Michał Derlatka, reżyser spektaklu wolał bowiem skoncentrować się na konflikcie charakterologicznym – dzieci trzymają kciuki za Teslę, nie podoba im się skoncentrowany na sobie i na swoim biznesie Edison. Zabawny, chwilami komiczny spektakl rozbłyskuje gagami, zabawnymi sytuacjami. Tempo przedstawienia jest zawrotne. Tesla opuszcza rodzinną Serbię, by pracować i rozwijać swoje wynalazki u Edisona w Stanach Zjednoczonych. I już z wielkiej walizy jego asystentka panna Sara (Edyta Skarżyńska) wyjmuje elektryczny zegar i inne wynalazki, widzowie łapią się za ręce, by przekazać sobie energię i włączyć żarówkę, na scenę wjeżdża rower wyposażony w dynamo, a za chwilę Tesla i Edison walczą na ringu. W tym pędzie dość drętwo brzmią definicje z podręczników fizyki, które mają tłumaczyć powód starcia wynalazców. Dzieci nie zapamiętają czym różni się prąd stały od zmiennego i dlaczego ten drugi jest bezpieczniejszy i zyskał zastosowanie na świecie. Nie zapadną im też w pamięć notki biograficzne z datami urodzin i śmierci Isaaka Newtona i Marii Skłodowskiej-Curie.
Za to śmiechu jest sporo, bo odsada aktorska tego spektaklu jest znakomita. Konrad Kujawski (Tesla), Jacek Radomski (Edison), Edyta Skarżyńska (Sara Westinghouse) są po prostu świetni, talent komiczny mają niebywały. Energiczna i przebojowa Sara, gotowa poświęcić swój posag, by jej ukochany Tesla mógł pracować naukowo, bufoniasty Edison, czy zagubiony i marzycielski Tesla – to zestawienie iskrzy niczym wyładowania elektryczne. Na szczęście w spektaklu jest więcej zabawy niż dydaktycznych wtrętów. Jednak od dydaktyki nie uciekniemy - rodzic, który wybierze się z dzieckiem na spektakl musi się liczyć z tym, że czeka go ostra powtórka z fizyki z działu elektryczność oraz wyszukiwanie informacji o Tesli i Edisonie. Być może to przewrotny zabieg autorki tekstu Joanny Gerik, która rozbudza naukowy apetyt małych widzów. I to co umknęło w spektaklu odnajdziemy w domowym zaciszu nad podręcznikiem do fizyki lub stroną Wikipedii. Niezależnie od intencji autorki warto poznać życiorysy obu wynalazców i ich osiągnięcia. Bez ich pomysłów nie dokonałaby się cyfrowa rewolucja, której jesteśmy świadkami. Nie byłoby komputerów, tabletów, gier, nie mówiąc już o prozaicznej żarówce, odbiorniku radiowym, czy oświetlonym latarniami ulicznymi mieście.
Historię wynalazców pokazywano wcześniej w Bajkobusie, teraz zyskała ona swoją stacjonarną wersję. Warto nie przegapić tego starcia gigantów, ale wcześniej lepiej, by dorośli widzowie odświeżyli swoją wiedzę na ten temat. Dzięki temu będą mogli wyczerpująco odpowiadać na pytania dzieci. Zdaje się, że Michałowi Derlatce udała się także edukacja dorosłych.
"Tesla vs Edison, czyli z prądem lub pod prąd", tekst Joanna Gerigk, reżyseria Michał Derlatka, scenografia Michał Dracz, premiera 27 lutego2016 na Małej Scenie Wrocławskiego Teatru Lalek.