Nagrał ponad 100 albumów dla najbardziej cenionych wytwórni na świecie (jako solista i instrumentalista), dyrygował wieloma formacjami muzyki dawnej, nie wspominając o setkach koncertów solowych, jakie wykonał. Wykształcił muzyków ucząc na uniwersytetach w Bremie, Wiedniu, czy Waszyngtonie i wreszcie (od 1976 roku) w Eastman School od Music
Zainteresowanie muzyką Paul O’Dette urodzony w amerykańskim Ohio wyssał z mlekiem matki, śpiewaczki operowej, ale i ojciec-inżynier chemik był wielkim fanem klasyki. Co ciekawe, najpierw mały Paul zapałał wielkim entuzjazmem do rocka. W latach 60. namiętnie słuchał płyt zespołów, jak The Who, nawet regularnie jeździł na koncerty. Pierwotnie miał być gitarzystą, ćwiczył riffy, jakie podsłuchał z płyt, ale wszystko zmieniło się w momencie, kiedy usłyszał, jak brzmi lutnia. Wspominał potem, że koniecznie chciał nauczyć się grać na instrumencie, który swój złoty wiek miał w siedemnastym stuleciu. Okazał się niekwestionowanym talentem i z zachwytem zgłębiał literaturę. Dziś posiada wiele lutni, ulubioną jest 24-strunowa zbudowana w 1727 roku.
Wrocław nie jest przypadkowym miejscem przystanku dla Paula O’Dette. To właśnie na Dolnym Śląską działał Silvius Leopold Weiss, jeden z najwybitniejszych lutnistów w historii, którego interpretacjami zachwycał się sam Johann Sebastian Bach. Paul O’Dette wyjątkowo ceni sobie i często wykonuje kompozycje Weissa. Nie powinno ich zabraknąć także podczas koncertu 12 maja w sali teatralnej Akademii Muzycznej. Początek o 19.00. Bilety kosztują 30 i 40 zł.
