Roman Opałka, jeden z najwybitniejszych polskich artystów XX wieku do historii sztuki przeszedł dzięki „obrazom liczonym”, na których w różnych tonacjach czerni, szarości i bieli zapisywał cyfry. Z żelazną konsekwencją prowadził swój projekt aż do śmierci. Kolejno numerowane kompozycje zatytułowane „Detal” osiągały na krajowych i zagranicznych aukcjach rekordowe ceny liczone w milionach złotych. Prace Opałki znajdują się w zbiorach Muzeum of Modern Art. i Guggenheim Muzeum w Nowym Jorku, a także w Centrum Pompidou w Paryżu i w Muzeum Sztuki w Łodzi.
„Roman Opałka. Pierwsze 3 dekady twórczości” to wystawa, która wcześniej gościła w warszawskiej galerii Stalowa.
- Ta wystawa nie jest poświęcona „obrazom liczonym” – mówi Krzysztof Stanisławski, kurator wystawy. – Pokazujemy prace, które powstały w Polsce przed jego wyjazdem w 1977 roku do Francji. Chcemy pokazać, że Opałka zajmował się malarstwem, rysunkiem, grafiką i był w tym dobry. Prezentujemy zaprojektowane przez niego okładki książek, medale i plakaty – wymienia kurator. – Opałka w latach 60. pracował dla Ludowego Wojska Polskiego. Projektował plakaty zapowiadające różne wydarzenia artystyczne, koncerty orkiestry LWP. Był artystą wszechstronnym, który osiągał doskonałość we wszystkim co robił. Mimo że te prace odstają zupełnie od jego dorobku pozwalają jednak zrozumieć wybór, jakiego dokonał poświęcając się dziełu swego życia – cyklowi „Opałka 1965 /1- ∞”.
Wystawę uzupełniają znakomite fotogramy autorstwa Czesława Czaplińskiego pokazujące Romana Opałkę w jego pracowni w Bazerac we Francji oraz na Biennale 1995 w Wenecji.
Na jednym ze zdjęć Opałka pozuje przy stoliku w warszawskim Hotelu Bristol. – Przy tym stoliku, według anegdoty potwierdzonej przez samego Opałkę, wpadł na pomysł „obrazów liczonych” – opowiada kurator. – Czekał przy tym stoliku na Halszkę. Spóźniała się. Wtedy wpadła mu do głowy myśl, która zaowocowała „obrazami liczonymi”. Kiedy wreszcie Halszka pojawiła się Opałka miał dziękować jej za spóźnienie – wyjawia Krzysztof Stanisławski.
Prezentowane prace Opałki należą do prywatnego kolekcjonera, a pochodzą ze zbiorów jego brata Henryka.
Wystawie towarzyszy performance Anki Mierzejewskiej – kolejka widzów spragnionych sztuki. Będzie można ich spotkać na ul. Kiełbaśniczej.
Wernisaż wystawy w Galerii Miejskiej (ul. Kiełbaśnicza 28), 16 stycznia godz. 18