Ze Star Guard Muffin
Po raz pierwszy zabłysnął w 2010 roku dzięki udziałowi w trzeciej edycji TVN-owskiego programu „Mam talent”. Zajął w nim drugie miejsce, m.in. dzięki brawurowym wykonaniom takich piosenek jak „Tears In Heaven” Erica Claptona czy „Is This Love” Boba Marleya. Nie był jednak wtedy debiutantem. Razem z kolegami z Brzegu już od dwóch lat śpiewał w zespole Star Guard Muffin. Chłopcy mieli na swym koncie parę znaczących sukcesów (m.in. Grand Prix na świnoujskiej FAMIE), zdążyli nagrać mini-album („Ziemia Obiecana”, 2009 r.), ale ich kariera ruszyła z kopyta dopiero wtedy, gdy Kamil pokazał się w telewizji. Wydana niedługo po medialnym sukcesie wokalisty płyta „Szanuj” okazała się wielkim komercyjnym sukcesem. Muzycy swoje inspiracje traktowali bardzo poważnie, postanowili więc wyjechać na Jamajkę i tam, w studiu Boba Marleya, przygotowali kolejny mini-album pt. „Jamaican Trip”. Niestety, w 2012 roku formacja przestała istnieć.
Bednarek solo
Kamil Bednarek nie złożył jednak broni. Postanowił działać pod własnym nazwiskiem i z końcem tego samego roku wydał płytę pt. „Jestem...”. Album sprzedał się doskonale, ale sam Kamil na szczęście wcale nie celował w komercyjny sukces. Marcin Flint w recenzji opublikowanej w portalu T-Mobile Music (tekst pod wiele mówiącym tytułem „Bednarek spełnia nadzieje”) bardzo go za to chwalił: „Cieszy to, że artysta zdaje się wybierać sercem nie portfelem. Zamiast ciepłego miejsca w dużej wytwórni, fleszy fotografów z kolorowych gazetek i szeregu przyjaznych gimnazjom gości, zdecydował się na mały label, patronaty branżowych mediów, a wiarygodność płyty podbił zaproszeniem Gutka oraz Dawida Portasza.” Recenzent Onetu Rafał Skrzeczka tak z kolei podsumowywał swą entuzjastyczną ocenę krążka: „Jeśli chcecie, żeby było lekko, łatwo i milusio albo tęsknicie za grzecznym chłopaczkiem z telewizji, to lepiej darujcie sobie »Jestem«. Kamil wybiera własną drogę i za to dozgonny szacun, zwłaszcza, że nagrał zwyczajnie bardzo dobrą płytę.”
Nowy album pt. „Oddycham...” już w drodze, być może w Alibi usłyszymy jakieś jego fragmenty. Na pewno nie zabraknie za to hitów i dobrej energii. Warto dać się jej porwać.
Bilety: 35/40 zł. Bilety kolekcjonerskie dostępne są w Alibi (czynne od godz. 20:00) i w Reset Bar (z tyłu Alibi, czynne od godz. 16). Wejściówki w systemie i punktach sieci ticketpro.pl, a także w sklepach sieci Empik, Mediamarkt i Saturn.