wroclaw.pl strona główna Sport i rekreacja we Wrocławiu – najświeższe wiadomości Sport i rekreacja - strona główna

Infolinia 71 777 7777

9°C Pogoda we Wrocławiu

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 05:20

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Sport i rekreacja
  3. Śląsk tylko zremisował w Radomiu

Śląsk do 93. minuty prowadził z Radomiakiem w Radomiu 1:0. Niestety wtedy, w ostatniej akcji meczu, gospodarze doprowadzili do remisu. To oznacza, że WKS nie zdołał odnieść pierwszej wyjazdowej wygranej w tym sezonie, stracił dwa punkty i ma zaledwie 11 "oczek" po 20 spotkaniach. Sytuacja wrocławian, w kontekście utrzymania w lidze, staje się coraz bardziej dramatyczna. Za tydzień domowy mecz z Widzewem Łódź.

Reklama

Zarówno zawodnicy, jak i trener Ante Simundza wyraźnie podkreślali, że teraz każde spotkanie dla Śląska będzie finałem i miejsca na wpadki praktycznie już nie ma. W związku z tym słoweński szkoleniowiec po nieudanym występie z Piastem Gliwice zdecydował się na kilka zmian. Kluczową bez wątpienia było postawienie na debiutującego Jose Pozo. 28-letni Hiszpan wskoczył do wyjściowej jedenastki za Sylvestra Jaspera i zajął miejsce na ofensywnej pomocy. Na skrzydło tym samym przeniesiony został Piotr Samiec-Talar.

Oprócz tego Yehora Matsenkę zastąpił Aleksander Paluszek, a w miejsce kontuzjowanego Jakuba Świerczoka od pierwszej minuty na boisko wybiegł Assad Al Hamlawi, dla którego to spotkanie było debiutem od pierwszej minuty. Z powodów zdrowotnych w kadrze zabrakło również Marcina Cebuli, Arnau Ortiza i Aleksa Petkova.

Karny i Śląsk na prowadzeniu dzięki Schwarzowi

Na pierwszą szansę Śląska Wrocław nie musieliśmy długo czekać, gdyż w czwartej minucie spotkania Jose Pozo przeprowadził naprawdę ciekawą akcję lewą stroną boiska. Hiszpan w odpowiednim momencie podniósł głowę i znalazł podaniem Piotra Samca-Talara, ale niestety wychowanek Śląska nie nastawił odpowiednio celownika i piłka po jego uderzeniu poleciała daleko nad bramką.

Wrocławianie poszli za ciosem - cztery minuty później Paulo Henrique sfaulował w polu karnym Samca-Talara i Śląsk otrzymał szansę na gola z jedenastego metra. Do piłki podszedł Petr Schwarz, który pewnym uderzeniem zamienił jedenastkę na bramkę. WKS po dziesięciu minutach objął całkowicie zasłużone prowadzenie.

Radomiak jednak też nie dawał za wygraną i szukał swojej szansy na wyrównujące trafienie. Najbliżej szczęścia w 15. minucie był Rafael Barbosa. 28-letni Portugalczyk nieźle uderzył z powietrza, natomiast na posterunku czujny był Rafał Leszczyński.

Wraz z upływem kolejnych minut spotkanie stawało się coraz bardziej chaotyczne. Obu ekipom brakowało dokładności w rozegraniu oraz spokoju przy naprawdę dobrych sytuacjach. Okazji przy obu bramkach nie brakowało, ale w pierwszej połowie goli już nie obejrzeliśmy. Dużo szczęścia Trójkolorowi mieli po indywidualnej akcji Bruno Jordao, ale co najważniejsze - Śląsk schodził do szatni z cennym jednobramkowym prowadzeniem.

Niewykorzystane sytuacje i dramat w ostatniej minucie

Drużyna Śląska wyszła na drugą część bez zmian i z jednym celem - zapewnić sobie cenne zwycięstwo. Radomiak niesiony głośnym dopingiem swoich kibiców próbował przeforsować defensywny mur wrocławian, aczkolwiek będący w bardzo dobrej dyspozycji Aleksander Paluszek i Serafin Szota w każdej akcji stawali na wysokości zadania.

To, co w szczególności rzucało się w oczy, to dojrzałość Śląska. Nie było nerwowych decyzji, drużyna spokojnie rozgrywała piłkę i czekała na błędy rywali. Radomiak z minuty na minutę grał coraz bardziej nerwowo, ale mimo tego - potrafił on zagrozić i konieczne było zachowanie czujności.

W 61. minucie bliski podwyższenia prowadzenia był Mateusz Żukowski. Skrzydłowy Śląska ładnie ściął z lewego skrzydła i uderzył na dalszy słupek. Zabrakło dosłownie kilkunastu centymetrów, by futbolówka zatrzepotała w bramce strzeżonej przez Macieja Kikolskiego. Ta akcja mogła się podobać, choć oczywiście szkoda, że nie udało się zdobyć gola. Gospodarze też nie odpuszczali - ponownie zaskoczyć Leszczyńskiego próbował Jordao, lecz golkiper WKS-u ponownie pokazał klasę i pewnie wyłapał piłkę.

Im bliżej końca spotkania, tym mocniej gotowało się pod bramką Śląska, a żółtą kartkę za zatrzymanie kontrataku obejrzał Serafin Szota. Niestety to oznacza, że obrońca tym samym dołączył do Pokornego i nie będzie mógł wystąpić w następnym meczu z Widzewem.

Nerwówki w końcowej fazie meczu nie brakowało. Śląsk na sekundy przed końcowym gwizdkiem stracił bramkę za sprawą trafienia Michała Kaputa i kończy mecz z jednym punktem oraz ogromnym niedosytem.

Radomiak - Śląsk 1:1 (0:1)

  • 0:1: 10' P. Schwarz (rzut karny)
  • 1:1: 90' M. Kaput 

Radomiak: Kikolski - Mammadov, Jordao (81' Golubickas), Grzesik, Tapsoba, Barbosa (80' Kaput), Henrique, Ouattara (67' Capemba), Wolski (67' Perotti), Kingue, Donis (60' Alves) 

Śląsk: Leszczyński - Paluszek, Szota, Gerstenstein (87' Guercio), Samiec-Talar (81' Jasper), Jose Pozo (87' Baluta), Al Hamlawi (61' Musiolik), Pokorny, Schwarz, Żukowski, Llinares

Żółte kartki: Henrique, Wolski, Kingue oraz Pokorny, Llinares, Szota, Jasper

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom) 

źródło: slaskwroclaw.pl

Źródło: materiały prasowe

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama