Śląsk wystartował piątką: Whitehead, Ponitka, Bogucki, Nunez i Gołębiowski. Pierwszy z ławki wszedł Ajdin Penava. Tymczasem goście trafili 6 z 8 rzutów i objęli prowadzenie 6:14 po 5 minutach gry. W kolejnych wciąż wypracowywali dogodne pozycje, z których większość (56 procent) zamienili na punkty – 13:22.
Drugą kwartę trener Rajković zaczął piątką obcokrajowców, na co pozwalają przepisy, w przeciwieństwie do zasad rozgrywek krajowych. W drużynie gospodarzy dobrze wyglądali Senglin i Lynch. Trójkę dorzucił Whitehead, spod kosza trafił Nunez i przewaga stopniała do 4 oczek, a po kolejnej udanej akcji Lyncha był remis. W ostatnich akcjach zza łuku przymierzyli Zoltan Perl i Isaiah Whitehead – 36:38.
Łopatka i Wójcik pod kopułą Hali Stulecia
W przerwie meczu nastąpiły podniosłe i honorowe momenty. Pod kopułą Hali Stulecia, obok 18 zielonych banerów mistrzowskich oraz Macieja Zielińskiego (9) powieszono dwa nowe: Mieczysława Łopatki (11) i Adama Wójcika (10).
Prezes Michał Lizak zaprosił na parkiet Mieczysława Łopatkę z synem Mirosławem oraz najbliższą rodzinę Adama Wójcika: żonę Krystynę z synami Janem i Szymonem.
Tu odnieśliśmy największe sukcesy. Nie wiedziałem, że po tylu latach spotka mnie taka wspaniała uroczystość. Chciałoby się powiedzieć, czemu tak późno. Życzę naszemu zespołowi, żebyśmy z tej hali wychodzili zawsze zadowoleni. Wrocław kocha koszykówkę, a koszykówka kocha Wrocław.Mieczysław Łopatka
– Dwóch wielkich ludzi, nie tylko na boisku, których połączył Śląsk – przemawiała wiceprezydentka Wrocławia, Renata Granowska. – Dali nam wielkie emocje i ogromne sukcesy. Niech dzisiejszy dzień będzie okazją, żeby im podziękować. Te banery są dowodem naszej ogromnej wdzięczności. Hej, Śląsk.
Wspominając mojego męża, najczęściej słyszę o radości, jaką wniósł do waszego życia i o fantastycznych emocjach, które gdzieś pod tą kopułą jeszcze rezonują. Chcę powiedzieć tylko dwa słowa: dziękuję, kochanie.Krystyna Wójcik
Śląsk Wrocław 75:84 Falco Szombathel
Na boisko wrócili koszykarze i prowadzili wyrównane zawody. Węgrzy próbowali uciekać, ale wrocławianie, napędzani w ataku przez Whiteheada, uparcie trzymali się blisko. Po trzech kwartach przegrywali tylko 2 punktami.
Kilka chwil później różnica wzrosła do 7 i trener Rajković zwołał naradę. Po 4 niecelnych próbach wreszcie z dystansu przymierzył Nunez. Pierwszą trójkę w sezonie trafił Daniel Gołębiowski i tym razem to trener gości wziął czas. Strzelec ręki nie zatrzymuje, więc Daniel za chwilę powtórzył.
Gdy tylko kibice wstali z miejsc na ostatnią minutę, ważnym trafieniem z dystansu uciszył ich Matt Tiby, ale natychmiast tym samym odpowiedział mu Whitehead (25 punktów, 9/18 z gry). Niestety, ostatnie słowa należały do Perla (29 oczek, 13/22 z gry, 7 zbiórek) i jego kolegów – 75:84.