Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Bez Daniela Gołębiowskiego (na wylocie), Adriana Boguckiego (transfer do Arki Gdynia) i Marcela Ponitki (kontuzja nadgarstka), za to z wracającym po kilku miesiącach Kubą Niziołem. Skrzydłowy przeniósł się do Wrocławia z klubu La Rochelle, który we francuskiej ekstraklasie wygrał zaledwie 3 z 20 meczów i jest głównym kandydatem do spadku.
Kuba znów w domu (pełnym kibiców)
Jakub z pewnością liczy na więcej zwycięstw, a przede wszystkim na więcej gry (w tym roku we Francji dostawał zwykle po kilka, kilkanaście minut), co ma znaczenie nie tylko dla niego, ale też dla selekcjonera kadry narodowej, a zbliża się przecież Eurobasket.
Wychowanek Śląska mecz z Czarnymi zaczął na ławce i obserwował niezły początek w wykonaniu swoich nowych kolegów, do których dołączył na parkiecie jeszcze w pierwszej kwarcie, przegranej przez gospodarzy trzema oczkami.
Wydarzeniom na boisku i na parkiecie przyglądał się nasz fotograf.
Zbiórka pieniędzy dla córki Skibniewskiego
W przerwie Robert Skibniewski wręczył kibicowi Pawłowi Szczepaniakowi medal wylicytowany na rzecz chorej córki byłego koszykarza Śląska i reprezentacji Polski. Do 7 kwietnia trwa aukcja na ten sam cel, w której można dostać złoty medal od Aleksandra Dziewy, a na tym portalu trwa zbiórka do elektronicznej skarbonki.
Koszykarze wrócili i szli równo, kończąc pierwszą połowę wynikiem – 43:44. Umiejętnościami strzeleckimi popisywał się niesamowity dziś Loren Jackson z Czarnych – 22 punkty, 8/9 z gry, w tym 4/4 za trzy.
Wyrównaną grę, stojąca na względnie wysokim poziomie, atrakcyjnym dla oka, mimo przestrzelonych rzutów z dystansu, pierwszy przełamał Śląsk, który odskoczył na 10 oczek przed ostatnią częścią meczu. Bardzo dobry wieczór, co staje się normą, miał center Nzekwesi – 22 punkty (9/10 z gry), 7 zbiórek.
Piąta z rzędu wygrana Czarnych
Czarni zrzucili na Orbitę mały deszcz trójek i znów byli blisko, ale Nzekwesi mówił im: nie dzisiaj. Niscy obrońcy natomiast ograniczyli poczynania Jacksona. W każdym razie rozstrzygnięcie miało nastąpić w ostatnich minutach, czyli tak jak kibice lubią najbardziej. Niestety, z urazem pachwiny na ławkę zszedł Robinson (7 asyst), a Senglin nie trafiał. Jacksona udało się wyłączyć, ale gości ciągnął drugi lider – Alex Stein.
Kibice oglądali ostatnie akcje na stojąco i byli świadkami, jak Quincy Ford trafia najważniejszy rzut wieczoru, a Śląsk w następnej akcji popełnia błąd połowy – porażka 82:85 (piąte z rzędu zwycięstwo Czarnych).
Jakub Nizioł: 21 minut, 10 punktów, 4/7 z gry.
WKS zaczął dziś serię trzech domowych spotkań. Następne: 14 kwietnia w Orbicie ze Spójnią i w poniedziałek wielkanocny (21 kwietnia) w Hali Stulecia ze Stalą.