zespoły, świadczą różnice punktów w meczach numer 2, 3 i 6, w których faworyt zdemolował obrońcę tytułu: +27, +23, +20.

Łukasz Kolenda uznaje, że rywal był zbyt mocny. – Wygrali zasłużenie. Mieli rewelacyjny sezon i byli najlepsi – przyznaje. – Mieliśmy pomysł. Z meczu na mecz założenia się zmieniały, bo trzeba było reagować, kombinowaliśmy. Ciężko mi powiedzieć, co tak naprawdę stało się z nami w tym finale. Nie przypominaliśmy drużyny, którą byliśmy wcześniej. Każdy był zdziwiony tym, jak prezentujemy się na parkiecie – dostrzega.

Kolenda wspomina, że do finału wszystko układało się dobrze. — Perfekcyjny, wymarzony początek, później wpadliśmy w gorszy okres, ale wiedzieliśmy, na co nas stać i czekaliśmy na play-off, ciesząc się z pierwszego miejsca. Patrząc z perspektywy całego sezonu, srebro musimy uznać za duży sukces – stwierdza.

„Przestańmy sprowadzać ludzi, którym nie chce się grać”

Na srebrne medale inaczej spojrzała trójka byłych zawodników Śląska: Kamil Chanas, prowadzący program „Strefa Chanasa”, i jego goście – Maciej Zieliński i Radosław Hyży, którzy łącznie mają na koncie kilkanaście medali ze Śląskiem, w tym 8 złotych Zielińskiego.

– Mówi się, że Śląsk ma najwyższy budżet. Najlepsi Polacy, granie w Eurocupie, przyjechał trener z Turcji. Fajnie, że jest medal, ale nie można rozpatrywać tego jako sukces – podsumował Kamil Chanas – Po tych wszystkich perturbacjach nie jest niespodzianką, że Śląsk nie zdobył tytułu – ocenił Hyży.

WKS po drodze do finałów mierzył się z kilkoma kłopotami: wahaniami formy, kontuzjami, zmianami w składzie i na ławce trenerskiej, a także seryjnymi porażkami w Europie (bilans 1-17), które na pewno wpływały na morale, mimo że to liga była najważniejsza.

Ruchy transferowe okazały się totalną klapą. Morgan długo miejsca nie zagrzał. Wrócił Justice, ale zaraz odszedł. Przyszedł Pawłow, lecz po chwili go nie było. Pojawił się Mitchell, ale na tym, że był, opowieść o nim się kończy. Dołączył Vasa Pusica, ale poza pojedynczymi występami, nie odegrał istotnej roli.

Przestańmy sprowadzać ludzi, którym nie chce się grać. Rotacja, która była na początku, była ok. Wprowadzanie Mitchella, Bibbsa i Pucisy spowodowało bałagan. Można mieć też pretensje do zawodników, których trener sadzał na ławce. O to, że nie potrafili udowodnić mu na treningach, że są lepsi od innych.
Radosław Hyży w programie Strefa Chanasa

Trener – pierwszy kozioł ofiarny...

Łukasz Kolenda twierdzi, że przetasowania w składzie miały wpływu na postawę zespołu: – Było sporo zmian, ale nieszczególnie je odczuliśmy. Nie powodowały, że byliśmy inną drużyną, bo trzon i liderzy pozostawali tacy sami. Zmiany wokół były potrzebne. Zdaniem koszykarza niezbędna była także wymiana szkoleniowca: – Potrzebowaliśmy bodźca, odświeżenia głów, mogliśmy niejako zacząć od zera.

Andrej Urlep niby odszedł za porozumieniem stron, ale atmosfera wokół nie była czysta. Nowy trener chciał zabrać ze sobą asystentów z Turcji, aczkolwiek ponoć nie dostał pozwolenia. Przyjechał więc sam i musiał szybko poznać zawodników. Finały pokazały, że nie zdążył. Przed serią z Wilkami przyznał, że cały czas się uczy i dowiaduje czegoś nowego, i że miał zdecydowanie za mało czasu, żeby zbudować coś sensownego.

– Byłem przerażony, jak trener przeprowadza zmiany, jak dobiera piątki i zagrywki na poszczególnych graczy – ocenił Hyży. – Nawet kibice pytali mnie, jak można w finale ściągać zawodnika, któremu w tym momencie dobrze idzie – dodał.

Czy w kilkanaście tygodni Ertugrul Erdogan zdążył zbudować autorytet i zaufanie? To, co działo się na ławce, wskazywało, że nie. Turek mówił, co grać i rozrysowywał akcje, tymczasem część zawodników odwracała głowy. Zauważył to także Kamil Chanas: – Było widać, że nie słuchają i nie patrzą.

Łukasz Kolenda sugeruje, żeby nie wyciągać zbyt daleko idących wniosków: – Nie można oceniać po jednej, czy dwóch sytuacjach, że ktoś kogoś nie słucha. Nikt nie robi takich rzeczy celowo.

Goście „Strefy Chanasa” stwierdzili wspólnie, że za porażki nie można obwiniać wyłącznie trenera, który w Polsce jest zwykle pierwszym kozłem ofiarnym, bo gdy zawodnicy nie chcą grać pod jego dyktando, powinni wziąć sprawy w swoje ręce. A jeżeli czują, że są słabsi koszykarsko, postarać się o zwycięstwa inaczej: determinacją, agresją, walecznością.  – W sporcie można przegrać, ale mnie osobiście boli sposób, w jaki przegraliśmy – powiedział Maciej Zieliński. – Oni się bali, czasami byli przerażeni – dodał. 

Byli zawodnicy Śląska są zniesmaczeni postawą części graczy w finałach. Ostro skrytykowali ich za spuszczone głowy, brak zadziorności i zaangażowania, sportowej złości, a także za to, że nie pomagali sobie nawzajem na boisku i nie zachowywali się jak drużyna. — Oni nie grali, żeby wygrać, tylko w sposób typu: o, teraz je sobie rzucę, co z tego, że ty jesteś gorący i czekasz na piłkę – zauważył Hyży. – King fizycznością i przygotowaniem wybił nam koszykówkę z głowy – dodał Zieliński.

Amerykanie, bye, bye. Umowy wygasają też Polakom

Srebrny medal to drugi najlepszy wynik, jaki można osiągnąć, ale po finałach z Wilkami pozostał niesmak i niedosyt. W każdym razie z faktami się nie dyskutuje – trzy medale w trzy lata: srebro, złoto i brąz. Na dystansie trzech sezonów żadna inna drużyna nie może pochwalić się tym samym. Wrocław znów jest dużym miastem na mapie polskiego basketu.

Co dalej? Śląsk zgłosił się do Eurocupu i ponownie zagra w drugiej najwyższej klasie rozgrywek europejskich. W jakim składzie? Kontrakty kończą się pięciu zawodnikom: Martinowi, Mitchellowi, Bibbsowi, Karolakowi i Dziewie. Mało prawdopodobne, że Amerykanie zostaną na kolejny sezon. Morze łez się po nich nie wyleje. Przyjdą następni, oby lepsi, zwłaszcza od Bibbsa, a jeszcze bardziej od Mitchella, który we Wrocławiu liczył krasnale.

Warto trzymać kciuki za Dziewę, Karolaka i innych, ale teraz wróżeniem z fusów jest przewidywanie, co się stanie w sezonie ogórkowym. Poprzednim razem z mistrzowskiego składu zostało tylko kilku: Ramljak, Dziewa, Kolenda, Tomczak, Karolak i Bibbs.

Zawodnikom i kibicom życzymy udanych wakacji i radości ze srebra. Miejmy nadzieję, że Śląsk wróci mocniejszy i w następnym sezonie znów powalczy o tytuł.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl