Fiat Panda w krzywym zwierciadle
Znakiem identyfikacji wystawy jest fragment karoserii Fiata Panda (od strony bagażnika, obok lampy) z dowcipnie umieszczonym tam napisem „Frutti di Mare” w miejscu, gdzie zwyczajowo umieszczano nazwę modelu. – Nie robimy wystawy o historii, a Fiata Pandę pokazujemy w nieco krzywym zwierciadle – uprzedza kurator Paweł Bąkowski i zdradza, że auto obejrzymy m.in. w nakręconym przez Adę Zielińską i Dominika Panasiuka dwuipółminutowym filmie dokumentującym spektakularny akt zniszczenia samochodu poprzez utopienie go w basenie.

Wystawa: Ada Zielińska „Frutti di Mare”
Wystawa MWW Muzeum Współczesne Wrocław
Samochód jako fetysz czy symbol wolności?
Fascynacja samochodami to jeden z ze znaków rozpoznawczych twórczości Ady Zielińskiej. Kilka lat temu poświęciła im pasjonującą serię zdjęć „Automotive Stills”, a intrygował ją, podobnie jak bohaterów „Kraksy” J. G. Ballarda (i nakręconego na podstawie książki filmu „Crash” Davida Cronenberga), wypadek, zniszczone maszyny, które stają się rodzajem fetyszu.
Samochody dają zarówno wolność, niezależność, swobodę przemieszczania się, mogą być też obiektem pożądania, ale jednocześnie stać się śmiercionośną bronią, obiektem zbrodni. W tym kontekście wystawa Ady Zielińskiej, na którą składają się fotografie i film to podjęcie dyskusji na temat sprawowania władzy i kontroli. Dowcipnie użyta nazwa dania „Frutti di Mare” w tytule, podobnie jak Fiat Panda, to odwołanie do niegdyś luksusowych dóbr, jakie w okresie transformacji ustrojowej oznaczały wyższy status, choć były przecież czymś zwykłym, wręcz przeciętnym.
Autorski komentarz Ady Zielińskiej
Warto wybrać się do Muzeum Współczesnego Wrocław (start wystawy 9 grudnia) i przekonać, jak Ada Zielińska przygląda się ważnym tematom. Jej dotychczasowe prace, które stały się absolutną sensacją mediów społecznościowych w Polsce (zwłaszcza świadomie przygotowane i wykonane zdjęcie z okna warszawskiego Novotelu z widokiem na zadymę w setną rocznicę odzyskania niepodległości) i przekonało nawet redakcje gazet, że to niekoniecznie fotoreporterzy kreują rzeczywistość, mogą to zrobić artyści, będą słyszani równie wyraźnie, a ich komentarz do wydarzeń będzie miał mocniejszy wydźwięk.