Wrocławianie objęli prowadzenie w 17. minucie po strzale z rzutu karnego Flavio Paixao, a wyrównał Paweł Brożek w 68. minucie meczu. – Nie mogliśmy wejść na wyższe tempo. Obie ekipy miały sytuacje bramkowe i podobało mi się, że grały o zwycięstwo. Po przerwie Wisła zmusiła nas nieco do cofnięcia, dobrą zmianę dał Mariusz Stępiński i z jego udziałem padła piękna, pokazowa bramka – mówił trener.
Stępiński zastąpił po przerwie nienajlepiej spisującego się Łukasza Gargułę i kilkukrotnie zagroził bramce strzeżonej przez Mariusz Pawełka. Bramkarz Śląska bardzo żałował straconej bramki, choć zaznaczył, że jeden punkt zdobyty na ciężkim terenie też jest bardzo ważny.
– Tak jak każdy bramkarz chciałbym zagrać na zero, ale niestety nie udało mi się to. Wisła postawiła nam dzisiaj ciężkie warunki, podobnie jak boisko, które było grząskie i nie pozwalało na finezyjne rozgrywanie akcji. W drugiej połowie zdecydowanie za dużo oddaliśmy rywalom pola gry, co przełożyło się na zmianę wyniku – mówił Mariusz Pawełek.
Z kolei szkoleniowiec Wisły Franciszek Smuda przyznał, że przed spotkaniem musiał mocno poprzestawiać swój zespół. Wszystko z powodu pauzujących za kartki Macieja Sadlika i Łukasza Burligi. – Nie baliśmy się przeciwnika, ale widocznie rozpędzamy się dopiero w drugiej połowie. Trudno to wytłumaczyć, może nie chcemy stracić głupiej bramki – oceniał.
Teraz zawodników Śląska czeka przerwa w rozgrywkach spowodowana meczami reprezentacji Polski. Na ligowe boiska wrócą za 2 tygodnie i wówczas zmierzą się na wyjeździe z Ruchem Chorzów. Spotkanie odbędzie się 21 listopada o godz. 18.00.
Zobacz także: