- Kim jest Krystian Stęclik i co robi?
- Portal „Kąty Wrocławskie na sygnale”. Jak to się zaczęło?
- Jakie informacje przekazuje portal?
Krystian Stęclik rocznik ’87 od urodzenia jest mieszkańcem Kątów Wrocławskich. Zawodowo pracuje w jednej z lokalnych firm transportowych zajmujących się przeładunkiem kontenerów. Każdą wolną chwilę spędza na Facebooku, gdzie prowadzi profil „Kąty Wrocławskie na sygnale”. Publikuje zdjęcia i informacje o wypadkach, utrudnieniach, pożarach i poszukiwaniach osób zaginionych.
Portal „Kąty Wrocławskie na sygnale”. Jak to się zaczęło?
38-latek wspomina, że kilka lat temu podczas spaceru po rodzinnej miejscowości był świadkiem działań straży pożarnej, policji i pogotowia ratunkowego. Zrobił zdjęcia smartfonem i nagrał krótki film. Z czasem galeria w telefonie zapełniła się innymi wydarzeniami – No i co z tym zrobić? – zastanawiał się i wpadł na pomysł: A może wrzucić to do Internetu na Facebooka. I tak się zaczęło.
– Od małego interesowało mnie, gdzie na sygnale jedzie straż pożarna. Jak było niedaleko, to pędziłem, aby zobaczyć co się stało – opowiada. Strażakiem nie został, ale ciekawość pozostała.
Krystian dokładnie pamięta, że 6 października 2023 r. po południu, gdy wrócił do domu z pierwszej zmiany w pracy, założył profil „Kąty Wrocławskie na sygnale”. Pierwszy post umieścił ze szkoły syna, w której zorganizowano pokaz miejscowej ochotniczej straży pożarnej.
Nazwę wymyślił z żoną Eweliną i na początku były to informacje z Kątów Wrocławskich. Szybko ich zasięgi stały się o wiele większe, ale nazwy nie chcą zmieniać. Po kilku miesiącach mieli już na portalu: powiat wrocławski, miasto Wrocław, Autostradową Obwodnicę Wrocławia, autostrady A4 i A8 oraz trasę S5. A wszystko dzięki innym osobom, które zaczęły udostępniać Krystianowi zdjęcia i informacje o zdarzeniach na drogach. W galerii zdjęcia publikowana na portalu.
Amatorzy robią portal informacyjny i biją internetowe rekordy
Krystian wcześniej nie miał styczności z mediami społecznościowymi. Uczył się jak napisać post, skąd wziąć informację i co to są zasięgi. Na początku szczytem jego marzeń, w które nie wierzył, że kiedykolwiek się spełnią był wynik 7 tysięcy polubień, a więc mniej więcej tyle ile liczą Kąty Wrocławskie. We wrześniu 2025 roku na Facebookowym liczniku jest 15 tysięcy polubień i 34 tysiące obserwujących i wszystko rośnie z każdym miesiącem.
Krystian zaczynał z żoną Eweliną, teraz w portal zaangażowany jest również Mariusz Kowalik z Wrocławia, który jest kierowcą ciężarówki i pracuje w firmie transportowej. Ma doświadczenie w social mediach. W Herbach koło Częstochowy prowadził portal internetowy o tej samej tematyce co Kąty Wrocławskie na sygnale. Robi zdjęcia i wywiady, nagrywa wideo.
– Mariusz komentował nasze posty. Napisałem do niego na priv na Messengera i zaprosiłem do współpracy. Teraz portal robimy wspólnie, ma uprawnienia administratora. Ma doświadczenie i wiele mnie nauczył – wylicza Krystian.
Wśród stałych współpracowników Krystiana są znajomi, z pomocy drogowej z Kątów Wrocławskich i Wrocławia: Maciej, Paweł, Jacek, Wojtek i Mirek, którzy jeżdżą na lawetach i szybko są przy różnego rodzaju wypadkach i zdarzeniach drogowych. To ich zdjęcia najczęściej pojawiają się na portalu. To grono uzupełniają prywatne kontakty i znajomi.
Pomoc drogowa na podwrocławskich autostradach
Kąty Wrocławskie są tuż obok autostrady A4, a tam wypadków i kolizji nie brakuje. Dla firm pomocy drogowej to prawdziwe „Eldorado”. Wystarczy przypomnieć, że najwięcej w Polsce mandatów za przekroczenie prędkości jest właśnie na A4 na odcinku Kostomłoty – Kąty Wrocławskie.
– Bielany Wrocławskie – Kostomłoty to na tym odcinku najczęściej dochodzi do różnego rodzaju wypadków, kolizji i utrudnień na autostradzie – wylicza Krystian.
Pasja i hobby. Przekazywanie informacji
Jak na amatorów, pracujących zawodowo i traktujących to co robią jako hobby działają szybko. Najczęściej w ciągu godziny od zdarzenia publikują na portalu informację ze zdjęciami.
– Na ile jesteśmy w stanie zrobić coś sami, najczęściej w Kątach to ja lub Ewelina jedziemy na miejsce, robimy zdjęcia i opis zdarzenia. Jeżeli jest to dalej, to proszę o pomoc znajomych. Wspierają nas też czytelnicy, którzy podsyłają zdjęcia – mówi twórca portalu.
Po co to robi? – By zaspokoić ciekawość – mówi szczerze i dodaje: – Ludzie lubią wiedzieć co się dzieje. Widać to po różnego rodzaju forach czy nawet w zwykłej kolejce w sklepie, gdzie często pada pytanie: A co tam się stało? – wylicza.
Nie zarabia na portalu. Dlaczego dodał znak wodny na zdjęciach?
Krystian nie zarabia na portalu, robi to hobbystycznie. Ci, którzy podsyłają mu informację mają z tego satysfakcję, bo zdjęcia są opisane.
Do zdjęć dodał znak wodny, po tym jak jeden z lokalnych wrocławskich portali internetowych przywłaszczył sobie ich zdjęcia. – Na taką kradzież są sposoby i Facebook reaguje szybko – zaznacza.
Internauci udostępniają dalej
Dziennie wrzucają od kilku do kilkunastu postów. Dają krótką informację: godzinę, datę, miejsce zdarzenia, co się stało i zdjęcie. Internauci komentują, dodają szczegóły i udostępniają dalej.
Przykładowe komentarze pod postami, zapis oryginalny:
- No dziś u nas szaleństwo z tymi wypadkami.
- Wiadomo jaka przyczyna? zasłabnięcie czy "coś innego".
- Porsche jeszcze stoi ale już zabierają powoli.
- O 4 w nocy jakoś ten wypadek był. Poszkodowany biegł za sprawcą, ale mu uciekł. Potem policja z psem przyjechała i zaczęli go szukać.
- Kolejny się za dużo naoglądał Szybkich i Wściekłych.
Plany na przyszłość portalu?
– Na razie nie wiemy, zobaczymy jak to się rozwinie. Raczej nie będziemy na tym zarabiać. To jest nasza pasja, sprawia nam przyjemność i nie chcemy tego zmieniać – wylicza Krystian.