W poniedziałek Trefl zagrał zdecydowanie lepiej niż w sobotę. Sopocianie zaczęli z większą energią, determinacją i planem. – Wyszliśmy na ten mecz z odpowiednim nastawieniem, czego nie było w poprzednim spotkaniu – powiedział trener Zan Tabak na konferencji prasowej w Orbicie.
Erdogan: „Nie możesz polegać tylko na ofensywie"
Wrocławianie tymczasem byli nieobecni albo zszokowani skutecznością gości. Bądź co bądź pozwolili im na zdobycie 34 (!) oczek w pierwszej kwarcie, którą przegrali 20-toma punktami… Jakby się przeciwnicy strojami powymieniali po meczu numer 1. – Zaczęliśmy miękko i wolno. Ale być może to mój błąd, bo nie przygotowałem zawodników mentalnie. W play-off każde starcie jest inne i inną pisze historię. Oni zagrali solidnie, szybko, zasłużyli na zwycięstwo – przyznał Ertugrul Erdogan, szkoleniowiec Śląska.
Gospodarze otrząsnęli się i ruszyli do odrabiania strat, zachęcani przez kibiców i prowadzeni przez Martina i Pusicę. Niestety, cały czas mieli kłopoty z organizacją gry w obronie. – To jest play-off. Musimy zrozumieć jedną rzecz. Nie możesz polegać tylko na ofensywie i liczyć na to, że każdego wieczoru będziesz trafiać. Dlatego musimy grać w defensywie, od samego początku – powiedział trener Erdogan. – Nie po raz pierwszy drużyna ma problemy w początkowych częściach gry – dodał.
Pusica: „Trudno po czymś takim grać"
W trzeciej odsłonie Trefl trafił 6 trójek (w całym meczu aż 16, ze skutecznością 51,6 proc.), dzięki czemu utrzymywał prowadzenie. – Byliśmy wyjątkowo skuteczni w rzutach z dystansu. W ataku zagraliśmy inteligentnie, ale defensywnie był to nasz najgorszy występ z kilku ostatnich, zbyt dużo łatwych punktów i pozycji – stwierdził Zan Tabak.
Swoje pozycje miał Vasa Pusica i zamieniał je na punkty: 7/13 z gry, w tym 5/9 za trzy (22 oczka, najwięcej dla Śląska). – Naprawdę zły start. Trudno po czymś takim grać, ale wróciliśmy. Niestety, mówiąc ogólnie, nie broniliśmy wystarczająco dobrze, żeby wygrać to spotkanie – skomentował Serb.
Efektywny był także Jeremiah Martin, który często wchodził pod kosz i stawał na linii rzutów osobistych (21 punktów, 3 asysty, 4 zbiórki i 2 przechwyty). Po szalonych akcjach Mitchella gospodarze zbliżyli się na trzy oczka, ale goście znów zaczęli trafiać zza łuku. Trójki Jovanovicia (20 punktów) i Zyskowskiego (22) odebrały szanse wrocławianom. Trefl wygrał 95:87 i wyrównał stan serii (1:1), która teraz przenosi się nad morze. Śląsk musi wygrać w Sopocie przynajmniej jedno starcie.
Kolejne mecze ćwierćfinałowe EBL pomiędzy Śląskiem Wrocław a Treflem Sopot:
- 11 maja o godzinie 20.00 w Sopocie (transmisja w Polsacie Sport News),
- 13 maja w Sopocie,
- ewentualny mecz 5. – 16 maja we Wrocławiu.