Kolega kolegi jakiś czas temu opowiadał, że był w takim pokoju i że zabawa jest przednia. Postanowiłam więc sama sprawdzić, a że łamigłówki uwielbiam i uważam, że nieźle kombinuję, stwierdziłam, że będzie to dla mnie świetna rozrywka na wieczór. Zabrałam trójkę znajomych i umówiłam się na grę.
Po krótkim wprowadzeniu i wyjaśnieniu zasad, weszliśmy do ciemnego pokoju i się zaczęło. Zegar zaczął odmierzać 60 minut, a my (jeszcze wtedy przekonani, że zaraz wyjdziemy) zaczęliśmy „zabawę”. Co się działo dalej, musi pozostać między mną i trzema moimi znajomymi. Mogę tylko zdradzić, że gdy po upływie 59 minut wciąż szukaliśmy drogi wyjścia, wiedzieliśmy, że to już „koniec” i że tykająca przez cały czas bomba zaraz wybuchnie... Tak też się stało. Huk obwieścił koniec gry i wyszliśmy z pokoju „na tarczy”.
Główkowanie w modzie
Przeniesienie gier typu „escape” do rzeczywistości okazało się jakiś czas temu strzałem w dziesiątkę. Miłośnicy gier komputerowych
doskonale znają ten rodzaj łamigłówek. Chodzi w nich o to, żeby za pomocą umieszczonych w pokoju podpowiedzi i zagadek, w 60 minut otworzyć zamknięte drzwi. Jeśli w tym czasie nam się to nie uda, przygrywamy.We Wrocławiu działają co najmniej trzy miejsca, oferujące tego typu zabawę. Jest to „Logical Room”, „Let Me Out” i „Exit Room”. Razem ze znajomymi wybraliśmy się do tego ostatniego, które w czerwcu otworzyło się w jednej z kamienic na wrocławskim Rynku.
– Pomysł na stworzenie we Wrocławiu takiej zabawy przywieźliśmy z zagranicy – mówi Katarzyna Krókowska, która razem z Antonim Bednarzem założyła „Exit Room”. – W Budapeszcie, gdzie przez jakiś czas mieszkaliśmy, takich miejsc jest ponad 20. Stwierdziliśmy, że gdy wrócimy do Wrocławia, to otworzymy coś takiego tutaj, i oto jesteśmy – dodaje.
Pomysł na drugą randkę
– Początkowo zakładaliśmy, że będzie to zabawa głównie dla studentów. Okazało się jednak, że przypadła ona do gustu różnym ludziom w różnym wieku. Niektórzy zabierają tu znajomych na urodziny, były też wieczory kawalerskie czy panieńskie. Dobrze sprawdzają się też randki. Wiadomo bowiem, że w kinie raczej się nie porozmawia, a tu przez godzinę można się o sobie co nieco dowiedzieć, a i po zabawie jest o czym rozmawiać – dodaje Kasia.
Ze swojej strony, jako uczestnika gry, dodam, że w pokoju, który odwiedziłam, panuje dość przerażający klimat, co również może mieć wpływ na „skuteczność” naszej randki.
Liczy się dobry pomysł
Zagadki, łamigłówki, kody, hasła i historie wymyślają sami. W tej grze liczy się każdy szczegół i przedmiot znajdujący się w pokoju.
Na samym początku powiedziano nam, że możemy dotykać, przestawiać i rozkręcać wszystko.– Do tej pory mamy przygotowany jeden pokój, w którym rozgrywa się zabawa, ale w sierpniu planujemy ruszyć z nowym pokojem i nową historią. Łamigłówki i zadania cały czas ulepszamy. Pomagają nam w tym sami uczestnicy, bo w czasie gdy rozwiązują zagadki, są cały czas przez nas obserwowani, wiemy więc, która część zadania jest za łatwa, a która nie do przejścia – dodaje Kasia. – Wymyślone łamigłówki testujemy też na znajomych.
Fakt, że nie udało nam się wyjść „cało” z pokoju, dał nieco popalić mojej ambicji, jednak jak nas zapewniono, niewielu ekipom udaje się ukończyć zadanie. To, co miło będę wspominać, to oprócz dobrej zabawy moment opuszczania pokoju i myśl, że na szczęście nie będę musiała tego wszystkiego sprzątać.
Gdzie można zagrać?
Exit Room Adres: Rynek 2/4Grupy: 2-4 osoby Czas gry: 60 min Cena: 99 zł/grupa
Let Me Out Adres: u. Odrzańska 24-29/4 Grupy: 2-4 osoby Czas gry: 45 minCena: 99 zł/grupa
Logical RoomAdres: ul. Chemiczna 3/3 Grupy: 3-5 osóbCzas gry: 60 minCena: 99 zł/grupa
Więcej o tym gdzie pograć przeczytasz TU, TU i TU.
ulaj