Po meczu z Lechią wrocławianie zagrają we wtorek, 28 października, w Pucharze Polski ze Stalą Stalowa Wola, a w niedzielę, 2 listopada, zmierzą się na własnym stadionie z Lechem Poznań.
– Przygotowania do tej serii rozpoczęliśmy tuz po zakończeniu ostatniego meczu z Piastem Gliwice. Kluczową sprawą jest bezpośrednia regeneracja po każdym spotkaniu, dlatego np. do Gdańska zabieramy ze sobą rowery treningowe – tłumaczy II trener Śląska Paweł Barylski.
Problemem okazała się także logistyka. Ostatecznie zdecydowano, że na mecz z Lechią drużyna pojedzie autokarem, do Wrocławia wróci samolotem, a do Stalowej Woli ponownie pojedzie i wróci autokarem.
Na początek Lechia
Do meczu z Lechią wrocławianie przystąpią w najmocniejszym składzie. Do drużyny po zawieszeniu za kartki wraca Lukas Droppa, a żaden z zawodników nie będzie pauzował z powodu kontuzji. – W środku pola mamy sporą konkurencję. Jest Tom Hateley, wraca Lukas, w dobrej formie jest Krzysztof Danielewicz i nie możemy zapominać o Juanie Calahorro. To komfortowa sytuacja, bo każdy z tych zawodników może dać jakość gry naszej drużynie – podkreśla Barylski.
Oceniając najbliższego rywala trener przyznał, że w Lechii grają zawodnicy o dużych umiejętnościach indywidualnych, a cała drużyna stara się atakować. – Naszym znakiem firmowym także jest gra ofensywna, dlatego myślę, że kibice zobaczą bardzo ciekawe widowisko – dodaje Barylski.
Dzięki zwycięstwu 3:0 nad Piastem Gliwice wrocławianie zajmują trzecie miejsce w ligowej tabeli i jak podkreśla grający ostatnio na środku obrony Tomasz Hołota, dobra forma pozwala na zdobywanie coraz większej pewności siebie.
– Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale my nie skupiamy się na tabeli, tylko na każdym kolejnym meczu. Ja czuje się fizycznie coraz lepiej, ale muszę jeszcze nabrać doświadczenia, bo środek obrony to dla mnie nowa pozycja – mówi piłkarz.
Sobotni mecz z Lechią rozpocznie się w sobotę, 25 października, o godz. 15.30 w Gdańsku.
