Wrocławianin, Kazimierz Pachucy, w styczniu skończył 91 lat. Jest emerytowanym inżynierem budownictwa, absolwentem Politechniki Wrocławskiej.
Jego pierwszą pracą była budowa lotniska na Strachowicach. Zajmował się wówczas robotami ziemnymi. Jak wspomina, pracowało przy tym około 4 tys. osób. Budowa rozpoczęła się wiosną 1952 roku i trwała półtora roku. Wszystko musiało być gotowe na święto lotnictwa w październiku. Wówczas było to jeszcze lotnisko trawiaste.
Pracował również przy budowie i modernizacji cegielni m.in. w Środzie Śląskiej. Pan Kazimierz przez 3 lata był też nauczycielem drogownictwa w zespole szkół zawodowych przy ul. Tęczowej, gdzie dziś jest Liceum Ogólnokształcące nr 17.
Sposób na życie na emeryturze
Przez wiele lat pasją pana Kazimierza była działka. Uwielbiał zajmować się uprawą warzyw i owoców, a także robieniem przetworów. Potem zdrowie nie pozwoliło już na taki wysiłek. Pomysł na zapisywanie pogody pojawił się, gdy pan Kazimierz przeszedł na emeryturę.
Skrupulatnie notowane dane pogodowe
W każdym z zeszytów pana Kazimierza kartki są podzielone na kilka rubryk m.in. datę, godzinę, temperaturę, ciśnienie, kierunek i siłę wiatru, opady – śnieg i deszcz, stan nieba oraz prognozę pogody na następny dzień, podawaną w telewizji. Jest też rubryczka na uwagi, bo zawsze może wydarzyć się w pogodzie coś ciekawego.
Swoje obserwacje pan Kazimierz prowadzi na podstawie tego, co widzi za oknem oraz elektronicznej stacji pogodowej. Częstotliwość pomiarów zależy od tego, jak często zmienia się stan nieba. Zdarza się, że nawet 6 razy dziennie. Jednak nigdy przerwa w notatkach nie jest dłuższa niż 24 godziny. Gdy wyjeżdża, to zapisuje pogodę z miejscowości, w której się znajduje. Natomiast, kiedy był w szpitalu, pogodę zapisywała dla niego córka, aby miał ciągłość swoich obserwacji.
Pod koniec każdego miesiąca pan Kazimierz robi podsumowanie – jaka była średnia temperatura, przeważający kierunek wiatru, ile było opadów i jak to się ma do średniej miesięcznej, o jakiej była mowa w prognozie. Analizuje też czy prognozowana pogoda rzeczywiście się sprawdziła. Według pana Kazimierza, nie warto planować wakacji w lipcu, gdyż jest on na ogół najbardziej deszczowym miesiącem.
Prognozuje lepiej niż niejedna pogodynka
Na podstawie swoich opisów i elektronicznej pogodynki pan Kazimierz potrafi określić, jaka będzie pogoda następnego dnia. W dodatku jego prognozy często się sprawdzają.
W swoich prognozach pan Kazimierz kieruje się też ludowymi porzekadłami. Zwykle są one bardziej miarodajne niż prognozy pogody. Na przykład „Święta Barbara po wodzie, Boże Narodzenie po mrozie” najczęściej się sprawdza.
Jak twierdzi, warto też obserwować przyrodę.
We Wrocławiu jest coraz cieplej i mniej pada
Zapisywane dane służą panu Kazimierzowi również do analizowania tego, jak zmienia się pogoda we Wrocławiu.
Najważniejsza w życiu jest bliska osoba
Pan Kazimierz, mimo wielu kłopotów zdrowotnych, wciąż zachowuje niezwykłą pogodę ducha. Rozwiązuje bardzo dużo krzyżówek i sudoku. Czyta też gazety i zawsze jest na bieżąco z tym, co się dzieje w kraju i na świecie. Choć przyznaje, że ostatnio natłok wiadomości to raczej go męczy.