Między Drutami przy ul. Sienkiewicza 26 we Wrocławiu to nie zwykły sklep. To przestrzeń, gdzie można się spotkać, wziąć udział w warsztatach i wymienić się wzorami dziewiarskimi.
Chciałabym, żeby było to miejsce spotkań, do którego przychodzi się z przyjemnością. Na środku lokalu znajduje się stół, gdzie będą organizowane warsztaty, a wokół półki z włóczkami z włókna naturalnego i akcesoriawyjaśnia właścicielka Katarzyna Kacprzak
Skąd pomysł na pracownię dziewiarską? Przygoda pani Kasi zaczęła się, gdy miała 6 lat. Jej babcia, ciocia, mama robiły na drutach. Ona podpatrywała i tak zaszczepiła w sobie tę pasję. W latach 90., gdy miała 18 lat, chodziła do jedynego sklepu w Warszawie (skąd pochodzi) z kolorowymi włóczkami. Tam panie uczyły ją techniki dziewiarstwa i właśnie wtedy zamarzyła sobie, że chciałaby kiedyś mieć takie miejsce. Gdy przeprowadziła się do Wrocławia, to mąż śmiał się, że przywiozła ze sobą więcej włóczki niż ubrań.
I mimo że skończyła geologię, a w życiu zawodowym zajmowała się m.in. oświetleniem, elektryką czy hydrauliką, to myśl o tym sklepie zaczęła wracać. – Zrobiłam sobie rok przerwy od pracy i wtedy postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę. Albo teraz, albo nigdy pomyślałam – opowiada pani Kasia. A plany na przyszłość? – Chciałabym uruchomić Akademię Dziewiarską – mówi.