wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

2°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 01:15

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Aktualności
  4. BWA Wrocław: Historia i przyszłość
Kliknij, aby powiększyć
Biuro Wystaw Artystycznych Wrocław www.wroclaw.pl
Biuro Wystaw Artystycznych Wrocław

Dla wrocławskiego Biura Wystaw Artystycznych otwiera się nowy rozdział – we wrześniu zmieni się dyrektor instytucji, a za 5-7 lat główna siedziba BWA Awangardy, zlokalizowana obecnie na Dworcu Głównym PKP, powinna przenieść się do nowego budynku – u zbiegu ulic Księcia Witolda, Władysława Jagiełły i Romana Dmowskiego. Przybliżamy historię słynnego budynku BWA w pałacu Hatzfeldów, ostatnie dwie dekady artystycznej działalności i przyszłą siedzibę.

Reklama

Pałac Hatzfeldów przy ul. Wita Stwosza

W XIV wieku w pobliżu kościoła i klasztoru wrocławskich dominikanów swoje siedziby mieli członkowie piastowskich rodów książęcych. W kronikarskich relacjach wspominany jest także barokowy pałac wybudowany na początku XVIII wieku według projektu Christopha Hackera. Budynek został zniszczony w 1760 r. podczas wojny siedmioletniej.

Prowadząca od Rynku do kościoła dominikanów ówczesna Albrechtstrasse była jedną z najważniejszych ulic we Wrocławiu. Działka w tym miejscu nie mogła zostać niezabudowana.

Na zlecenie księcia Franza von Hatzfelda w 1764 r. rozpoczęła się budowa nowego gmachu. Autorem projektu był austriacki architekt Isidor Canevale, ale za jego realizację odpowiadał Carl Gotthard Langhans, ówczesny miejski inspektor budowlany. I to temu ostatniemu przypisuje się laur za ostateczny wygląd rezydencji. To nie było pierwsze zlecenie budowniczego dla Hatzfeldów. Wcześniej przygotował projekt rozbudowy żmigrodzkiej siedziby książęcego rodu.

Wrocławski pałac Hatzfeldów uchodził za jedno z najważniejszych dokonań architektury neoklasycystycznej w tej części Europy. Langhans w elewacji połączył elementy przypisywane rzymskiemu renesansowi z ozdobami typowymi dla francuskiego neoklasycyzmu. Trzykondygnacyjny gmach (z dodatkowym poziomem między piętrami) imponował rozmachem, zajmował całą działkę na części parceli między dzisiejszymi ulicami Krowią i Św. Wita. Jego wnętrza były równie dekoracyjne i bogate. Uchodził za jedną ze wspanialszych rezydencji miejskich XVIII-wiecznego Wrocławia. Efekt był doceniany w całej Europie.

Realizacja pałacu była ważnym osiągnięciem w zawodowej karierze Carla Gottharda Langhansa, późniejszego budowniczego berlińskiej Bramy Brandenburskiej.

W 1802 r. pałac odkupiły lokalne władze, był siedzibą m.in. zarządu Rejencji Wrocławskiej, a w 1807 r. podczas okupacji napoleońskiej rezydował w nim Hieronim Bonaparte.

Pałac nie przetrwał oblężenia Festung Breslau w 1945 r. Na pobliskim Nowym Targu rozstawiono baterię armat, aby ułatwić im ostrzał wyburzono najwyższe kondygnacje budynku. W 1946 r. runęła ocalała pierwsza kondygnacja, a z czasem cegły z rozbiórki fasady i skrzydeł budynku wywieziono na odbudowę Warszawy. Przez kolejne dziesięciolecia pozostałości pałacu ulegały postępującej degradacji. Ze wspaniałej budowli zachował się portyk balkonowy, westybul, fragmenty murów najniższej kondygnacji.

W latach 50. o kompletną rekonstrukcję pałacu walczył wówczas projektant w Pracowni Konserwacji Zabytków Edmund Małachowicz. Przygotowania do prac był zaawansowane, powstał plan odbudowy budynku, ale ostatecznie odbudowa okazała się nazbyt kosztowna.

Pierwotnie dawną siedzibę Hatzfeldów miał zająć Zakład Narodowy im. Ossolińskich, przeniesiony ze Lwowa. W 1962 r. Małachowicz przygotował kolejną koncepcję rekonstrukcji gmachu – ta powstała z myślą o PAN-owskim Instytucie Immunologii. Ale i wtedy władze nie znalazły pieniędzy na rozpoczęcie prac.

W drugiej połowie dekady władze podjęły decyzję o rozbiórce pozostałości rezydencji. Małachowicz, już jako konserwator zabytków miasta Wrocławia, dowiedział się o tym przypadkiem: robotnicy, którzy mieli prowadzić roboty, zapytali go, gdzie mają złożyć kolumny z portalu. Małachowicz wszczął alarm. Słał pisma z prośbą o wstrzymanie decyzji o rozbiórce do wszelkich możliwych instytucji. Wkrótce potem przygotował kolejną wersję częściowej odbudowy i zagospodarowania pozostałości budowli: portyku, schodów, części murów. Ze środków konserwatorskich sfinansował też adaptację na potrzeby galerii sztuki.

Ocalił pozostałości pałacu, ale został odwołany ze stanowiska konserwatora zabytków. W pierwszej połowie lat siedemdziesiątych, na gruzach dawnego pałacu Hatzfeldów powstał budynek BWA Awangardy, który funkcjonował w tym miejscu do roku 2018.

Miasto Wrocław zostało właścicielem obiektu w 1997 r. Dziesięć lat później pojawił się kolejny plan rekonstrukcji pałacu, miał być siedzibą jednostek magistratu. Jednak i ten projekt nie został zrealizowany.

Nowa Awangarda

W 2018 miasto podjęło decyzję, aby ze względu na fatalny stan zabytkowego budynku, przenieść galerię do przestrzeni zaaranżowanych na Dworcu Głównym. Pawilon zaprojektowany przez prof. Małachowicza, wybudowany na gruzach pałacu, z zasypanymi gruzem i zawilgoconymi piwnicami, nie nadawał się do remontu. Jego przyszłość jako miejsca dla sztuki komplikowała dodatkowo mała i trudna powierzchnia wystawiennicza.

Marek Puchała, dyrektor galerii BWA we Wrocławiu od 2002 do 2020 roku, przyznaje, że już z chwilą, gdy Awangarda musiała zmienić miejsce, zmieniła się też nazwa. – Nie da się przeszczepiać pewnych rzeczy, zwłaszcza jeśli coś zmienia kontekst – zauważa. O przygotowywanej lokalizacji dla galerii na Kępie Mieszczańskiej dyrektor BWA mówi wyraźnie: – To jeszcze bardzo odległa wizja, rzeczywistość instytucji natomiast zmienia się już dziś.

Zmienia się też zarządzający nią dyrektor. Marek Puchała nie zamierzał wziąć udziału w konkursie na dyrektora Biura Wystaw Artystycznych we Wrocławiu. –  Rozeszły się nasze wizje przyszłości instytucji. Wiem, że sztuka współczesna nie jest w tej chwili w mieście priorytetem, ale przetrwa, a artyści dadzą sobie radę – zaznacza dodając, że jest ciekawy, kto nada nowy kierunek galeriom BWA i nie wyklucza wsparcia merytorycznego dla przyszłego dyrektora.

Kiedy blisko dwie dekady temu Puchała, absolwent wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych w pracowni profesora Zbigniewa Horbowego, wygrał konkurs na dyrektora BWA zaczynał pracę w innej rzeczywistości. – Planem było stworzenie instytucji na miarę ambitnej wizji miasta i mojej. Chciałem dokonać radykalnych zmian – zatrudniłem specjalistów na odpowiednich stanowiskach,  Razem stworzyliśmy instytucję, która służy popularyzacji i komentowaniu zjawisk. Miejsce dla publiczności, a nie jedynie dla artystów – zwraca uwagę Marek Puchała. 

Siła zespołu

Dyrektor podkreśla, że istotnym osiągnięciem jest stworzenie artystycznego multipleksu, czterech przestrzeni prowadzonych przez silne indywidualności kuratorskie. – Dwadzieścia lat temu nie było w mieście takich fachowców, wszystkim wydawało się, że sztuka współczesna jest tak ważna, że nic z nią nie trzeba robić, sama się obroni – mówi. W zespole znalazły swoje miejsce m.in. cenieni dziś kuratorzy – Anna Mituś  Katarzyna Roj, Patrycja Sikora, Joanna Stembalska, Dominika Drozdowska, a także Agnieszka Kurgan, Paweł Jarodzki, Piotr Stasiowski. Obecne BWA Wrocław to cztery galerie BWA Wrocław Główny, Dizajn, Studio i SiC! oraz pismo artystyczne „Biuro”.

– Zostawiam po sobie  dobrze funkcjonujące,  nowoczesne galerie zarządzane przez ludzi o szerokich horyzontach – mówi dyrektor BWA.

Pracujemy ze sztuką zanim stanie się historią

„Absolutny brak leku był dla nas charakterystyczny.”  Tak rok temu w wywiadzie dla magazynu „Szum” Marek Puchała mówił o realizowanej w BWA wizji. – Trudne w naszej pracy jest to, że program powstawać musi co najmniej z rocznym wyprzedzeniem, tymczasem stawką w działaniu galerii sztuki współczesnej jest dostrzeganie momentu, gdy zjawiska zmieniają swój bieg i pojawia się coś nowego – zwraca uwagę tłumacząc, że w BWA pokazywane były projekty, które w historii sztuki niekoniecznie muszą się potwierdzić jako poważne zjawiska. – Nasze działania w perspektywie każdego roku były interesujące, jako instytucja mieliśmy sporo odkryć – dodaje Marek Puchała.

Słynne wystawy Biura Wystaw Artystycznych

Szerokim echem w Polsce i za granicą odbiła się wystawa „Shadows of Humor. Przykra sprawa czeska wystawa” z 2006 roku podsumowująca ówczesne osiągnięcia naszych sąsiadów w sztuce współczesnej. – To była wyjątkowa na skalę kraju próba zobaczenia kulturowej tożsamości naszej i naszych sąsiadów poprzez odmienność poczucia humoru. Dziś byłoby to już niewykonalne, a my mieliśmy prace Davida Cernego, rzeźby Kamery Skury, Kristofa Kintery i prace, Jiří'ego Surůvki – przypomina Marek Puchała. 

Sukces był możliwy tylko dzięki nawiązanym wcześniej kontaktom kuratorskim i osobistym. – Skumplowaliśmy się, zrobiliśmy to za niewielkie pieniądze, a Czesi zgodzili się dlatego, bo poczuli, że byliśmy takimi samymi ludźmi – dodaje dyrektor BWA.

Do historii przeszedł m.in. zainicjowany w 2008 roku, ale trwający wciąż projekt „Out Of Sth” pokazujący nowe elementy życia artystycznego, m.in. street art, murale, deskorolki, rowery, zainteresowanie samym miastem. Jednym z najważniejszych artystów pierwszej edycji był włoski streetartowiec Blu. – Budującym dla nas elementem było to, że w tym samym czasie londyńska Tate Modern dostrzegła, że street art to poważny element w sztuce współczesnej i trzeba temu nadać odpowiednią rangę, więc na elewacji Hali Turbin pokazali wielu artystów, których gościliśmy także my – zwraca uwagę Marek Puchała.

W 2012 BWA zainicjowało cykl „Studio mistrzów”, rodzaj przeglądu nowej sztuki pod kuratelą cenionego mistrza, któremu przypadała przez rok rola kuratora, a którego zadaniem był najpierw wybór, a następnie praca z wybranym artystą lub artystami. Bohaterem pierwszej edycji był Zbigniew Libera, a zaistniała wtedy Honorata Martin, której projekt „Wyjście w Polskę” (dwumiesięczna samotna wędrówka z Gdańska do Dzierżoniowa) przygotowany na wystawę „Kurator Libera. Artysta w Czasach Beznadziei. Najnowsza sztuka polska” stał się sensacją. – W ciągu jednego sezonu Honorata Martin urosła do miana najważniejszej artystki młodego pokolenia – podkreśla Puchała.

W trakcie drugiej, trwającej właśnie edycji „Studia mistrzów” artyści pracują z Joanną Rajkowską.

Za spory sukces artystyczny Marek Puchała uznaje wystawę „Cała Polska” poświęconą temu, czym się zajmuje najnowsza generacja artystów, urodzonych już w latach 90. – Nie czekają na zaproszenie instytucji, budują własne miejsce w przestrzeni publicznej – wyjaśnia dyrektor BWA. – Tworzą nowe, pomysłowe mechanizmy finansowania działalności, czasem jadą na prowincję i robią swoje, czasem nawet nie potrzebują widzów. Zobaczymy, co z tego wyniknie. I jak dalej, w pandemii, rozwiną się technologie, które pozwolą zaistnieć artystom bez kontaktu z widzem. Widzę, że korzystają z narzędzi sieciowych, ale nie powstało jeszcze nic takiego, jak super oryginalne zjawisko – uważa Puchała.

Co warto poprawić w BWA w przyszłości? – To już pytanie do nowego dyrektora BWA – dodaje Marek Puchała.

Wrocławska instytucja będzie miała nie tylko nowego dyrektora, ale także nową siedzibę, która powstanie za ok. 5-7 lat w rozwijającej się, dobrze skomunikowanej części miasta, przy powstających nadodrzańskich bulwarach, w sąsiedztwie ośrodka Grotowskiego – Centrum Sztuk Performatywnych Piekarnia.

BWA Wrocław na Kępie Mieszczańskiej

Decyzja o nowej siedzibie dla BWA, jak podkreśla urząd, nie była łatwa. Ogromne koszty przebudowy dawnego pałacu, postepidemiczna sytuacja finansów miejskich – te argumenty przesądziły o decyzji w sprawie nowej lokalizacji. Ta, wskazana na Kępie Mieszczańskiej, ma być równocześnie szansą dla galerii. Nowe 2 tys. metrów kwadratowych powierzchni wystawienniczej, dobrze skomunikowane miejsce, to jak podkreślają urzędnicy solidne atuty tego miejsca.

Przestronne osiedla, nowoczesne biurowce, eleganckie kawiarnie i sklepy, a tuż obok bulwary nad Odrą, nowy park, teatr-Centrum Sztuk Performatywnych Piekarnia i galeria BWA. Tak już za kilka lat ma wyglądać Kępa Mieszczańska.

Piotr Fokczyński, architekt Wrocławia podkreśla, że Kępa Mieszczańska ma unikalny charakter w skali kraju. Decyduje o tym powierzchnia, ciekawe ukształtowanie wyspy i centralne położenie. – Nowe inwestycje sprawią, że za kilka lat to będzie jedno z piękniejszych miejsc we Wrocławiu – przekonuje architekt Wrocławia.

Teatr w Piekarni przy Księcia Witolda

W 2019 r. na Kępie Mieszczańskiej, w dawnej piekarni garnizonowej przy Księcia Witolda 62-70, władze Wrocławia we współpracy z wrocławskim deweloperem Archicomem otworzyły Centrum Sztuk Performatywnych Piekarnia. Opiekunem tego miejsca jest miejski Instytut im. Jerzego Grotowskiego. W budynku z początku XX wieku znajdują się: teatr, sala widowiskowa, pracownie plastyczne, powierzchnie biurowe dla startupów i mieszkania do wynajęcia.

– To miejsce pięknie Archicom wykreował. Z ruiny zrobili obiekt kultury z salą teatralną i studiem filmowym – wylicza Piotr Fokczyński.

Nowe miejsce dla Awangardy

Tuż obok Piekarni w miejscu gdzie jest stacja paliw Orlen i restauracja McDonald, u zbiegu ulic: Księcia Witolda, Władysława Jagiełły i Romana Dmowskiego – na niespełna hektarowej działce powstanie budynek z mieszkaniami, biurami i lokalami usługowymi. Na parterze będzie miejsce na Galerię BWA Awangarda.

– Galeria BWA znajdzie się w pobliżu nadodrzańskich bulwarów i w sąsiedztwie ośrodka Grotowskiego. W ciągu 10 lat to będzie unikalny adres w Europie i bardzo mocno uczęszczana przestrzeń publiczna – zaznacza architekt miasta.

Bartłomiej Świerczewski, dyrektor Departamentu Spraw Społecznych UM podkreśla, że miasto chce, by nowa siedziba BWA powstała we współpracy z prywatnym inwestorem, który wzniesie budynek, przeznaczając najatrakcyjniejszą jego część na olbrzymią galerię, biura i przestrzeń warsztatową.

– W tym celu, udostępniając deweloperowi działkę, zastrzeżemy w dokumentach przygotowanie ponad 2 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni dla BWA. Wpływ na kształt nowej przestrzeni będzie miał dyrektor Biura Wystaw Artystycznych – zaznacza Bartłomiej Świerczewski.

– Bardzo ważne jest, by ta przestrzeń powstała we współpracy z dyrektorem BWA – podkreśla Świerczewski. Jesteśmy po kilku spotkaniach z zespołem BWA, przed nami kolejne, rozumiemy wspólnie trudną sytuację, ale i widzimy wspólnie wagę sztuki współczesnej. – Jestem dobrej myśli – dodaje dyrektor Departamentu Spraw Spraw Społecznych. 

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl