wroclaw.pl strona główna
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Co zmieni ograniczenie sprzedaży alkoholu we Wrocławiu?

W czwartek 9 października br. w całym Wrocławiu zaczął obowiązywać zakaz sprzedaży alkoholu w godzinach 22:00-6:00. Dotyczy on sklepów i stacji benzynowych. Sprawdzamy, jak dotąd funkcjonowały regulacje, które wprowadzono na 9 wrocławskich osiedlach w 2024 roku. Eksperci mówią zaś, co przyniesie ograniczenie w przyszłości.

Reklama

Przypomnijmy: Rada Miejska Wrocławia podjęła uchwałę o ograniczeniu nocnej sprzedaży alkoholu w całym mieście we wrześniu tego roku. Jej decyzja jest odpowiedzią na postulaty mieszkańców i rad osiedli, które od lat zgłaszały problem z hałasem i zakłócanie porządku. 

Po decyzji radnych, w sieci zawrzało. Internauci podchwycili temat i zaczęła się dyskusja. Jedni chwalili zakaz sprzedaży napojów wyskokowych w godzinach 22:00-6:00, inni wróżyli powrót alkoholowego „podziemia".

Warto jednak przypomnieć, że na dziewięciu wrocławskich osiedlach podobny zakaz funkcjonuje od 2024 roku. Są nimi: 

  • Huby, Ołbin, Nadodrze, Plac Grunwaldzki, Powstańców Śląskich, Przedmieście Oławskie, Przedmieście Świdnickie, Szczepin oraz Stare Miasto – tu nie kupimy alkoholu w sklepach we wskazanym przedziale godzinowym już od 2018 roku. 

Statystyki pokazują, że takie rozwiązanie działa – na wspomnianych osiedlach po wprowadzeniu ograniczenia było mniej interwencji policji i straży miejskiej.

Infografika: spadek liczby nocnych interwencji na osiedlach z  ograniczoną sprzedażą alkoholu we Wrocławiu  z podziałem na straż miejską i  policję Wroclaw.pl
Infografika: spadek liczby nocnych interwencji na osiedlach z ograniczoną sprzedażą alkoholu we Wrocławiu z podziałem na straż miejską i policję

Co jeszcze się zmieniło?

Alkohol w pancernej szafie? Nic podobnego!

Na przykład, na Ołbinie wciąż (mimo wcale nie tak dużej liczby pubów i barów) można znaleźć sklepy funkcjonujące do godziny 23:00. To między innymi delikatesy Na Rogu czy sklepy sieciowe Blumiś. Są tu również Żabki i Freshe. Reszta sklepów, które zwykły być otwarte dłużej, zamyka się teraz o godzinie 22:00.

Nie jest tak, że po godzinie dziesiątej wieczorem zamyka się pancerna szafa, za drzwiami której znika alkohol. Chodzi wyłącznie o to, że sprzedawca nie pozwoli nam go kupić. Np. na jednej ze stacji benzynowych na pl. Grunwaldzkim, nad półką z piwami gaśnie światło. To znak, że nie kupimy już alkoholu, a próba może się skończyć groźbą wezwania policji.

Klienci i sprzedawcy w nowej rzeczywistości

Hanna i James próbowali tu nabyć alkohol po godzinie 22:00 nie wiedząc, że obowiązuje zakaz sprzedaży. Po nieudanej próbie, angielski turysta podkreślił, że w jego dzielnicy w Londynie również nie kupimy alkoholu po godzinie dziesiątej.

Co w praktyce oznacza „nocny zakaz alkoholu", przekonali się również i zupełnie przypadkiem 49-letni wrocławianie z Przedmieścia Oławskiego, Anna i Tomasz. I to już we wrześniu tego roku, bo na ich osiedlu taki zakaz obowiązywał właśnie od lutego 2024.

W któryś weekend dzieci nocowały u babci, a my wybraliśmy się na zakupy do Biedronki, tej naprzeciwko Dworca Głównego, dobrze po godz. 21:00. Trochę poszwendaliśmy się po tym sklepie, bo co rusz nam się coś przypominało, a to zeszyty, a to jeszcze jakieś owoce. Wzięliśmy też wino.
pani Anna z Przedmieścia Oławskiego

– Wyłożyliśmy zakupy na taśmę i musieliśmy poczekać, bo kasjer wyjaśniał sprawę nieprawidłowego wydania reszty innemu klientowi – wspomina pan Tomasz, mieszkaniec Przedmieścia Oławskiego. - Kasował co prawda, ale przerywał, bo przyszedł kierownik, coś sprawdzali, rozmawiali. A kiedy wreszcie dotarł do wina, stwierdził, że jest godz.22:01, to już alkoholu nie sprzeda. Otworzyliśmy usta, żeby zaprotestować, ale wygłosił formułkę, że na tym osiedlu zakaz obowiązuje od godz. 22:00 i w domu film „Wielkie piękno" obejrzeliśmy przy.... herbacie z cytryną.

<p>Alkohol nie znika z p&oacute;łek po godz. 22. Po prostu nie można go kupić</p> pexels
Alkohol nie znika z półek po godz. 22. Po prostu nie można go kupić

Szansa na poznanie naszej relacji z alkoholem

Już dziś wiemy jednak, że wielu osobom wprowadzony zakaz sprzedaży alkoholu przypadł do gustu. Takie zdanie mają choćby pacjenci poradni uzależnień we Wrocławiu, którzy uważają, że mógł on zostać wdrożony wcześniej.

O zdanie zapytaliśmy też kierowniczkę tejże placówki, psycholog i specjalistkę psychoterapii uzależnień oraz w dziedzinie psychoterapii uzależnień, Martę Sidorowicz-Szczecińską.

– Myślę, że każda systemowa zmiana, która może spowodować, że korzystanie z alkoholu będzie wymagało pewnego rozmysłu i będzie jakkolwiek ograniczone, jest po prostu dobra – mówi. I dodaje: – Być może dzięki niej część osób przeanalizuje swoją relacją z alkoholem.

Już po wprowadzeniu zakazu miałam terapię grupową, na której mamy osoby uzależnione od alkoholu. Zapytałam, jak oni podchodzą do tego zakazu. Osoby uzależnione od alkoholu były bardzo pozytywnie nastawione do tej zmiany, a jedyną, która spontanicznie powiedziała, że jest jej to zupełnie obojętne, był pacjent uzależniony od hazardu.
Marta Sidorowicz-Szczecińska - psycholog, specjalistka w dziedzinie uzależnień

O co chodzi z weryfikacją poziomu relacji z alkoholem? Otóż jeśli zaczynamy go traktować jak artykuł pierwszej potrzeby, możemy mieć z nim problem godny uwagi.

– Łatwo zorientować się, że mamy problem z alkoholem w momencie, gdy stwierdzamy, że na przykład zaczął być on artykułem pierwszej potrzeby, że nagle ma dla nas znaczenie to, że nie można go będzie kupić po 22:00. Przecież nie mówimy o pełnym zakazie sprzedaży alkoholu. Każdy, kto będzie się spodziewał gości, szykował się na jakąś imprezę okolicznościową, to ten alkohol będzie mógł nabyć w nielimitowanej dla siebie ilości — podkreśla Marta Sidorowicz-Szczecińska.

Podziemie jak w PRL? Niekoniecznie

Marta Sidorowicz-Szczecińska reaguje również na komentarze w sieci. – Przyznam szczerze, że jestem zaskoczona wybuchem wściekłości w mediach społecznościowych. W innych miastach już okazało się, że taki zakaz wpłynął znacząco na bezpieczeństwo mieszkańców i na spokój w czasie ciszy nocnej – mówi.

Psycholog ocenia także pojawiające się w sieci wypowiedzi na temat melin, jakie miałyby powstawać po wprowadzeniu zakazu.

– Być może część osób reaguje emocjonalnie na ten zakaz, bo kojarzy im się z okresem PRL - czasami, które były trudne. Ten wprowadzany dziś zakaz dotyczy zupełnie innej rzeczywistości. Mamy inną świadomość i możliwości - choćby leczenia choroby alkoholowej.

To nie „lek na całe zło”, ale dobry początek

Głos utytułowanej psycholog Angeliki Kołomańskiej, wykładowczyni SWPS w Warszawie pokazuje, że uchwała jest zalążkiem większych zmian, które w temacie wciąż jeszcze można poczynić.

Na nocny zakaz sprzedaży alkoholu można spojrzeć z różnych stron. Z jednej wiemy - choćby na podstawie doświadczeń krajów skandynawskich, że ograniczenie sprzedaży alkoholu zmniejsza jego spożycie. Z badań wynika nawet, że prowadzi do spadku przestępstw dokonywanych pod wpływem alkoholu.
Angelika Kołomańska, psycholog, wykładowczyni SWPS w Warszawie 

– Z drugiej strony musimy zdawać sobie sprawę z tego, że takie rozwiązanie nie jest lekiem na całe zło, bo ktoś, kto będzie chciał go kupić, zrobi to wcześniej albo zaopatrzy się w innych źródłach. Nie jest to także sposób na leczenie alkoholizmu. Osoby uzależnione potrzebują przede wszystkim łatwiejszego dostępu do specjalistów w ośrodkach terapii uzależnień – dodaje Angelika Kołomańska.

Krok w stronę bezpieczeństwa

Czy ograniczenie może przyczynić się do spadku interwencji policji? Taki spadek widać już na osiedlach, gdzie zakaz obowiązuje ponad rok (6,7 procent mniej interwencji związanych ze spożyciem). Niestety, agresja po alkoholu często znajduje ujście w domach czy na ulicy. Atakowani są również pracownicy służby zdrowia.

- Zakaz to krok, który może być szokujący dla naszej lokalnej społeczności, ale myślę, że w niedługim czasie, co potwierdzają badania, przełoży się on na zysk dla ogółu społeczeństwa, choćby poprzez zmniejszenie liczby interwencji policyjnych czy liczby osób, które pod wpływem alkoholu zgłaszają się lub są przewożone na SOR.
Zenon Jasyk, wykwalifikowany terapeuta ds. uzależnień pracujący przy Wrocławskiem Centrum Zdrowia

— Plus dodatkowy jest taki, że być może niektóre osoby, jeśli już po 22:00 nie kupią alkoholu, w ogóle tego dnia go nie spożyją – dodaje terapeuta.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama