Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Podczas 34. Forum Ekonomicznego dolnośląscy paneliści dyskutowali o turystyce i tym, że może się ona stać siłą napędową marki danego miejsca. Co przyciąga turystów? – Doświadczenie – odpowiada Radosław Michalski, dyrektor Departamentu Marki Miasta UM Wrocławia. – Ludzie wracają do miejsc, w których czuli się komfortowo i byli dobrze traktowani przez miejscowych.
Czy grozi nam przepełnienie?
Podczas panelu padła konkluzja, że nie należy oszczędzać na promocji. Dolny Śląsk był pierwszym regionem, który jako Tajemniczy Dolny Śląsk zaczął reklamować się szerszemu gronu, ściągając turystów z kraju i świata.
Ważne jest również generowanie ruchu turystycznego poprzez "polecenie". Zwiedzający polecają sobie dane miejsca, do których docierają potem kolejni turyści. Zazwyczaj popycha ich do tego doświadczenie, związane z klimatem danego miejsca.
Czy zatem grozi nam przepełnienie? Tak przecież właśnie było np. w Wenecji, która padła ofiarą własnego sukcesu i dziś wprowadza kolejne ograniczenia turystyczne. Paneliści doszli jednak do wniosku, że Wrocław nie jest jeszcze w tym miejscu, choć warto pomyśleć o przyszłości już dziś.
Turystyka musi być zbalansowana, dlatego pytanie, czy grozi nam overtourism jest bardzo zasadne już teraz. Trzeba się do tego zjawiska przygotować. Wrocław ma jeszcze miejsce na przyjęcie turystów, ale jeżeli dzisiaj nie będziemy myśleli o tym, w jaki sposób ten ruch zdywersyfikować, w jaki sposób wpuścić go w inne części Wrocławia, albo dalej wypchnąć go na Dolny Śląsk, będziemy musieli się z problemem zmierzyć za kilka lat, w innej skali.Radosław Michalski, dyrektor Departamentu Marki Miasta
Turystyka z dużym wkładem w rozwój miasta
– W hotelach restauracjach, usługach, w transporcie, w pamiątkach... Turyści zostawili u nas w 2024 roku ponad 4 miliardy złotych. Te zaś przełożyły się na 450 milionów złotych wpływów do budżetu miasta, co przy 8 miliardowym budżecie Wrocławia stanowi bardzo istotną kwotę. Jest ona ekwiwalentem na przykład tego, co w ciągu roku wydajemy na remonty ulic i remonty chodników, albo na zakup ponad 50 tramwajów – wylicza Radosław Michalski.
Wrocław to jednak również mieszkańcy i ich komfort życia. – Mamy świadomość, że Wrocław nie jest "wesołym miasteczkiem" tylko dla turystów – wyjaśnia Radosław Michalski. – Niektóre miasta zaczęły żyć z turystów, nie mając własnego biznesu, zaplecza do pozyskiwania funduszy. I ta samonapędzająca się maszyna sprawiła, że w miastach tych, mieszkańcy nie czują się już tak bardzo u siebie.
We Wrocławiu w turystyce pracuje ok. 10 proc. wszystkich zarejestrowanych przedsiębiorców i pracowników zarejestrowanych przez GUS. To wciąż bezpieczny procent.
Turystyka jako atraktor dla inwestorów
Turystyka może być atraktorem przyciągającym przyszłych inwestorów myślących o dobrobycie ich pracowników. Może też przyciągać ludzi, którzy planują osiedlić się „gdzieś” w Polsce.
– Mamy coś, co nazywają już w raportach międzynarodowych Europejską Doliną Startupów, taką "Silicon Valley of Startups". Mamy kreatywnych ludzi, którzy rozwijają zupełnie inne biznesy, poza branżą turystyczną – dodaje Radosław Michalski.
Choć więc na razie nie grozi nam przepełnienie turystyczne, warto o nim pomyśleć już dziś. Trzeba też otwierać inwestorom drzwi do tworzenia biznesów, dających miejsca pracy poza branżą turystyczną, by zachować zaplecze finansowe miasta, niezależne od ruchu turystów.