Anna: To było takie stare pole, które nazywaliśmy od nazwiska ówczesnego właściciela – polem starego Mazurczaka. On już na pewno nie żyje. Można było tam znaleźć różnego rodzaju elementy metalowe. W dzieciństwie robiliśmy tam bazy. Były tam także drzewa owocowe, chodziliśmy się na nie wspinać – po śliwki. Masa zabawy!