– Patrzcie na to, jak grają! Walczcie! – mobilizował tuż przed rozpoczęciem meczu swoje podopieczne Tore Aleksandersen. Norweg doskonale zdaje sobie sprawę, że brak awansu do czołowej czwórki oznacza pożegnanie z wrocławskim klubem.
Pierwszy set zaczął się dla wrocławianek nie najlepiej, bowiem bielszczanki prowadziły 6:4, a ze strony Impelu wynik trzymała niemyląca się Mira Topić. Po kolejnym punkcie Impelu na zagrywkę poszła jednak Magdalena Gryka i gospodynie zdobył 7 „oczek” z rzędu. Wrocławianki w tym okresie popisywały się kapitalnymi blokami i z pięciu kolejnych akcji, aż w czterech „zapunktowały” właśnie w ten sposób.
Ale nie tylko blok funkcjonował dobrze. W atakach nie myliły się Chorwatki: Hana Cutura i Mira Topić, a i w obronie było kilka znakomitych zagrań. To bardzo spodobało się widzom i nic dziwnego, bowiem zawsze chciałoby się oglądać tak grające wrocławianki. Impel wyraźnie wygrał tego seta.
Kolejna partia rozpoczęła się identycznie jak pierwsza. Znów było 6:4 dla Aluprofu i ponownie wrocławianki zdobyły kilka punktów z rzędu (tym razem zagrywała Monika Ptak). Było 10:8, ale bielszczanki nie zamierzały się poddawać. Trudna walka trwała do stanu 18:15. Potem znów kapitalnie zaczął funkcjonować blok wrocławskich siatkarek. Przy zagrywce Joanny Kaczor znów posypały się punkty i gospodynie wygrały tego seta do 19.
Trzecia i ostatnia partia była w zasadzie bez historii. Rozpędzone wrocławianki rozpoczęły ją od prowadzenia 6:1 i tę przewagę utrzymywały - czasami ją powiększając – już do końca meczu.
MVP meczu #WROBIE została wybrana #MiraTopić! pic.twitter.com/zi4hQdYgL8
— Impel Wrocław (@goimpelwroclaw) marzec 26, 2015
Impel Wrocław – BKS Aluprof Bielsko-Biała 3:0 (25:15, 25:19, 25:17).
Stan rywalizacji: 1:1
Impel: Gryka, Ptak, Kąkolewska, Czutura, Topić, Kaczor, Sawicka (libero) - Hagglund, Kwiatkowska.
Aluprof: Muhlsteinova, Horka, Lis, Trojan, Beier, Łyszkiewicz, Wojtowicz (libero) - Wilk, Bamber Laskowska, Pelc.