Pingwinica i żółw w drodze
Akcja sztuki „Zostań moim przyjacielem” Tomasza Mana rozpoczyna się w zoo, gdzie coraz bardziej sfrustrowana pingwinica Pinia próbuje wymigać się od swoich „obowiązków” – pozowania do zdjęć z uśmiechem – i walki o codzienną porcję ryb z innym pingwinem. Kiedy zmyślna Pinia wreszcie ucieknie ze znienawidzonego więzienia natknie się na porzuconego przez właścicielkę żółwia Franciszka. Wspólna odyseja z udziałem wielu napotkanych po drodze zwierząt (sarenki, jeża, czy lisa) przełamie początkową niechęć, nauczy obydwoje szacunku do siebie i do innych mieszkańców lasu, odpowiedzialności za to, co robią i mówią.
Pingwinica Pinia/fot. K.Krukowski
Teatr z sycylijskimi marionetkami
Spektakl w reżyserii Krzysztofa Grębskiego to najnowsza premiera Wrocławskiego Teatru Lalek (na Scenie na Piętrze), tym razem z marionetkami sycylijskimi, które skonstruowała Iwona Makowska, a animuje dwoje dojrzałych i doskonałych aktorów – Anna Kramarczyk i Krzysztof Grębski (mali widzowie mogą też zobaczyć lalki zaraz po zakończeniu przedstawienia). Publiczność to dzieci od 3 lat, które cały czas żywo komentują to, co dzieje się na niewielkiej scenie. Kiedy żółw Franciszek szuka nieobecnej właścicielki chcą go nawet przygarnąć, a trudno się nie uśmiechnąć, gdy bohaterowie mówią o jeżyku dźwigającym na kolcach pozostawione przez ludzi śmieci – Śmierdzisz, jak stara skarpeta. W tekście Tomasz Man przemycił nie tylko ekologiczne wątki, także słynną mitologiczną zagadkę sfinksa o zwierzęciu, które rano chodzi na czterech nogach, w południe na dwóch, a wieczorem na trzech. Chodzi, rzecz jasna, o człowieka.
„Zostań moim przyjacielem” świetnie się ogląda i słucha, bo muzyka i piosenki autorstwa Grzegorza Mazonia wpadają w ucho i podśpiewuje się je jeszcze długo po wyjściu z teatru. Podobnie, jak morał, iż nie jesteśmy na ziemi sami i warto, byśmy żyli w możliwej symbiozie. Partnerstwie dla pokoju.