Film o kobietach na skraju załamania
Duńsko-polska koprodukcja (jednym z koproducentów jest Dolnośląskie Centrum Filmowe) „Dziewczyna z igłą” zbiera na całym świecie zasłużone laury, choć to film wstrząsający, który ogląda się ze ściśniętym gardłem.
Może dlatego, że historia Karoline (świetna Vic Carmen Sonne), młodej pracownicy fabryki tekstyliów, która próbuje się utrzymać na powierzchni przy topniejących wciąż przychodach i trochę zagubiona, trochę zdesperowana podejmuje pochopne decyzje ważące na jej przyszłości, nie musi odnosić widza wyłącznie do okresu pierwszego dwudziestolecia XX wieku.
Filmowcy coraz chętniej portretują kobiety na skraju załamania nerwowego, pozbawione wsparcia, spadające z kolejnych stopni drabiny społecznej na sam dół. A mimo to walczące o zachowanie resztek szacunku dla samych siebie.
„Dziewczyna z igłą” to także przewrotny portret kobiecy, bo poza Kopciuszkiem (albo Dziewczyną z zapałkami) Karoline jest i Zła Macocha Dagmar (fenomenalna, nagradzana za tę rolę Trine Dyrholm), która swoją prawdziwą naturę ukrywa, uważając, że czyni rzeczy społecznie użyteczne.
Pomoc w opresyjnym świecie
Karoline szuka dla siebie lepszego życia. Mąż zaginął podczas I wojny światowej, a z jednego, niewysokiego wynagrodzenia trudno się utrzymać bez zaciągania długów. Kiedy młoda kobieta zachodzi w ciążę z dojrzałym mężczyzną, który nie jest gotowy na poważne wyzwanie, musi podjąć decyzję co do przyszłości.
Jej dramatyczny gest będącym wołaniem o pomoc zwraca uwagę przypadkowo spotkanej życzliwej Dagmar. Kobieta w średnim wieku nieoficjalnie prowadzi agencję adopcyjną (pomagając znaleźć nowy dom dla oddanych przez różne kobiety dzieci) i wydaje się uśmiechem od losu.
Ale w opresyjnym świecie, w którym nie istnieją bezinteresowne gesty, nawet pomoc Dagmar ma swoją, bardzo zresztą wysoką, cenę.
Upiorna baśń o ignorowanym społecznym problemie
Film Magnusa von Horna, wykształconego w łódzkiej Filmówce szwedzkiego reżysera jest określany w wielu recenzjach i komentarzach jako mroczny, depresyjny, brutalny, pełen rozpaczy.
To nie tylko historia (momentami stylizowana na upiorną baśń) o kobiecie, której życiowe potknięcie okazało się tragiczne w skutkach i o dojrzałej, świadomej swoich czynów, niezwykle pragmatycznej opiekunce.
To także rzecz o kobietach bez wyjścia, o systemie, który je kasuje, o wymazywaniu ogromnego społecznego problemu, jakim stały się niechciane dzieci, porzucane z różnych powodów przez swoje matki.
I nie musimy szukać analogii ze społeczną sytuacją dawnej Danii i współczesnej Polski. Bo faktem jest, że ignorowanie i odwracanie wzroku od olbrzymich społecznych problemów nie oznacza, że, jak w baśni, znikną. Przeciwnie, będą tykającą bombą, która w końcu eksploduje.
„Dziewczyna z igłą” – efekt pasji realizatorów
Kręcony m.in. we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku (Bystrzyca Kłodzka, Kłodzko) film to majstersztyk.
Od reżyserii, poprzez scenariusz (reżysera i Line Langebek Knudsen), kreacje aktorskie Vic Carmen Sonne i Trine Dyrholm, niezwykłe zdjęcia Michała Dymka (każdy kadr to dzieło sztuki!), scenografię autorstwa wrocławianki Jagny Dobesz (nagrodzoną Excellence Award podczas Europejskich Nagród Filmowych), montaż Agnieszki Glińskiej, współtworzącą mroczny klimat muzykę nagradzanej Frederikke Hoffmeier.
„Dziewczyna z igłą” to gra zespołowa, która powstała z prawdziwej pasji!