wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

25°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 12:45

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Przydatne informacje
  4. Wrocławianie z pasją
  5. Czuję się, jakbym na wojnę jechał!

Zbigniew Łukaszczuk jest prezesem Stowarzyszenia Miłośników Pojazdów Militarnych i Historii Twierdza Wrocław. 11-12 sierpnia dowodził Manewrami w Magnolii, czyli militarnym piknikiem dla mieszkańców miasta. I dorośli, i dzieci mogli zobaczyć oraz co ważne - dotknąć m.in. kilkunastu wojskowych pojazdów, wśród których znalazła się taka sama komandorka, jaką jeździł słynny generał Patton. Było sporo konkursów i zabaw dla najmłodszych, turniej wytrzymałościowy, a kolekcję broni cywile wręcz oblegali. Prezes Łukaszczuk sam udostępnił około 20 sztuk ze swoich zbiorów. 

Skąd się u Pana wzięła ta militarna pasja?

- Z tradycji. Cała moja rodzina to byli wojskowi, żyłem w tym od najmłodszych lat i zamiłowanie zostało. Kolekcjonuję broń. Gdy odchodziłem z wojska, udało mi się odkupić wiele sztuk. W latach 90. pasjonaci zaczęli tworzyć różne grupy, z kolegami jeździliśmy na zloty, w końcu kupiliśmy sobie wojskowe samochody. Z roku na rok to się nakręcało. Około 2000 roku była już masa takich grup i również Twierdza Wrocław zaczęła swoją nieformalną działalność. Przez cztery lata tak się rozrosła, że trzeba było ją zarejestrować, inaczej nie moglibyśmy rozmawiać z gminą czy z wojskiem. A wojsko daje duże wsparcie w postaci sprzętu, np. samochodów pancernych, które na własną rękę odtwarzamy, konserwujemy, a później użytkujemy.

Jak się Pan czuje, gdy zakłada mundur?

- Czuję się, jakbym na wojnę jechał! To jest adrenalina. Zajmujemy się odtwarzaniem armii od 1945 roku wzwyż. Ja i moi chłopcy uwielbiamy klimat obozu, wieczorne ogniska. Od kwietnia do września jestem zajęty. Co tydzień, co dwa mam jakieś wyjazdy.

W jakich rekonstrukcjach brał Pan udział?

- Zajmujemy się raczej pokazami. Pod koniec maja zorganizowaliśmy V Operację Zachód na poligonie pod Wrocławiem. Ściągnęliśmy tam samoloty z Czech i urządziliśmy bitwę powietrzną, która trwała pół godziny. Trzy samoloty latały kilkanaście metrów nad ziemią, było dużo dymu i huku. Na tej imprezie znalazło się też kilka rosomaków, działa samobieżne, 400 żołnierzy zawodowych z różnych jednostek. Operacja naprawdę na dużą skalę. W przyszłym roku coś takiego uda nam się powtórzyć we współpracy z Magnolią.

Jak na te Wasze „wojenne działania” reagują ludzie?

- Takie bitwy czy rekonstrukcje robią na nich duże wrażenie. Poza tym, odwiedzający często podchodzą, pokazują rodzinie: „o, taki mundur miałem”, a dzieci robią takie okrągłe oczy. Wojsko ciągle darzone jest szacunkiem. Takie imprezy są potrzebne.

 Ile osób z Twierdzy Wrocław brało udział w Manewrach w Magnolii?

- W sumie jest nas w stowarzyszeniu 45 osób, w Magnolii było 20-30 żołnierzy. To też osoby spoza Wrocławia, a niektórzy wyjechali na wakacje. Mieliśmy obawy co do pogody - upał przecież nie odpuszczał, a my w mundurach, w których trzeba było spędzić cały dzień.  Ale daliśmy radę. Wojna to wojna!

Życzymy więc następnych udanych manewrów.

 

materiały prasowe, MaWi

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl