Ruszamy z dworca Wrocław Główny, kupując bilet do stacji Wałbrzych Szczawienko. Warto pomyśleć od razu o bilecie powrotnym. Weekendami pociągi potrafią być dość zapełnione. Ja zdecydowałem się na powrót z sąsiedniej stacji Świebodzice.
W Szczwienku musicie przejść kawałek wzdłuż drogi 35, by koło kościoła św. Anny skręcić w ulicę Zakole. Idąc dalej prosto, znajdziecie szlak prowadzący do zamku Stary Książ.
Na wzgórzu do XV wieku stał kiedyś zamek (prawdopodobnie zniszczony w czasie wojen husyckich). Jego elementy wykorzystano pod koniec XVIII wieku do budowy romantycznych ruin, stylizowanych na wielkie gotyckie zamczysko.
Wstęp tutaj jest wolny. Znajdziecie nawet miejsce na piknik czy ognisko.
Ze Starego Książa wybieramy się dalej Ścieżką Hochbergów (żółty szlak), prowadzącą wzdłuż Pełcznicy. Ścieżka jest momentami naprawdę wąska, a przepaść niespodziewanie widowiskowa jak na tak niskie wzgórza. Nie raz i nie dwa trzeba poruszać się naprzód trzymając się poręczy.
Kiedy pokonywałem tę trasę pod koniec lipca, jeden z mostków był uszkodzony. Zanim wybierzecie się tą trasą, zasięgnijcie języka w informacji turystycznej w Wałbrzychu, czy trasą da się już bezpiecznie przejść.
Dalej czerwonym szlakiem dojdziemy do zamku Książ. Po drodze obejrzeć można m.in. kilkusetletni cis „Bolko”, a także pozostałości budowli z kompleksu Riese.
Docierając do Książa, miałem już ochotę na poważniejszy posiłek. Tak więc zwiedzanie całego zamku pozostawiłem sobie na inną okazję. Za 20 złotych można tu za to kupić bilet na same zamkowe tarasy (choć czasem trzeba specjalnie zapytać o niego w kasie, bo nie wyświetla się na ekranach). Warto się nimi przejść i porobić ładne zdjęcia. Na terenie Książa znajdują się też dwie restauracje. Zdecydowanie dobry punkt na przystanek po dłuższym marszu.
Do powrotnej stacji – Świebodzic, są stąd już tylko 4 kilometry. Trasa jest bardzo łatwa, mijając stadninę ogierów ulicą Jeździecką, traficie dalej szlakiem turystycznym pod sam dworzec kolejowy.
