Franco Ferrari wie, jak zyskać rozgłos, mimo że nie jest graczem wszem wobec i każdemu z osobna znanym. W niedzielę zadebiutował w barwach Śląska. Przeciwko Anwilowi zagrał 27,5 minuty. Następnego dnia nie przyszedł na trening. Święta Wojna dała mu w kość?
Ferrari, którego nazwisko jest teraz na wielu portalach sportowych, już raz kończył karierę. Dwa lata temu poprosił o rozwiązanie kontraktu w klubie w Niemczech, tłumacząc się problemami ze zdrowiem.
Bądź co bądź w Śląsku raczej już nie zagra, więc drużyna znów ma problem na pozycji rozgrywającego. W najbliższym meczu z Arisem Saloniki w Orbicie trener skorzysta z pomocy Joe Bryanta Juniora, który pokazał się z bardzo dobrej strony w Podgoricy – 11 punktów i 3 asysty w niespełna 12 minut.
Zważywszy na to, że Śląsk w pucharze europejskim notorycznie przegrywa od początku poprzedniego sezonu, grając zwykle najlepszymi zawodnikami, jacy są do dyspozycji, być może warto dać szansę młodym, aby ogrywali się na wyższym poziomie niż PLK?
Mecz z Grekami w środę 25 października o godzinie 20:00 w Orbicie. Bilety w sklepie internetowym – tutaj. Śląsk po trzech porażkach walczy o pierwsze zwycięstwo. Aris ma już na koncie jedną wygraną. Transmisja w Polsacie Sport News.