5’nizza to rosyjskojęzyczny duet z Charkowa, który powstał 15 lat temu i zdobył sporą popularność, trwającą mimo tego, że po siedmiu latach grania zespół zawiesił działalność. W Polsce nigdy nie był promowany ani reklamowany, ale i u nas nie narzeka na brak fanów. Koncert w Browarze Mieszczańskim był pierwszym koncertem w Polsce po reaktywacji grupy.
Dwóch facetów - Andriej „San” Zaporożec i Siergiej Babkin - na scenie są jak potężny zespół, choć do dyspozycji mają tylko własne głosy i gitarę. Grają, śpiewają, rapują, są też beatbokserami. Ich muzyka to połączenie świetnych tekstów z brzmieniami reggae, jazzem, hip-hopem i muzyką latynoską. Potężna dawka energii, sceniczny luz, bezpretensjonalność i szaleństwo – to najbardziej lubi każda publiczność. Dlatego na wrocławskim koncercie zabawa była przednia. Zespół zaśpiewał swoje największe przeboje m.in. „Jamajkę”, „Słońce”, „Piatnicę”, „Moriaczoka”, na sam koniec zachowując utwór „Soldat”, który przyniósł im największą popularność.
Publiczność, szczególnie rosyjskojęzyczna, zgromadzona pod sceną, śpiewała, skakała i nie potrzebowała do tego żadnych wyskokowych wspomagaczy, bo na terenie browaru nie można było kupić niczego do picia – nie było nie tylko piwa, ale też nawet wody. I to chyba jedyny minus tego koncertu, bo po pląsach ludzie są zwyczajnie spragnieni. A 5’nizza to po prostu mistrzowie.