wroclaw.pl strona główna

PILNE Coraz większy korek na autostradzie A4 pod Wrocławiem

  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Rozmowa z Wojciechem Czechowskim, nurkiem

Wakacje się skończyły i być może jak wiele innych osób żałujesz, że nie zdążyłeś ponurkować, niekoniecznie od razu z rekinami. Czy przed kolejnym urlopem masz szansę nauczyć się podstaw w naszym mieście, żeby nie zaczynać w Chorwacji, na Malcie albo Egipcie od zera? A co z uprawnieniami? I po co je zdobywać? Zapytaliśmy o to Wojciecha Czechowskiego, nurka z 41-letnim stażem.

Reklama

Beata Turska: Zacznijmy od sprawy zasadniczej: po co w ogóle uczyć się nurkowania?

Wojciech Czechowski: Znam tysiące ludzi, którzy nurkują i każdy robi to z innego powodu. Jedni chcą się sprawdzić, inni poczuć się jak w stanie nieważkości, jeszcze inni oglądać kolorowe rybki i rafę albo pobyć w ciszy i samotności.

A jak to było z panem?

Zacząłem w dzieciństwie, gdy byłem jeszcze za mały na aparat oddechowy. Jeździłem na obozy jako tzw. kijanka - nurkowałem z maską i fajką na wstrzymanym oddechu. Jako szesnastolatek zacząłem to robić z akwalungiem, czyli butlą ze sprężonym powietrzem albo mieszaniną gazów i aparatem oddechowym.

Nurkuję chyba ze wszystkich wymienionych wcześniej powodów. Zacząłem, bo to było fajne i chciałem się sprawdzić, potem dla relaksu i oderwania się od prozy życia, a gdy zostałem instruktorem, doszła radość z dzielenia się pasją.

Potrafi pan zejść pod wodę naprawdę głęboko, do 117 metrów, i robi to pan w różnych pięknych miejscach na świecie, np. na Malediwach i na Filipinach. Gdzie jest najpiękniej?

W meksykańskich cenotach, czyli wypełnionych przejrzystą wodą, pełnych niesamowitych formacji skalnych i magicznej atmosfery naturalnych studniach krasowych. Wrażenie zawieszenia w wodzie tak krystalicznie czystej jest nie do opisania. To tak, jakby się unosiło w powietrzu.

Niesamowite są też wycieczki w boczne korytarze, gdzie bywa ciasno, ale pięknie, a w dodatku ma się poczucie wyjątkowości, bo wcześniej było tam może kilkunastu nurków. To wszystko sprawia, że chcę tam wracać.

<p>Nurkowanie w cenotach w Meksyku</p> Z archiwum Wojciecha Czechowskiego
Nurkowanie w cenotach w Meksyku

Nurkował pan z rekinami?

Tak, ale niespecjalnie lubię je spotykać pod wodą i czuję przed nimi respekt. Widywałem także wielkie płaszczki, delfiny, barakudy, żółwie.

Da się nauczyć nurkowania we Wrocławiu?

W samym Wrocławiu nie ma odpowiednio głębokiego zbiornika z przejrzystą wodą. Najbliższy (28m głębokości) jest w Zimniku, 70 km od Wrocławia, a niewiele dalej, w Opolu, jest drugi z dość przejrzystą wodą, rybami, roślinami i zatopionymi artefaktami (np. lustrami, rurami a nawet maluchem i  fiatem 125p), które uatrakcyjniają nurkowanie. Nie wyjeżdżając z miasta można jednak nauczyć się podstaw na kursie Open Water Diver (OWD) w jednym z kilku centrów nurkowych, w naszym mieście działa też  kilkunastu instruktorów-freelancerów)

To lepsze rozwiązanie niż wakacyjny kurs nurkowania w jakimś pięknym miejscu?

Moim zdaniem tak, bo można się nauczyć więcej niż na szybkich szkoleniach w przypadkowych miejscach, które często odbywają się na zasadzie „kilka godzin na basenie, a potem chlup na głęboką wodę. Widzę to po osobach, które takie ekspresowe szkolenia ukończyły, a teraz mozolnie starają się skorygować różne niedociągnięcia i złe nawyki.

Czego uczą się kandydaci na nurków na kursie podstawowym?

Najpierw są zajęcia teoretyczne, gdzie zdobywają wiedzę o sprzęcie i technikach nurkowania. Omawiane są też m.in. zagadnienia medyczne, w tym podstawowe kwestie związane z ratownictwem. Jest też trochę fizyki nurkowania. Przekazujemy np. podstawową wiedzę o zachowaniu się gazów pod ciśnieniem. Wiele szkół proponuje zajęcia teoretycznie w systemie e-learningowym, co z pewnością jest bardzo wygodne, jednak my, czyli Centrum Nurkowe ADDiving, zapraszamy naszych kursantów do siebie na 6 zajęć, by w razie potrzeby mogli o coś zapytać, poprosić o dodatkowe wyjaśnienia.

W ramach kursu podstawowego odbywa się także 5 zajęć praktycznych na basenie. Co tam się dzieje?

Uczymy tam podstawowych nurkowych umiejętności, które zapewniają bezpieczeństwo pod wodą, np. obsługi sprzętu, panowania nad ciałem w wodzie, pływania w płetwach (robi się to nieco inaczej niż bez nich), przedmuchiwania maski, usuwania skurczów i komunikowania pod wodą przy pomocy gestów, bo tam nie da się tego robić w inny sposób.

Podstawowy gest, czyli OK, to kółeczko z palca wskazującego i kciuka. Dużo się da powiedzieć przy pomocy podobnych znaków?

Można za ich pomocą ostrzec przed niebezpieczeństwem, koordynować działania w zespołach, przekazywać informacje o sprzęcie, poinformować partnera o problemach lub dyskomforcie. To zwykle wystarcza. Sporadycznie nurkowie piszą sobie wiadomości na tabliczkach lub w wet notesach. Znaków jest sporo. Jeśli na przykład nurek chce pokazać koledze, żeby zwrócił uwagę na nadpływającego błazenka (pomarańczowo-biało-czarną rybkę, taką samą jak główny bohater filmu „Gdzie jest Nemo” – przyp. red.), przykłada kciuk do nosa i na nim „gra”.

A jak się mówi „Uwaga, rekin!” ?

Trzeba przyłożyć płaską dłoń do czubka głowy niczym płetwa grzbietowa.

Gdy już to wszystko umiemy, pora na nurkowanie w wodach otwartych, np. we wspomnianym już przez pana Zimniku lub w Opolu, tak?

Tak. Trzeba odbyć 4 nurkowania na wodach otwartych, a kurs kończy się egzaminem, po którym otrzymuje się certyfikat umożliwiający samodzielnie nurkowanie (z partnerem) do głębokości 18 m. Są oczywiście kolejne kursy dla zaawansowanych, a także różne specjalizacje (Deep Diver, , Nurek Nitroksowy, Nurek Ratownik itd) i różne ścieżki techniczne (np. nurkowanie głębokie z dekompresją, nurkowanie w jaskiniach, wrakach, kopalniach itd.).

Jak długo trwa zdobywanie podstawowych kwalifikacji?

Są kursy intensywne, z codziennymi, 3-4 godzinnymi zajęciami na basenie i weekendem na wodach otwartych, ale są też takie, gdzie wszystko odbywa się na spokojnie: najpierw zajęcia raz w tygodniu i dopiero potem wyjazd.

Dokąd można wyjechać na to finałowe nurkowanie, gdy robi się zimno?

Jeśli zdążymy z teorią i praktyką do października, da się zakończyć kurs nurkowaniem w wodach otwartych w Polsce. Można i w listopadzie, ale taką przyjemność zostawiamy wyłącznie twardzielom. Ale są też inne opcje, np. Egipt, w którym można nurkować przez cały rok i który jest stosunkowo tani.

Czy trzeba być młodym, zdrowym i bogatym, żeby wziąć udział w takim kursie?

Ceny kursu UWD mogą się różnić w zależności od szkoły, u nas to 1990 zł plus 300, które trzeba zapłacić za wydanie certyfikatu. Dużo droższe są kursy indywidualne. A co do reszty, nurkowania uczą się najróżniejsi ludzie: młodzi, w średnim wieku, starsi (nawet siedemdziesięciolatkowie), szczupli i przy kości, wysportowani i tacy, którzy dopiero zamierzają o siebie zadbać.  Nie ma reguły.

Trzeba umieć świetnie pływać?

Niekoniecznie jak wyczynowiec, ale tak: pływać trzeba umieć. Trzeba też być w miarę zdrowym, choć nie ma tu jakichś wyśrubowanych wymagań. Jeśli kandydat na kursanta ma jakiekolwiek wątpliwości, powinien zapytać o zdanie swojego lekarza. 

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama