Wolni i szybcy
tropimyprzygody.plKarolina jest dziennikarką, fotografką i pilotką wycieczek. Wolny strzelec i wolny duch. Nie potrafi zbyt długo usiedzieć w jednym miejscu, bo roznosi ją energia, która nakazuje żyć pełnią życia i spełniać marzenia. Bartek z kolei siedzi za biurkiem w korporacji. Wegetarianin o niezwykle wrażliwej i empatycznej duszy. Monotonia życia codziennego działa na niego jak płachta na byka, dlatego odrywa się od niej tak często, jak tylko może.Poznali się w 2007 roku i już po kilku miesiącach znajomości siedzieli obok siebie w samolocie lecącym do Szwecji. Zjechali ten skandynawski kraj autostopem, a po powrocie planowali kolejne wyjazdy. Przejechali wspólnie prawie całą Europę, a wciąż rosnąca miłość do podróży zaprowadziła ich poza Stary Kontynent: do Maroka, Turcji, Gruzji oraz Brazylii. Krótkie urlopowe wyjazdy nie do końca ich satysfakcjonują, a w ich głowach od dawna kiełkował pomysł podróży dookoła świata, podczas której będą mogli poczuć mocniej i poznać dogłębniej odwiedzane kraje, ich mieszkańców oraz kulturę. Latem 2014 roku podjęli decyzję: jedziemy! „Od tamtego czasu nasze życie kręci się wokół przygotowań do podróży życia, która rozpocznie się w listopadzie 2015 roku. Nie znaleźliśmy jeszcze swojego ulubionego kierunku, wciąż takiego szukamy i mamy nadzieję odkryć go podczas podróży dookoła świata” – wyjaśniają. Są jednak miejsca, do których chcieliby kiedyś wrócić, m.in. przylądek Cabo de Gata w Hiszpanii (ale tylko poza sezonem), „ponieważ zaczarowały nas tamtejsze krajobrazy rodem z westernu”. A w Laponii chcieliby kiedyś mieć drewniany domek z sauną nad jeziorem, bo Laponia jest niesamowita, a sauna to genialny wynalazek!
Jedno z naszych najfajniejszych wspomnień to niesamowite spotkanie udowadniające, jak mały jest nasz świat. Pewnego czerwca gościliśmy we Wrocławiu Belga, dzięki portalowi Couchsurfing. Był u nas tylko jeden dzień, ale zdążyliśmy się bardzo polubić. Dwa miesiące później, podczas naszych autostopowych wakacji na Bałkanach, dotarliśmy do Nowego Sadu w Serbii. Odbywał się tam akurat festiwal sztuki ulicznej. Zatrzymaliśmy się przy jednej z artystek i po drugiej stronie kręgu stworzonego przez publiczność zauważyliśmy... naszego belgijskiego kolegę! My z Polski, on z Belgii, a spotkaliśmy się zupełnym przypadkiem w Serbii i to jeszcze dzień przed jego urodzinami. Taki prezent! I jak tu nie wierzyć w zbiegi okoliczności? ;)
