Sportowy rozkład jazdy na weekend [15-17.12]

Ostatni mecz w tym roku ostatnim Urbana?

Nie milkną głosy na temat zwolnienia obecnego szkoleniowca Śląska Wrocław Jana Urbana. Już po poprzedniej kolejce, w której piłkarze WKS-u przegrali na wyjeździe z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza 1:2, pojawiły się spekulacje, jakoby zakończono współpracę z trenerem "Trójkolorowych". Urban nadal jest szkoleniowcem drużyny ze stolicy Dolnego Śląska i tak naprawdę nie wiadomo, czy jeśli Śląsk nie odniesie przekonującego zwycięstwa w ostatnim w tym roku spotkaniu, to charyzmatyczny Urban nie pozostanie na stołku trenerskim.

Przed drużyną jednak bardzo trudne zadanie. Do Wrocławia przyjeżdża trzecia w tabeli Jagiellonia Białystok, która z pewnością będzie chciała przedłużyć trwającą od trzech spotkań serię zwycięstw. Co więcej, po ostatnim przekonującym sukcesie w meczu z Koroną (5:1) białostoczanie będą chcieli udowodnić swoją siłę i zakończyć ten sezon na podium. Obie drużyny w tabeli Lotto Ekstraklasy dzieli aż 12 "oczek". 

Czy piątkowe starcie z Jagiellonią będzie ostatnim meczem Jana Urbana w roli trenera piłkarzy Śląska, fot. slaskwroclaw.pl

Śląsk zwyciężając w ostatnim w tym roku pojedynku, nie ma szans na awans do pierwszej ósemki w tabeli, jednak w przypadku korzystnych wyników w innych spotkaniach, wrocławian od grupy mistrzowskiej będzie dzieliła różnica jedynie dwóch punktów. Jest o co walczyć, tym bardziej że w tym trudnym i kryzysowym dla całego klubu momencie, piłkarze muszą pokazać jedność nie tylko z kibicami, ale także z trenerem, który bądź co bądź, dał im pracę w tym klubie.

– W Polsce ciągle budujemy piłkę klubową. To patologia, że trenerzy pracują tak krótko. W tym momencie średnia pracy szkoleniowca w klubie to około pół roku. Można powiedzieć, że Śląsk już zrobił podwójną normę, mając trenera przez rok. Krótko prowadzę zespół, bowiem to tylko niecałe 12 miesięcy. Przez ten czas mieliśmy dwie różne drużyny. Pierwszą część mojej pracy, wiosnę, uważam za duży sukces. Za długo jestem w piłce, by nie potrafić ocenić potencjału drużyny. Wiem, co przeżywaliśmy i co musieliśmy zrobić, aby utrzymać się w ekstraklasie – mówił na przedmeczowej konferencji szkoleniowiec Śląska Wrocław Jan Urban.

Mistrz Polski przyjeżdża do Wrocławia

Po porażce 0:3 w wyjazdowym spotkaniu z liderem Ligi Siatkówki Kobiet - zespołem ŁKS Commerceon Łódź, wrocławskie Impelki czeka kolejne trudne wyzwanie. Tym razem w niedzielne popołudnie podejmą w hali Orbita mistrzynie Polski - ekipę Chemika Police. Początek spotkania o godzinie 14.45.

Odmłodzona przed sezonem drużyna Impela gra w tym sezonie w kratkę. W dziewięciu dotychczasowych kolejkach LSK wrocławianki 4 razy triumfowały i pięciokrotnie schodziły z parkietu pokonane. Taki bilans, z dorobkiem 10 punktów na koncie, pozwala na 10. lokatę wśród czternastu ligowych zespołów.

W niedzielne popołudnie Impel Wrocław podejmie w hali Orbita mistrza Polski z Polic, fot. Impel Wrocław

W najbliższą niedzielę do stolicy Dolnego Śląska przyjedzie mistrz Polski z Polic. Do niedawna taki pojedynek byłby absolutnym hitem, czyli meczem dwóch czołowych zespołów marzących o mistrzowskim tytule. Obecnie jednak Chemik będzie zdecydowanym faworytem i każdy inny wynik, niż zwycięstwo za trzy punkty policzanek będzie odebrany jako niespodzianka.

– Chemik Police to kolejna drużyna z ligowego topu, z którą przyjdzie się nam zmierzyć. Zbudowana jest w oparciu o doświadczone zawodniczki krajowe i zagraniczne, które jak na mistrza Polski przystało – prezentują bardzo dobry poziom. My do niedzielnego meczu musimy podejść skoncentrowane. Przede wszystkim powinniśmy narzucić swój styl gry i swoją siatkówkę. To powinno pozwolić na równą walkę z Chemikiem – mówi Aleksandra Trojan, środowa Impela Wrocław.

Chemik jest aktualnie wiceliderem tabeli. Przed tygodniem odniósł dopiero pierwszą porażkę w sezonie LSK 2017/2018 - z Developresem Rzeszów 0:3. Czy zespół Marka Solarewicza spróbuje stawić podobny opór mistrzyniom, jak zespół z Podkarpacia?

Mecz na szczycie w Tauron Basket Lidze Kobiet

Do pojedynku wicemistrza z mistrzem Polski dojdzie w najbliższą niedzielę, 17 grudnia w koszykarskiej ekstraklasie kobiet. Wisła Can-Pack Kraków podejmie Ślęzę Wrocław i spróbuje zrewanżować się za przegraną batalię finałową sezonu 2016/2017.

Mistrz Polski Ślęza Wrocław zagra na wyjeździe z wicemistrzem - Wisłą Can-Pack Kraków, fot. Ślęza Wrocław

Na początku maja 2017 r. po zaciętym, składającym się z pięciu odsłon maratonie, z mistrzowskiego tytułu cieszyły się podopieczne Arkadiusza Rusina. Teraz po 11 kolejkach nowego sezonu to jednak krakowianki są liderkami tabeli z dorobkiem 21 punktów i zaledwie jedną porażką na koncie. Ślęza zajmuje trzecie miejsce i dwukrotnie musiała już w tym sezonie uznać wyższość rywalek. Do swoich największych rywalek zawodniczki ze stolicy Dolnego Śląska tracą jednak tylko jedno „oczko” i ewentualne zwycięstwo w Krakowie pozwoliłoby Ślęzie zrównać się punktowo z Wisłą.

Wrocławianki podejdą do niedzielnego pojedynku z podniesioną głową, po bardzo ważnym zwycięstwie odniesionym na wyjeździe z wiceliderem tabeli Artego Bydgoszcz – 58:52. Czy uda się pokonać kolejnego przeciwnika do walki o medale na jego terenie?

Tauron Basket Liga Kobiet, niedziela, 17 grudnia 2017 r., godz. 17.00Wisła Can-Pack Kraków - Ślęza Wrocław