Vinales zaczyna od 7 punktów, na które wsadem odpowiada Gołębiowski. Pierwsze punkty dla Śląska, po których wrocławianie próbowali się rozkręcać, ale to Legia dzięki lepszemu wejściu w mecz jest z przodu. Po kolejnych udanych akcjach prowadzi 20:7. Nie ma odpowiedzi na Vinalesa (14 punktów w kwarcie). Śląsk na razie bez pomysłu w ataku i niemrawo w obronie, a miało być agresywnie od początku. Legia robi co chce i prowadzi 30:8…
Śląsk w połowę drugiej kwarty rzucił więcej punktów niż przez całą pierwszą. Legia bez odpoczywającego Vinalesa wygląda gorzej, ale pilnuje przewagi, mimo że Śląsk wzmocnił obronę. Vinales wraca, ale przestaje trafiać. Przewaga powoli topnieje, lecz wciąż jest duża. Walcząca o życie Legia jest lepsza w każdym elemencie. Dominuje na deskach, rzuca z większą skutecznością (50 proc. przy 32 proc. Śląska) i prowadzi 42:22.
Po kilku minutach trzeciej kwarty Legia ma 30 punktów przewagi i nic nie wskazuje na to, by obraz gry miał się zmienić. Legia jest bardzo zmotywowana, zdobywa punkty w różnorodny sposób i walczy o każdą piłkę. Dodatkowo napędzają ich efektowne akcje, które z góry skończyli Holman i Wyka. Świetnie grają liderzy i włączyli się rezerwowi – Kamiński i Kulka. 65:39 dla gospodarzy.
Na parkiecie pojawiają się Tomaczak i Wiśniewski, który na ten mecz wskoczył do składu w miejsce Nizioła. Legionistom cały czas dużo wychodzi, wiec szeroko się uśmiechają. Widać, że cieszą się tym spotkaniem, które dawno już rozstrzygnęli. Wiśniewski dał się ograć weteranowi Koszarkowi, ale rzucił trójkę i wcześniej zdobył dwa punkty. Ważne minuty dla 20-latka. Gospodarze wygrywają pewnie w pełnej hali na Bemowie – 78:55.
— Przyjechaliśmy nieprzygotowani mentalnie. Myśleliśmy, że mecz sam się wygra. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że jeszcze powalczymy, ale początek trzeciej kwarty był słaby. Musimy szybko zapomnieć o dzisiejszym meczu — skomentował Jakub Karolak przed kamerą Polsatu.
Śląsk ma jeszcze dwie szanse, aby awansować do finałów. Legia wciąż jest pod ścianą. Kolejny mecz 27 maja w sobotę o godz. 20.00 w Warszawie.