Polacy bardzo udanie rozpoczęli rywalizację w turnieju. W sobotę pokonali na Stadionie Narodowym Serbię 3:0, a mecz na trybunach oglądało ok. 60 tys. kibiców. Bardzo zadowolony z wyniku był trener biało-czerwonych Stephane Antiga, który powiedział, że jego zespół musiał pokazać zgranie i to mu się udało.
– Trzeba przyznać, że nie było łatwo grać, chociażby ze względu na ogromną presję, nowe miejsce i towarzyszące temu okoliczności. Atmosfera na Stadionie Narodowym była wspaniała. Zdarzało mi się grać w różnych halach, ale dziś było to niesamowite przeżycie. Mam nadzieję, ż będzie już tylko lepiej – mówił szkoleniowiec.
Polscy siatkarze wracają do Hali Stulecia
Polscy siatkarze do Wrocławia przylecieli w niedzielę. Antiga i jego asystent Philippe Blain pojawili się wieczorem w Hali Stulecia, gdzie oglądali mecz, w którym Australia pokonała Kamerun 3:0.
To właśnie z ekipą „Kangurów” biało-czerwoni zmierzą się we wtorek i będzie to okazja do rewanżu za mecz z igrzysk w Londynie, gdzie Australijczycy niespodziewanie wygrali z Polską 3:1. – Trzeba także pamiętać, że Australia ograła w tym roku w lidze światowej Francję, dlatego będziemy musieli podejść do tego meczu bardzo skoncentrowani i powtórzyć naszą dobrą postawę z meczu otwarcia – powiedział Philippe Blain.
Selekcjoner Australii Jon Uriarte zwrócił uwagę, że od spotkania obu zespołów w Londynie minęło już dużo czasu i we Wrocławiu zmierzą się ze sobą całkowicie inne drużyny. – To będzie dla nas trudne spotkanie. Polacy pokazali już na Stadionie Narodowym, co może zdziałać francuska wizja prowadzenia zespołu – mówił trener.
Mecz Polska – Australia rozpocznie się w Hali Stulecia o godz. 20.15.
Serbia - Argentyna, godz. 13.00
Rywalizacja we Wrocławiu rozpocznie się jednak dużo wcześniej, bowiem już o godz. 13.00 na boisku staną naprzeciw siebie zespoły Serbii i Argentyny, która w swoim pierwszym meczu na mistrzostwach pokonała zespół Wenezueli 3:0.
Argentyna zagra z Serbią
– Jesteśmy zadowoleni ze zdobycia trzech punktów, ale teraz będziemy musieli się zmierzyć z podrażnioną porażką ekipą Serbii. Znam ten zespół bardzo dobrze, grają tam zawodnicy o wielkich osobowościach i bardzo ambitni. W meczu z nami będą na pewno chcieli odwrócić los – podkreślił trener Argentyny Julio Velasco.
Kapitan Serbii Dragan Stankovic przyznał, że w meczu z Polską jego zespół popełnił zbyt wiele błędów. – Nie przyjmowaliśmy zagrywki, a sami serwowaliśmy zbyt delikatnie. W pewnym sensie graliśmy bez energii. Nie wywarliśmy presji, chociaż na Polakach tej presji było zdecydowanie więcej. Mam nadzieję, że wygramy w następnych meczach – dodał.
Wenezuela - Kamerun, godz. 16.30
O godz. 16.30 rozpocznie się natomiast spotkanie Wenezueli z Kamerunem, a więc dwóch zespołów, które przegrały swoje pierwsze mecze.
Trener zespołu z Afryki Peter Nonnenbroich nie krył rozczarowania po porażce 0:3 z Australią. Kameruńczycy tylko w pierwszym secie byli w stanie nawiązać w miarę wyrównaną walkę z rywalami, ale wynikało to z błędów popełnianych przez Australijczyków. W kolejnych partiach „Lwy” przegrały już do 15 i do 18.
Kamerun zmierzy się z Wenezuelą
– W ogóle nie unieśliśmy tego spotkania. W najczarniejszych snach nie wyobrażałem sobie, że możemy zagrać tak źle. Popełniliśmy zbyt dużo błędów i choć wiedzieliśmy, co mamy robić na boisku, to jednak coś w psychice nie pozwalało nam się odblokować – mówił Nonnenbroich.
Sporo emocji było w meczu Wenezueli z Argentyną. „Małe derby” Ameryki Płd. zakończyły się zwycięstwem „Albicelestes” 3:0, ale w pierwszym secie to Wenezuela była bliższa wygranej.
– Widać było, że nieźle reagowaliśmy w sytuacjach, gdy graliśmy blokiem, ale później się gubiliśmy. To jest element, nad którym musimy jeszcze popracować. Mamy nadzieję, że w kolejnych spotkaniach wypadniemy już lepiej – przyznał kapitan reprezentacji Wenezueli Kervin Pinerua.
Zobacz także:
mic