Teresa: Rodzice, przechodząc obok tego budynku w czasach, gdy mieścił się w nim Urząd Stanu Cywilnego, rozmawiali, a tato zagadnął nagle do mojej mamy: „Ziutka, a co by się stało gdybyśmy wzięli ślub?”. Matka na to: „Nic”. I tak wzięli ślub z marszu, po kilku miesiącach znajomości. Byli małżeństwem ponad 50 lat.