Świeżo wydany krążek Lutosławski Quartet z kwartetami Lutosławskiego i Mykietyna wrocławska formacja nagrała jeszcze w starym składzie – z Kubą Jakowiczem jako prymariuszem. Ale ta obsada jest już pieśnią przeszłości. Przyszłość to trzej instrumentaliści (skrzypek Marcin Markowicz, altowiolista Artur Rozmysłowski i wiolonczelista Maciej Młodawski) plus Bartosz Woroch.
Droga artystyczna tego muzyka wiodła ze studiów w słynnej kuźni wiolinistycznej – Akademii Muzycznej w Poznaniu – do legendarnej londyńskiej Guildhall School of Music, gdzie skrzypek prowadzi obecnie zajęcia.
W Lutosławski Quartet uśmiechnięty i pełen energii Woroch będzie być może sercem zespołu, ale mózgiem pozostanie drugi skrzypek Marcin Markowicz, który od samego początku jest odpowiedzialny za wszystkie kluczowe decyzje w zespole (to także on wypatrzył Bartosza Worocha i zatelefonował, by zaprosić go na wspólną próbę), sam także z sukcesami komponuje.
Na razie wiadomo, że pierwsze lody zostały przełamane, w dodatku podczas trasy koncertowej w Brazylii, gdzie Lutosławski Quartet zagrał w listopadzie kilka koncertów, a wcześniej także na Litwie. Próba ogniowa we Wrocławiu i przed rodzimą publicznością w najbliższy czwartek w Filharmonii Wrocławskiej. W programie znajdą się kwartety smyczkowe Schumanna i Debussy’ego, a jako prolog zabrzmi Pięć utworów na kwartet czeskiego kompozytora Schulhoffa, który zginął w czasie II wojny światowej.
Jak zadziała sprawdzona już grupa przyjaciół kameralistów z nowym ogniwem? – Zadomowiłem się – przekonuje Bartosz Woroch, a wtórują mu pozostali członkowie Lutosławski Quartet, więc należy się spodziewać ciekawych rezultatów. Zwłaszcza że Panowie zamierzają sięgać do wielu nowych utworów, a na 2016 rok zamówić dwa specjalnie dla zespołu u znanych polskich kompozytorów. Nazwiska jeszcze nie padły.
Początek czwartkowego wieczoru o 18.00. Bilety kosztują 20 zł i 30 zł.
