Przez większą część pierwszej połowy to „Wojskowi” dominowali na boisku. Długo utrzymywali się przy piłce, choć brakowało strzałów. Pierwsze celne uderzenie wrocławian od razu zakończyło się golem – w 18 minucie Sirok nieprzepisowo powstrzymywał we własnym polu karnym Roberta Picha i sędzia spotkania nie wahał się podyktować rzutu karnego. Do piłki podszedł Tomasz Hołota i mocnym strzałem w prawy róg pokonał Drągowskiego. 1-0 Dla Śląska. Po tej bramce Śląsk konstruował kolejne ciekawe akcje na połowie „Jagi”. Świetnie rozgrywał piłkę Morioka – z łatwością przychodziło mu dynamizowanie akcji swojego zespołu prostopadłymi podaniami i błyskotliwymi zwodami. Choć to dopiero drugi mecz japończyka na polskich boiskach to już widać, że będzie dużym wzmocnieniem WKS-u w rundzie wiosennej sezonu 2015/16. Jednak od 35 minuty Śląsk oddal inicjatywę gospodarzom i to się zemściło. Na 180 sekund przed końcem mieliśmy remis. Po dośrodkowaniu w pole karne Śląska piłkę za lekko wybił Hołota. Przejął ją Vassiljev i mocno huknął z dystansu, a Pawełek zamiast złapać piłkę to wypuścił ją przed siebie. Tam czychał Grzyb i strzałem głową wyrównał stan meczu. Chwilę później sędzia zaprosił graczy na przerwę.
Drugą część gry lepiej rozpoczęła Jagiellonia. Groźne akcje przeprowadzał duet Grzyb – Vasilliev. Po strzale z 51 minuty tego pierwszego piłka minimalnie przeszła obok słupka bramki Pawełka. Mecz się nieco zaostrzył, a sędzia często sięgał do kieszonki z żółtym kartonikiem. W 63 minucie kibice obejrzeli drugą bramkę dla Śląska – niestety nieuznaną przez sędziego. Piotrek Celeban w momencie otrzymania podania był na pozycji spalonej. Piętnaście minut później zrobiło się 2-1 dla „Jagi”. Gol bardzo podobny do tego z pierwszej połowy – ponownie potężnie uderzył z dystansu Vasilliev, Pawełek wybija piłkę przed siebie, a tam jak spod ziemi wyrasta Karol Świderski i umieszcza ją w siatce. Szukiełowicz próbował odmienić losy spotkania wprowadzając na boisko Grajciara i Kaczmarka, ale na niewiele to się zdało. Indywidualnie próbował dwukrotnie Biliński, ale jego strzały nie zagroziły bramce gospodarzy. Najgroźniejszą akcję Śląsk przeprowadził w trzeciej minucie doliczonego czasu gry, ale uderzenie z kilku metrów obronił Drągowski, a dobitka Bilińskiego trafiła w boczną siatkę. Zaraz po tym sędzia odgwizdał koniec spotkania i Śląsk Wrocław ostatecznie uległ
Jagielloni Białystok 1-2
Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 2:1 (1:1)
Bramki: Grzyb 43’, Świderski 77’ – Hołota 18’
Jagiellonia: Drągowski – Sirok (46 Burliga), Madera, Tarasovs, Wasiluk - Romanchuk, Grzyb – Frankowski (85 Mackiewicz), Vasilliev, Grzelczak – Cernych (74 Świderski)
Śląsk: Pawełek - Ostrowski, Dvali, Celeban, Pawelec - Gecov, Hołota (89 Kaczmarek) – Pich (87 Grajciar), Morioka, Gosztonyi (46 Kiełb) - Biliński