wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

9°C Pogoda we Wrocławiu

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 05:20

wroclaw.pl strona główna

Reklama

  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. „Jump, jump, jump!!!” – czyli Alibi skacze dla Soulfly

Gdzie był wczoraj cały Wrocław? Co mieszkańcy naszego miasta robili 15 czerwca bieżącego roku, w ten piękny, ciepły, wiosenno-letni wieczór? Spacerowali po Rynku? Przechadzali się leniwie po Ostrowie? Siedzieli w domach i oglądali mecz Francji z Hondurasem? Nie. Cały Wrocław przyszedł wczoraj do klubu Alibi. Na koncert grupy Soulfly.

Już kilka razy niżej podpisany egzaltował się frekwencją na ostrych, metalowych bądź rockowo-metalowych koncertach we Wrocławiu. W ostatnich miesiącach tłumy zgromadził Therion, KNŻ oraz Illusion – wszystkie te zespoły z wielkim powodzeniem grały w Eterze. Blindead, a potem God Is An Astronaut szczelnie wypełniły Firlej. Ale na występ Soulfly w Alibi przyszła naprawdę masa ludzi. Gdy w tym miejscu grały Strachy na Lachy czy Farben Lehre, można było pomyśleć, że ta ogromna ciżba fanów wyznacza granicę wyporności klubu. Ale nie – tę granicę wyznacza Soulfly. Dalej są już – dosłownie – ściany.

To właśnie ta wariacko oddana liderowi Soulfly armia „robiła” atmosferę koncertu. Nie był to przecież długi występ – Max Cavalera i jego koledzy grali raptem godzinę i dwadzieścia minut. Ale publika tak intensywnie uczestniczyła w show, że nie miała już ochoty na więcej. W klubie panowała tropikalna temperatura, pot spływał z sufitu, a i tak fani z niewiarygodnym wręcz entuzjazmem reagowali na każdy okrzyk Maxa. „Jump, jump, jump!!!” – co i rusz darł się mister Cavalera, a lud przez godzinę z okładem skakał jak opętany. Gdyby Soulfly zbyt długo bisował, z pewnością trzeba by było wezwać pogotowie.

Obyło się na szczęście bez ofiar, a wrocławscy fani udowodnili, że Max Cavalera może w Polsce zawsze liczyć na entuzjastyczne przyjęcie. A już zwłaszcza z taką setlistą, jaką zaprezentował w Alibi. Najnowsza płyta „Savages” była promowana nienachalnie i z wyczuciem – zespół po prostu zaczął swój show od „Bloodsheed” i „Cannibal Holocaust”. Potem grał już klasyk za klasykiem, od „Back To The Primitive”, „Downstroy”, „Seek'n'Strike” i „No Hope=No Fear” po „Blood Fire War Hate” i „Eye For An Eye”. Nie mogło również zabraknąć – i nie zabrakło – kilku utworów z repertuaru Sepultury. Były to „Refuse/Resist”, „Territory”, zagrane łącznie „Arise” i „Dead Embryonic Cells” oraz „Roots Bloody Roots”. I wcale nie było tak, że stare „sepulturowe” numery były przyjmowane z większym entuzjazmem niż kompozycje Maxa wydawane już pod szyldem Soulfly. I jedne, i drugie budziły podobny entuzjazm. Nic w tym dziwnego – Max Cavalera, co starszych fanów może wprowadzić w pewną konfuzję, gra już z Soulfly dłużej niż występował w Sepulturze.

Niestety.

Minusy wczorajszego koncertu? Były, owszem, choć – jako się rzekło – klimat całego show był tak obłędny, że dało się o nich nie myśleć. Ale cóż, nagłośnienie mogło być lepsze, bo z tyłu, z okolic szatni i baru słychać było głównie nieczytelny łomot. I – niestety, trzeba o tym powiedzieć – Max wokalnie radził sobie momentami średnio. Nie że źle – ot, raczej tak sobie. No ale wiadomo – mógł mieć słabszy dzień, koncertuje wszak dość intensywnie, a zresztą – wstydu nie było. Co do supportu natomiast, a więc co do grupy Lody Kong, w której występują obaj synowie Maxa, to cóż... powiedzmy, że Zyon lepsze wrażenie robił jednak u boku ojca. Ale Lody Kong również nie dał plamy. Młodzi muzycy zagrali bardzo ofiarnie i z serca, a do tego – jakby chcąc uniknąć wrażenia, że są „rozgrzewaczem” na specjalnych prawach – pokornie zeszli ze sceny po trzydziestu minutach.

Największe brawa należą się jednak publiczności. Grać dla takich maniaków to musi być prawdziwa przyjemność. Ciekawe swoją drogą, czy Soulfly podobną ekstazę wywoła również podczas swoich najbliższych koncertów w Czechach, Austrii i Niemczech? Hmm...                

Przemek Jurek  

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama