wroclaw.pl strona główna Sport i rekreacja we Wrocławiu – najświeższe wiadomości Sport i rekreacja - strona główna

Infolinia 71 777 7777

6°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 03:02

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Sport i rekreacja
  3. Thriller we Wrocławiu. Panthers przegrywają w meczu na szczycie

Thriller we Wrocławiu. Panthers przegrywają w meczu na szczycie

Redakcja www.wroclaw.pl,

To był hit kolejki European League of Football. Panthers Wrocław po emocjonującym meczu przegrali 23:26 z Hamburg Sea Devils. Mecz z trybun Stadionu Olimpijskiego śledziło 3 tys. widzów.

Reklama

Starcie niepokonanego lidera z wiceliderem Dywizji Północnej ELF, było najważniejszym wydarzeniem ostatniego weekendu (24-25 lipca) w lidze europejskiej futbolu amerykańskiego. 

Panthers Wrocław do ostatnich sekund walczyli o zwycięstwo z wyżej notowanym rywalem, który zadał cios jako pierwszy, lecz Panthers za sprawą przyłożenia Phileasa Pasqualiniego szybko odpowiedzieli, a potem po celnym kopnięciu z pola Dawida Pańczyszyna i świetnej akcji w obronie Dariusa Robinsona schodzili na przerwę prowadząc 16:7.

– Pierwsze minuty meczu zdecydowanie nie ułożyły się po naszej myśli, ale koncentracja naszych zawodników pozwoliła na odrobienie strat i wyjście na prowadzenie. Mecz układał się tak, jak przewidywaliśmy. Każdy minimalny błąd dawał przewagę przeciwnikom. Wiedzieliśmy, że o finalnym triumfie zdecydują detale. W pierwszej połowie niesieni dopingiem rekordowej publiki dostaliśmy skrzydeł i wydawało nam się, że zatrzymamy Sea Devils – mówi Jakub Głogowski, menedżer generalny Panthers Wrocław.

Pierwsze kwarty meczu sprawiały, że kibice mogli liczyć na finalny triumf, jednak nie wszystko działało. O ile defensywa dominowała – nie pozwalając im rozwinąć skrzydeł – o tyle brak skuteczności formacji ataku i formacji specjalnych sprawiał, że każdy na boisku wiedział, że mecz nie kończy się w przerwie i o wszystkim zadecyduje druga połowa, a w niej to gracze Sea Devils pokazali się z dużo lepszej strony. Nie tylko skutecznie powstrzymywali ofensywę Panthers – nie dając czasu na grę Lukasowi O’Connorowi – ale też skutecznie i sukcesywnie przesuwając piłkę w kierunku pola punktowego gospodarzy. Za każdym razem, kiedy Panthers udało się zatrzymać te marsze, formacja ataku nie mogła rozwinąć skrzydeł. Na koniec trzeciej kwarty po przyłożeniu Konrada Starczewskiego to wrocławianie byli na prowadzeniu, a kiedy 8 minut przed końcem Sea Devils doprowadzili do remisu było wiadomo, że czeka nas najgorętsza końcówka meczu w tym sezonie European League of Football. Niestety niemoc Panthers trwała. Ostatecznie wygrali jednak Sea Devils po celnym kopnięciu z pola w samej końcówce meczu.

– W takiej lidze chcieliśmy grać i takie właśnie mecze chcieliśmy rozgrywać. Mimo porażki jesteśmy dumni z naszej drużyny. Sezon to nie jest sprint, a maraton i ta jedna porażka nie zmienia naszych celów. Przed nami rewanże z Hamburgiem i Frankfurtem. Jeśli je wygramy, droga do finału wciąż jest otwarta. Teraz przed nami jeszcze cięższa praca, ale nie spuszczamy głów. Jako kolektyw jesteśmy silniejsi niż kiedykolwiek. Takiego spotkania jak to z Hamburg Sea Devils Stadion Olimpijski jeszcze nie widział – mówi Michał Latoś, prezes Panthers Wrocław.

W przyszły weekend (1 sierpnia o godz. 15) Panthers zagrają w Kolonii z Centurions. W pierwszym meczu obu zespołów Panthers wygrali we Wrocławiu 55:39. Panthers z bilansem 3-2 zajmują drugie miejsce w ELF North. Prowadzą Hamburg Sea Devils (5-0).

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl