Kultur Shock gra siarczystego, melodyjnego punka podszytego bałkańskim folkiem. I robi to tak dobrze, że zbiera pochwały od samego Jello Biafry.
Adekwatna nazwa
„Kultur Shock brzmi tak, jak powinien brzmieć punk rock” – powiedział kiedyś charyzmatyczny lider Dead Kennedys i nie była to raczej opinia podyktowana kurtuazją.
Kultur Shock rzeczywiście brzmi świetnie, twórczość tej kapeli ma w sobie niezbędne w dobrym punku zadziorność i chwytliwość, a także – co Biafrze musiało się szczególnie spodobać – mocno lewicowy przekaz liryczny. A oprócz bałkańskich wpływów można znaleźć w ich piosenkach także elementy muzyki latynoskiej, jazzu, rapu, metalu i funku. Nic w tym zresztą dziwnego, kapelę tworzą ludzie pochodzący z Bośni, Stanów Zjednoczonych, Indonezji i Bułgarii; Kultur Shock to nie tylko nazwa nieźle brzmiąca, ale w kontekście dokonań tej kapeli – wyjątkowo adekwatna.
Jak to się zaczęło?
Do Wrocławia zespół przyjedzie promować płytę pt. „IX”. To już dziewiąty krążek w dyskografii Kultur Shock. Pierwszy („Live In Amerika”) ukazał się w 1999 r.
A sama kapela powstała w roku 1996, niedługo po tym, jak do Stanów Zjednoczonych trafił Srđan „Gino” Jevđević. To właśnie on jest liderem Kultur Shock. Warto jednak wspomnieć, że jako nastolatek, w czasach, gdy istniała jeszcze Jugosławia, był gwiazdą popu i członkiem bardzo już dziś obciachowego zespołu Gino Banana.
Gdy nastała wojna, Gino, jako Serb z Sarajewa przeżył oblężenie miasta, przez trzy lata podobno musiał żyć pozbawiony wody, prądu i pieniędzy, na szczęście uciekł jednak z kraju i – ku naszej radości – radykalnie zmienił image i zainteresowania muzyczne. Debiut Kultur Shock nie ustanowił może nowej hierarchii w światowym punk rocku, znalazł mimo wszystko swoich zwolenników, w tym m.in. samego Billy'ego Goulda, który cztery kolejne albumy formacji wydał we własnej wytwórni Koolarrow Records. Dziś Gino i jego koledzy (i koleżanki – w kapeli grają dwie kobiety) wydają swoje płyty samodzielnie. I jeżdżą po całym świecie, skutecznie zarażając fanów punka sympatią do swojej twórczości. Czy Wrocław może pozostać na nią obojętny?
Impreza zacznie się o godz. 20. Bilety: 35 zł – przedsprzedaż w klubie i rezerwacje, 40 zł –w punktach sprzedaży i przed koncertem.