Drużyna Śląska Wrocław w rewanżowym spotkaniu 4. rundy eliminacji Ligi Europejskiej będzie musiała wystąpić bez zawieszonych za kartki Marco Paixao, Dalibora Stevanovica i Dudu Paraiby. Mecz z Sevillą FC już w czwartek. Na Stadionie Miejskim we Wrocławiu najprawdopodobniej zasiądzie komplet publiczności.
W pierwszym spotkaniu podopieczni Stanislava Levego ulegli Sevilli na wyjeździe aż 1:4, choć po 16 minutach prowadzili 1:0. – Nie mamy nic do stracenia – zaznacza przed meczem trener Śląska, Stanislav Levy. – Zagramy tak, że po ostatnim gwizdku będziemy mieć czyste sumienia.
W środę przed południem wrocławianie trenowali na stadionie przy ul. Oporowskiej. W zajęciach wzięli udział wszyscy zawodnicy, w tym m.in. powracający po kontuzjach obrońca Rafał Grodzicki i bramkarz Marian Kelemen.
- Obaj do niedawno kontuzjowani zawodnicy są w meczowej osiemnastce. Rafał jest już zdrowy, ale jeszcze nie w pełni sił. Mamy jeszcze wątpliwości związane z obsadzeniem jednej czy dwóch pozycji i być może ustalimy to dopiero w czwartek przed meczem – przyznał na konferencji prasowej Stanislav Levy.
Obrońca Mariusz Pawelec zapowiada walkę. - Tanio skóry nie sprzedamy. Sevilla to klasowa drużyna, ale zrobimy wszystko, by tych piłkarzy powstrzymać. Na boisku na pewno się nie położymy.
Początek meczu Śląska z Sevillą zaplanowano na godz. 20.45. Śląsk, aby awansować do fazy grupowej Ligi Europejskiej, musi strzelić trzy bramki i nie stracić żadnej, bądź wygrać różnicą trzech goli. Jeśli zwycięży 4:1 o awansie zadecyduje dogrywki bądź rzuty karne.