Urodził się we Wrocławiu – tu chodził do podstawówki, tu stawiał pierwsze kroki w tenisie (na kortach na Krzykach). Teraz jest światową gwiazdą sportu, mieszka w Monte Carlo w Monaco, nad Morzem Śródziemnym. I błyszczy. Właśnie trwa jego wielkie pięć minut.
Na kanapie u Kuby Wojewódzkiego był bardzo mało rozmowny, wręcz skromny w opowiadaniu o sobie.
– Czemu cały czas trzymasz palce przy ustach? – pytał Wojewódzki w czasie rozmowy. – Bo się stresuję – odpowiedział Hurkacz.
Polski tenisista opowiadał Wojewódzkiemu m.in. – bardzo zdawkowo, jak podczas całej rozmowy – dlaczego nie lubi alkoholu („Bo jest niesmaczny”), ile ma pieniędzy na koncie („od zera do kilku milionów”), czy chodzi na randki („Nie za bardzo”), o jakim samochodzie marzy („McLaren”), czy czuje się celebrytą („Chyba nie”), jak mu się mieszka w Monte Carlo („Ono ma tylko 3 kilometry, dzięki czemu nie stoję w korkach”).
Galeria zdjęć
Ciut bardziej wylewny był, kiedy mówił o swoich sportowych początkach („Chciałem grać w piłkę nożną, ale rodzice mi nie pozwolili. Grałem więc w koszykówkę, a potem w tenisa”), o zachowaniu na korcie („Jestem pewien, że jestem dobrym tenisistą. A do tego jestem ambitny – wchodząc na kort walczę z przeciwnikiem, ale i ze swoimi emocjami”) oraz („Na korcie walczę o swoje – gdy nie zgadzam się z decyzją sędziego, to mu o tym mówię. W złości potrafię nawet rzucić: Ślepy jesteś!”).
Mówił też o samotności w sporcie („Kiedy gram, to dookoła mnie jest duża widownia, ale i tak jestem sam na korcie. Sam muszę walczyć”).
Na koniec Kuba Wojewódzki zapytał Huberta Hurkacza, czego mu życzyć? Usłyszał wtedy: „Szczęścia, radości, wygrywania i rozwoju”.