W najbardziej elementarnym wymiarze Norwegia kojarzy się Polakom z bitwą o Narwik, przyjaznym rynkiem pracy i Funduszami norweskimi, które są wspominane w kontekście mniejszych i większych inwestycji w Polsce. Gdybyśmy mieli rozszerzyć wiedzę o tych zjawiskach, to od czego by pan zaczął?
Od Funduszy norweskich, ponieważ niedawno zainaugurowano ich czwartą edycję w Polsce. Z tej okazji wizytę w Polsce złożył Książę Koronny Norwegii Haakon, następca tronu Królestwa Norwegii. A Polska jest największym ich beneficjentem. To osiem nowych programów!
W dotychczasowych edycjach w ramach Funduszy norweskich realizowany był m.in. Program „Rozwój lokalny” przeznaczony na wsparcie rozwoju małych i średnich miast w Polsce. Te pieniądze wykorzystano na bardzo konkretne cele, wspierające rozwój gospodarczy, społeczny, instytucjonalny oraz ochronę środowiska.
Na przykład?
Na przykład w zakresie rozwoju społecznego, na projekty wzmacniające integrację społeczną, ale i świetlice środowiskowe, domy dziennego pobytu, projekty edukacyjne dla dzieci i młodzieży.
Fundusze norweskie posłużyły do wsparcia lokalnej gospodarki i przedsiębiorczości. W tym obszarze zakres działań możliwych do sfinansowania był bardzo szeroki.
Program był przeznaczony również na przedsięwzięcia obejmujące ochronę środowiska i klimatu, od inicjatyw dotyczących gospodarki niskoemisyjnej, przez działania związane z ochroną zasobów wodnych, po rozwiązania mające na celu udoskonalenie gospodarki odpadami i edukację ekologiczną.
Samorządy mogły też zabiegać o pieniądze z Funduszy norweskich na realizację rozwiązań systemów zarządzania miastem. Było to również źródło środków na rewitalizację zdegradowanych obszarów miejskich, na przykład, na remonty kamienic, budowę placów zabaw i wiele, wiele innych działań.
Program obejmował dużo projektów zrealizowanych w partnerstwie z instytucjami i organizacjami z Norwegii - wspólne spotkania, warsztaty, szkolenia, wymianę doświadczeń i dobrych praktyk. Duży nacisk położony był na budowanie społeczeństwa obywatelskiego.
Tu ledwo wspomniałem o kilku podstawowych obszarach, w których realizacji Fundusze norweskie mogą być przydatne, lecz zakres tematyczny i różnorodność możliwych do sfinansowania działań są bardzo szerokie.
We Wrocławiu i na Dolnym Śląsku także skorzystaliśmy z dofinansowania z tego programu w jego poprzednich edycjach?
Oczywiście, choćby Muzeum Pana Tadeusza w Rynku zostało wybudowane przy wsparciu Funduszy norweskich. Norwegowie sfinansowali filtr w elektrociepłowni Kogeneracji, a w regionie z tego źródła zmodernizowano szpital w Wałbrzychu. Ale takich miejsc i przedsięwzięć jest mnóstwo na Dolnym Śląsku.
Zmieniając temat: Norwegia ma wśród Polaków markę atrakcyjnego rynku pracy.
Rzeczywiście, Polacy to największa mniejszość narodowa w Norwegii. Mieszka ich tam około 105 tysięcy, przy pięcio i półmilionowej społeczności Norwegów.
A ilu Norwegów mieszka u nas?
Mój obszar konsularny obejmuje województwa dolnośląskie, opolskie i łódzkie, chociaż siłą rzeczy Norwegowie z tego ostatniego załatwiają formalności w ambasadzie w Warszawie.
Jeśli brać pod uwagę Dolny Śląsk i Wrocław to osób z norweskim paszportem jest niewiele. Najsłynniejszą rozpoznawalną wrocławską Norweżką jest Bente Kahan, artystka, popularyzatorka kultury żydowskiej, znana i lubiana pieśniarka i aktorka.
Poza tym mieszka tu sporo młodych Norwegów, którzy studiują we Wrocławiu, najczęściej na kierunkach medycznych, na studiach lekarskich, stomatologicznych. Jest grupa studentów weterynarii z Norwegii. Rocznie to około 50 osób. Ale w Polsce łącznie studiuje ponad 1500 norweskich studentów.
Jest też niewielka grupa osób z Norwegii pracujących w fabryce piecyków żeliwnych pod Wrocławiem. To popularne u nich urządzenie.
O popularności danego regionu decyduje po prostu geografia. Moja koleżanka - konsul z Gdyni opowiada, że między czerwcem a wrześniem w Trójmieście codziennie jest trzy tysiące Norwegów. Nad Bałtykiem funkcjonuje mnóstwo norweskich przedsiębiorstw, których działalność jest związana z morzem. Z Gdańska można polecieć do dziesięciu różnych miast Norwegii, z Wrocławia mamy jedno połączenie.
Jakie cechy Norwegów są wartościowe społecznie?
Norwegowie są bardzo lojalni i słowni wobec siebie nawzajem. W biznesie, codziennym życiu, w każdym aspekcie. Zasadą jest to, że słowo jest ważne i zostanie dotrzymane. To jest najbardziej widoczna cecha, do pozazdroszczenia.
W biznesie w Polsce bywa, że niezapłacona faktura nie jest problemem – tam, taka sytuacja prawie się nie zdarza.
Po drugie, mają świetne dobrosąsiedzkie stosunki z krajami skandynawskimi: Danią, Szwecją, Islandią, Finlandią i bliską im Estonią. Ich mieszkańcy żartują z siebie nawzajem, lecz tak naprawdę są wobec siebie przyjacielscy i lojalni. Między Słowianami te relacje nie są tak serdeczne.
Które miejsca w Norwegii trzeba zobaczyć?
Cała Norwegia jest piękna. I dzika. To jest kraj dla ludzi, którzy cenią spokój, ciszę i przyrodę. Tam wszędzie jest skala mikro. Oslo jest stolicą, lecz stosunkowo szybko można dotrzeć z centrum w ładne, odludne miejsce. Najlepiej jechać tam latem, późną wiosną, wczesną jesienią.
Norwegowie cenią sporty zimowe, zwłaszcza narty biegowe. Mają niezliczone trasy w pięknych miejscach. Bardzo dbają o ekologię. Można tam osiągnąć dobrostan zdrowotny.
Marzy mi się, aby Wrocław nawiązał relacje partnerskie z którymś z norweskich miast. Myślałem, że to mogłoby być Bergen, które nie ma w Polsce miasta partnerskiego. Dobrym kandydatem jest również Bodo, które było Europejską Stolicą Kultury, i którego odwiedziła Wrocław. Rozmawiałem już o tym w ambasadzie oraz z prezydentem Wrocławia.
Norwegowie lubią Polaków. Jesteśmy dla nich strategicznie ważnym krajem, w wielu wymiarach. Umowa z partnerskim miastem wzmocniłaby nasze relacje.