wroclaw.pl strona główna Kulturalny Wrocław – najświeższe wiadomości o kulturze Kultura - strona główna

Infolinia 71 777 7777

23°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza: umiarkowana

Dane z godz. 17:50

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Kultura
  3. Rozmowy i recenzje
  4. Niezły hardcore w Alibi

Ostatni w tym sezonie koncert w Alibi nie zgromadził wielkich tłumów, ale ci, którzy w piątek (4.07) wieczorem przyszli do klubu pod Kredką i Ołówkiem, bawili się doskonale. Takie kapele jak Ignite nie dają słabych koncertów.

Niezbyt imponująca frekwencja mogła na pierwszy rzut oka trochę dziwić – w końcu wydarzenie było mocno rozreklamowane, miasto pełne było plakatów anonsujących koncert, a zespół Ignite jest w Polsce znany i lubiany – ale wystarczyło uświadomić sobie, że właśnie rozpoczęły się wakacje, by wszystko stało się jasne. Słońce, laba, początek weekendu i opustoszałe akademiki. Do tego w telewizji jak nie mecz Niemców z Francuzami, to pojedynek Brazylijczyków z Kolumbią. W takich okolicznościach zamiast utyskiwać nad brakiem odpowiedniej mobilizacji w szeregach wrocławskich fanów hardcore'a i melodyjnego punka, należy wyrazić szczery szacunek wobec tych spośród nich, którzy zamiast oddawać się biernej, kanapowo-czipsowo-piwnej rozrywce przyszli do Alibi, by przez kilka godzin pouprawiać pod sceną efektowny moshing, a nawet – tym większe brawa dla zuchwałych – mimo niespecjalnie zwartego tłumu pod sceną, zaryzykować coś na kształt crowdsurfingu.

Było przy czym poszaleć. Najpierw zebranym w Alibi fanom kalifornijskiego grania (wtedy jeszcze naprawdę nielicznym) zaprezentował się zespół This Noise. Dla wielu była to niespodzianka, bo według wcześniejszych informacji organizatorzy rolę supportu przydzielili tylko grupie Eye For An Eye. Występ This Noise należał jednak do niespodzianek bardzo miłych. Panowie grają krótko, bo raptem od dwóch lat, ale ze swoją twórczością dobrze odnaleźli się w klimacie wieczoru. Będą z nich ludzie.   

Potem, zdecydowanie większemu już audytorium, pokazali się muzycy wspomnianej formacji Eye For An Eye. To już był występ o wiele bardziej emocjonujący niż w przypadku This Noise. Świetne wrażenie robiły konkretne, zwarte i przebojowe kompozycje Eye For An Eye, imponowało duże doświadczenie muzyków, ale uwagę wszystkich przykuwała przede wszystkim niesamowita, naprawdę charyzmatyczna frontwoman, Anka, która większość koncertu spędziła... pod sceną, oczywiście nieustannie śpiewając, twarzą w twarz z fanami, czasami przeżywającymi muzykę z naprawdę niebezpieczną intensywnością. Anka nie bała się jednak żadnej konfrontacji, a wieńczącą występ „Rewolucję” wykonała w towarzystwie kilku najbardziej uzdolnionych wokalnie zwolenników zespołu.

Doskonały, naprawdę hardcore'owy show.

           

Kilkanaście minut przed 22.00 na scenie Alibi zameldowała się formacja Ignite. Gwiazda wieczoru. I zagrała kapitalny koncert, dokładnie taki, jakiego można się było po niej spodziewać.  Jak doskonale wiedzą fani tej kapeli, jej lider, Zoltán „Zoli” Téglás, jest z pochodzenia Węgrem. Zoli nie musiał oczywiście kupować sympatii fanów, ale na wszelki wypadek rzucił na wejściu „Polski-Węgier dwie bratanki” (cytat dosłowny) i miał nas wszystkich w kieszeni. Grupa pruła do przodu grając jeden numer za drugim, na widowni wrzało, pod sceną kipiało, a nagłośnienie było bez zarzutu. Czego chcieć więcej? Tym bardziej, że w przekrojowej setliście nie zabrakło najważniejszych utworów. Muzycy Ignite zagrali takie numery jak „Poverty For All”, „A Place Called Home”, „My Judgement Day”, „Call On My Brothers”, „Know Your History” i „Man Against Man”. Pod koniec koncertu zabrzmiały jeszcze prawdziwe hity Ignite: chóralnie wyśpiewany przez wszystkich „Sunday Bloody Sunday” z wczesnego repertuaru U2 i – już napisany przez samych kalifornijczyków – „Veteran”.

Zoli mówił dużo, podkreślał zasługi Polaków w obaleniu komunizmu, odwoływał się do wojennych doświadczeń swojego dziadka (i zaśpiewał tekstowo oparty na nich zupełnie nowy kawałek), a także obiecał, że nowa płyta Ignite ukaże się niebawem, bo grupa jest – jak mówił – świeżo po czteromiesięcznej sesji nagraniowej w studiu. Trzeba go więc trzymać za słowo, czekać na pierwszą po latach płytę zespołu z premierowym materiałem i wypatrywać informacji o kolejnym koncercie Ignite we Wrocławiu. Oby tylko zagrali poza sezonem ogórkowym. I obyśmy nie musieli na nich czekać do kolejnego Mundialu.    

Przemek Jurek

Ignite zagrał w Alibi 4 lipca.                   

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl