Trener Jacek Magiera postawił na doskonale znaną z meczów ligowych jedenastkę. W wyjściowym składzie WKS-u znaleźli się m.in. Rafał Leszczyński w brammce, Erik Exposito w ataku, a także powracający po przerwie Peter Pokorny i Matias Nahuel.
Wrocławianie mogli objąć prowadzenie już w pierwszej minucie, ale Patrick Olsen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Dinama. Lider PKO BP Ekstraklasy radził sobie bardzo dobrze na tle mistrza Chorwacji, choć z biegiem czasu ton rywalizacji nadawały warunki atmosferyczne. Obfite opady deszczu sprawiły, że boisko nasiąknęło wodą, a powstałe kałuże często przeszkadzały piłkarzom w grze.
Warunki jednak były takie same dla obu zespołów. I wkrótce obie drużyny odnalazły się w "błotnej" grze, co przełożyło się na bramki. W 23. minucie po zagraniu z rzutu rożnego bramkę dla Dinama strzelił Mauro Perković. Śląsk odpowiedział znakomitą akcją - Rafał Leszczyński zagrał do Erika Exposito, a ten w dogodnej sytuacji się nie pomylił. Niestety, zaraz po wyrównaniu Chorwaci znów objęli prowadzenie, a na listę strzelców wpisał się Arijan Ademi.
Galeria zdjęć
Jeszcze przed przerwą wrocławianie strzelili wyrównującego gola. Najpierw Erik Exposito pokonał Danjela Zagoraca w 43. minucie, jednak ta bramka nie została uznana ze względu na pozycję spaloną. Po chwili Piotr Samiec-Talar zagrał do Matiasa Nahuela, a ten zdobył gola mocnym strzałem z ostrego kąta.
Dwie różne jedenastki Śląska
Na drugą połowę sztab WKS-u desygnował kompletnie inną jedenastkę, która jednak radziła sobie równie dobrze. Z impetem spotkanie rozpoczął Lewuis Pena, a bliski strzelenia gola po bezpośrednim uderzeniu z rzutu wolnego był Burak Ince. I za chwilę bramka padła, ale dla rywali. Po faulu w polu karnym arbiter wskazał na "wapno", a pewnym egzekutorem okazał się Fran Brodić.
Więcej goli już nie padło, choć ofensywa WKS-u w osobach wspomnianych już Peni i Ince, a także Patryka Klimali, była bardzo aktywna. Ostatecznie Śląsk okazał się nieznacznie gorszy od Dinama Zagrzeb w meczu toczonym w bardzo trudnych warunkach.